Autor Wątek: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia  (Przeczytany 161854 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #195 dnia: 31.07.2019, 08:17 »
Teoretycznie tak, jednak są rzeki jak u mnie, mocno oblegane (Trent). Mając przed sobą kilka osób i nie kombinując, ma się o wiele mniejsze szanse na rybę. Wielokrotnie to przerabiałem, zwłaszcza na zawodach, gdzie łowili ci na końcu lub na początku. Dlatego zwiększenie zasięgu może bardzo pomóc, zwłaszcza, że ryba przy presji ma tendencję do odsuwania się. Kilka razy też miałem lepsze wyniki łowiąc będąc za kimś, właśnie łowiąc dalej lub pod drugim brzegiem.

Ale to nie zawsze jest możliwe. Jak rzeka ciągnie mocno, to ciężko zarzucać daleko. Jednak moje kije bardzo pomagają. Praktycznie jestem jedyny, który ma kije 2.5 lb o długości 3.9 metra (brzanowe), zaopatrzone w big pity (ale mniejsze). Pozwala mi to zawsze zarzucić dalej niż osoby łowiące obok mnie. Wiele do powiedzenia ma tez ułożenie kijów, ja często ustawiam rod pod nie przy wodzie ale na skarpie, przez co kije są wysoko. To sprawia, że żyłka wchodzi do wody pod lepszym kątem.

Jedna z lekcji jakich udzielał Steve Ringer, która zapadła mi w pamięć, to mieć przewagę odległości nad konkurencją. Co prawda nie startuję często w zawodach, jednak aby mieć wyniki trzeba się dobrze ustawić. Dlatego chociażby podstawową zasada jaką stosuję, to łowić daleko od innych wędkarzy lub przed nimi, a jak nie można, to mam w zanadrzu moc zasięgu :)

Oczywiście trzeba jednak czuć się dobrze w tym co robimy. Zwiększenie zasięgu oznacza cięższe koszyki i problem z przesuwaniem się zestawu. Jak nie mamy odpowiednich koszyków, to nie ma co kombinować z zasięgiem. Zestaw musi stać w miejscu - bez tego nie ma mowy o skutecznym łowieniu.
Lucjan

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #196 dnia: 31.07.2019, 14:43 »
Nie sposób się Lucjan z Tobą nie zgodzić jednak zawsze są pewne odstępstwa od reguły :) Twój sposób znakomicie sprawdza się przy połowach okazów i ryb, które nie są skore do ganiania za przynętą. Poniżej przedstawię trochę inny pogląd i sposób łowienie w rzece z którego często korzystam.  Odra na moim odcinku charakteryzuje się pewnym specyficznym ukształtowaniem dna. Zaraz za faszyną jest spadek, który przechodzi w dół, następnie wypłyca się na 20-30m patrząc w stronę środka rzeki. Łowienie właśnie zaraz za spadkiem na końcu faszyny przynosi najlepsze efekty. Zazwyczaj jest, to 10-15 m od brzegu. Tak mała odległość wcale nie oznacza, że nie musimy użyć mocniejszego sprzętu. Już sam hol, który wymusza szybkie wyciągnięcie ryby za faszynę wymaga sporej mocy wędki i przede wszystkim jej odpowiedniej długości. Teraz przedstawię trochę kompletnie inny sposób łowienia zwłaszcza płoci , jazi czy kleni. Czasami przyjeżdżam i woda tak ciągnie, że celowo rezygnuję z łowienia mega ciężkimi zestawami, które są dla mnie mało komfortowe. Stosuję wtedy spiningowe podejście do feedera. Jeśli koszyk np 100g stoi w miejscu masę dzielę przez dwa i zakładam taki 50g. Ważne aby miał dobre własności turlające. Zanętę robię mocno smużącą. Rzucam na godzinę 11 i pozwalam zestawowi spokojnie iść po łuku aż do godziny 15. Po czym czynność powtarzamy. Niezwykle istotny jest przelot i reagowanie na praktycznie każde skubnięcie. Wędkę trzymamy w zasadzie cały czas w dłoni. Prędkość przesuwania podajnika regulujemy jego masą. Jest to niezwykle skuteczne przy połowie płoci czy jazi.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #197 dnia: 31.07.2019, 15:06 »
Ta metoda się chyba nazywa "na kulanego" czy jakoś tak. Gdzieś to słyszałem.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #198 dnia: 01.08.2019, 00:31 »
Rzeczywiście, odnoszę się do łowienia ryb sporych - tutaj chodziło o nęcenie konkretnym towarem i czekanie na rybę zwłaszcza w nocy. To co piszesz Bartek to podejście typowo feederowe. Nikomu bym tego nie polecał (tego o czym pisałem) do łowienia na Trencie płoci lub leszczy, gdyż tutaj będzie całkiem inna strategia. Brań zazwyczaj jest sporo, więc łowi się wygodnie, to znaczy blisko, często nęci kulami aby oszczędzić czasu, zanęta jest podstawą.

Mam odcinki Trentu, gdzie na długości powiedzmy 200 metrów łowi 6-8 wędkarzy, celujących w brzanę lub ewentualnie klenia. Dlatego trzeba kombinować, ostro :) Nastawiając się na rybę taką jak płoć, okoń, leszcz czy kleń, przy brzanie jako ewentualny bonus, nie ma sensu się mocno napinać, bo jest wszystkiego sporo i raczej nikt mnie mocno nie odcina. Inaczej jest przy nastawieniu się na rybę większą. Większość łowi brzanę nocą, bo wtedy jest najwięcej brań. Dlatego łowi się 'na grubo' bo trudno jest uwijać się jak w ukropie łowiąc mniejszą rybę, gdyż nie ma się tyle sił co za dnia (nie wspomnę o węgorzach, które mogą być prawdziwą plagą - tak, w Polsce to niewyobrażalne).

Wielu wędkarzy nie chce nastawiać się w Polsce na grubą rybę łowiąc nocą na rzekach, wybierając podejście 'delikatne'. Przez to więcej takich brzan łowią spinningiści niż grunciarze. Trudno liczyć na sukces z przyponem 0.13 mm :) Dla wielu kleń to silna ryba, ale przy brzanie czy karpiu jest on bardzo słaby, taki leszcz na sterydach, hol jest zazwyczaj krótki.

Jako ciekawostkę podam wyniki zawodów Polish Anglers Association na Trencie, jakie miały miejsce pod koniec czerwca. Było nas prawie trzydziestu i liczyły się ryby kilku gatunków, w wymiarze powyżej 30 cm. Większość postanowiła łowić na białe, i te osoby wygrały (ja byłem między innymi trzeci używając białych). Jednak brzany jakie łowiliśmy miały średnio 50 cm, podczas gdy ci co używali kulek lub pelletów, mieli ryby o średniej długości 70 cm! Największą brzaną złowiona był okaz o długości 83 cm, na białe, ale na spory pęczek na maggot klipie (około 20 sztuk). Większość leszczy łowionych na białe też była mniejsza niż zwykle, w przedziale 30-45 cm. To było bardzo ciekawe zestawienie, ponieważ duże brzany wybierały spore przynęty, pomimo sporych haków i grubaśnych przyponów. Ja zszedłem do fluorocarbonu 5 lb, którego rzadko kiedy używałem nawet na Tamizie, przy wolnej wodzie. Brań było może i więcej, ale nie traciłem w ogóle ryb. Duże brzany mnie ominęły, chociaż ogólnie miałem ich siedem w dwie doby, prawdopodobnie najwięcej ze wszystkich (zawody wygrali ci co łowili leszcze i węgorze).

Dlatego polecam łowienie na grubo, bo to może dać dobre wyniki. Taka rzeka jak Odra ma karpie i amury, japońce, jazie. Jest więc na co zapolować, nie brakuje też suma w rozmiarze kilku kilo. Dlatego jest sens łowić grubo i nęcić grubo. Aby jednak się dobrać do ryb trzeba pokombinować, i tutaj przy presji dalsze zarzuty mają sens, lub takie ulokowanie się, aby przed nami nikt nie siedział. Przy uciągu ryba zawsze płynie pod prąd, dlatego tak ważne jest aby nikt nas nie odcinał.

Warto też mieć pojęcie jak żerują ryby. Typowe stado brzan ma 6-8 sztuk, leszczy od 30 do 100, kleni od kilku do kilkunastu sztuk. Karpie żerują w grupach po kilka osobników lub samotnie. Dlatego wybór miejsca w którym łowimy jest tak ważny. Jeżeli mamy przed sobą 5 wędkarzy, i każdy ma zestaw zarzucony około 20 metrów od brzegu, tam zanęcone, to ryba płynąca pod prąd zanim dopłynie do mnie, napotka wiele zestawów tych co są przede mną. Jednak jeżeli zarzucę na 30 metrów, to mam o wiele większą szansę na rybę, gdyż jest to całkiem inna linia. Po pierwsze moje nęcone miejsce emituje zapach, który ryba czuje i podąża jego śladem (będąc 30 metrów od brzegu). Po drugie, jeżeli ktoś miał branie, to spłoszone stado zazwyczaj odbija w bok, niekoniecznie robiąc typowy w tył zwrot. Jako, że wędkarz holujący rybę robi hałas, ryba ucieka w środek nurtu, a tam jest właśnie moja linia :) To jest banalna wręcz prawidłowość. Dlatego używam brzanówek 2.5 lb z big pitami (Crosscast 5500), ponieważ mogę zarzucić dalej, używając cięższych zestawów. Przy niższym stanie rzeki mogę nawet łowić po drugiej stronie Trentu czy Tamizy, zarzucając na 50-60 metrów. Oczywiście jeżeli przede mną nikogo nie ma, łowię tradycyjnie na około 1/4 i 1/2 szerokości rzeki, nęcąc dwie linie. Nie ma się co oszukiwać, bardzo dobrym miejscem łowienia jest początek rynny, bo tam jest więcej pokarmu. Jednak trzeba pamiętać, że nocą łatwo rybę spłoszyć łowiąc blisko. Dlatego mam rodpoda nie przy samym brzegu ale dużo dalej, sam siedzę jeszcze dalej od wędek. Wielokrotnie miałem podwójne brania, tak jakby stado po spłoszeniu się wylądowało w miejscu gdzie leży drugi zestaw, to na pewno działa :)

Lucjan

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #199 dnia: 01.08.2019, 21:34 »
Wrzucę mały patent, który bardzo ułatwia mi życie. :)

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #202 dnia: 13.08.2019, 21:44 »
Feederowe porady uwidocznionego na powyższym filmiku Roba Woottona (ze specjalnego numeru "Match Fishing" poświęconego łowiskom naturalnym): https://files.fm/u/chr774hq

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting

Offline key_kr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 784
  • Reputacja: 61
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #204 dnia: 15.08.2019, 17:35 »
Cześć.

Dziś znowu rybki na Wisełce udzieliły mi lekcji pokory.
Ciśnienie stałe od kilku dni , woda ma optymalną temperaturę około 21-22 stopnie.
Nastawienie  leszcz w nęconym miejscu i brzana w rynnie.

Zaczęło się planowo dobrze sklejona i dociążona zanęta w koszyku sprowadziła ( zatrzymała ..?)  rybki .
Ale tak był do czasu  gdy woda zaczęła opadać  ( puścili wodę na dolnej śluzie)
i to w tempie :
1 godzina 5 cm to jeszcze spoko
2 godzina -30 cm ! i skończyło się łowienie ..


Łowiłem w rynnie na środku rzeki o głębokości 4,5 m i byłem pewien  , że przy obniżeniu poziomu tam zostaną, bo zawsze rybka odchodziła od brzegu w takich przypadkach.
Sprawdza mi się ten sposób przy standardowych wahaniach +/- 10-15 cm.

Ale teraz gdy poziom spadł niemal o 35 cm w 2 godziny  , ryby jakby pozamykały pyski.
Przez 2 godziny po tym spadku poziomu  , kombinowałem z  przynęta  , zmniejszałem/zwiększałem  haczyk  , wydłużałem/skracałem przypon i nic  ..jedyne co złowiłem to leszczyka 10 cm na 4,5m  wodzie...

Czy macie doświadczenia w takich sytuacjach?
Czy taki spadek poziomu wody ma wpływ na to  , że ryba się "wyłącza"  i na jaka długo  ?

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #206 dnia: 17.08.2019, 19:22 »


Jak przygotować przepis na katastrofę, lub jej uniknąć.
Dzisiaj chciałem napisać o nadmiernym odchudzaniu zestawów, nie wiedzieć czemu bardzo modnym ostatnimi czasy. Tekst ograniczę do doświadczeń z łowienia na rzekach, jednak warto się również nad nim pochylić wybierając się na trudne technicznie jeziora. Łowię na Odrze w jej dolnym odcinku i wszelkie ultracienkie zestawy z żyłkami przyponowymi rzędu 0,10mm i niżej są kompletnym nieporozumieniem. Oczywiście mam tutaj na myśli łowienie dużych ryb, a nie zawodnicze napierdzielanie krąpia. Pierwszym problemem, z którym się spotkamy, to strzelanie przyponu zaraz przy samym zacięciu. Mocna wędka, ciężki koszyk i postawienie się dużego leszcza w nurcie, czy walnięcie łbem, zaraz po zacięciu, będzie skutkowało automatycznym strzałem cienkiego przyponu. Często również łowi się na kamienistym dnie pokrytym dużą ilością małży. Grubsza żyłka zdecydowanie lepiej będzie znosiła piłowanie po kamieniach i nawet osłabiona zapewni wystarczającą moc do wyholowania pięknego leszcza. Kolejną istotną sprawą jest łowienie na półce, gdzie musimy szybko windować ryby do góry. Tutaj bez odpowiedniej mocy całego naszego zestawu nie ma mowy o skutecznym holu. Przy każdej zabawie ryby zaparkują w faszynie i będziemy tracili całe zestawy w ekspresowym tempie. Następną istotna sprawą jest to, że wożąc dużego leszcza na cienkim zestawie, robi on nam tyle rabanu w polu nęcenia, że na długo możemy mieć kompletną plażę. Obecnie łowię głównie na plecionki 0,06mm, która w zapewnia mi minimalny opór w wodzie i rewelacyjnie wpływa na sygnalizację brań. Plecionkę uzbrajam w przypon strzałowy 0,26mm o długości od 3-4 długości wędziska. Do tego w zależności od warunków zakładam przypony 0,16mm – 0,18mm, a w skrajnych przypadkach nawet 0,20mm łowiąc na dumbelsy.
Nie warto tracić okazów. 😉

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 632
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #207 dnia: 17.08.2019, 22:19 »
Dzisiaj chciałem napisać o nadmiernym odchudzaniu zestawów, nie wiedzieć czemu bardzo modnym ostatnimi czasy.

Feederem zaczynają się w Polsce zajmować wędkarze o tyczkowo-wyczynowej przeszłości i takie są skutki. Inny przejaw tego zjawiska to propagowanie poglądu, że skuteczne łowienie klasyczno-feederowe wymaga (zwłaszcza na rzece) dodawania gliny/ziemi do zanęty. Dobrym antidotum są porady uznanych fachowców rzecznych z UK :)

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #208 dnia: 17.08.2019, 22:30 »
Dzisiaj chciałem napisać o nadmiernym odchudzaniu zestawów, nie wiedzieć czemu bardzo modnym ostatnimi czasy.

Feederem zaczynają się w Polsce zajmować wędkarze o tyczkowo-wyczynowej przeszłości i takie są skutki. Inny przejaw tego zjawiska to propagowanie poglądu, że skuteczne łowienie klasyczno-feederowe wymaga (zwłaszcza na rzece) dodawania gliny/ziemi do zanęty. Dobrym antidotum są porady uznanych fachowców rzecznych z UK :)
Kompletnie nie używam gliny, jednak chyba najbardziej z lenistwa :)

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Jak łowić na rzece - wasze metody, porady, doświadczenia
« Odpowiedź #209 dnia: 18.08.2019, 00:19 »
Teoretycznie tak, jednak są rzeki jak u mnie, mocno oblegane (Trent). Mając przed sobą kilka osób i nie kombinując, ma się o wiele mniejsze szanse na rybę. Wielokrotnie to przerabiałem, zwłaszcza na zawodach, gdzie łowili ci na końcu lub na początku. Dlatego zwiększenie zasięgu może bardzo pomóc, zwłaszcza, że ryba przy presji ma tendencję do odsuwania się. Kilka razy też miałem lepsze wyniki łowiąc będąc za kimś, właśnie łowiąc dalej lub pod drugim brzegiem.

Ale to nie zawsze jest możliwe. Jak rzeka ciągnie mocno, to ciężko zarzucać daleko. Jednak moje kije bardzo pomagają. Praktycznie jestem jedyny, który ma kije 2.5 lb o długości 3.9 metra (brzanowe), zaopatrzone w big pity (ale mniejsze). Pozwala mi to zawsze zarzucić dalej niż osoby łowiące obok mnie. Wiele do powiedzenia ma tez ułożenie kijów, ja często ustawiam rod pod nie przy wodzie ale na skarpie, przez co kije są wysoko. To sprawia, że żyłka wchodzi do wody pod lepszym kątem.

Jedna z lekcji jakich udzielał Steve Ringer, która zapadła mi w pamięć, to mieć przewagę odległości nad konkurencją. Co prawda nie startuję często w zawodach, jednak aby mieć wyniki trzeba się dobrze ustawić. Dlatego chociażby podstawową zasada jaką stosuję, to łowić daleko od innych wędkarzy lub przed nimi, a jak nie można, to mam w zanadrzu moc zasięgu :)

Oczywiście trzeba jednak czuć się dobrze w tym co robimy. Zwiększenie zasięgu oznacza cięższe koszyki i problem z przesuwaniem się zestawu. Jak nie mamy odpowiednich koszyków, to nie ma co kombinować z zasięgiem. Zestaw musi stać w miejscu - bez tego nie ma mowy o skutecznym łowieniu.
Nie sposób się Lucjan z Tobą nie zgodzić jednak zawsze są pewne odstępstwa od reguły :) Twój sposób znakomicie sprawdza się przy połowach okazów i ryb, które nie są skore do ganiania za przynętą. Poniżej przedstawię trochę inny pogląd i sposób łowienie w rzece z którego często korzystam.  Odra na moim odcinku charakteryzuje się pewnym specyficznym ukształtowaniem dna. Zaraz za faszyną jest spadek, który przechodzi w dół, następnie wypłyca się na 20-30m patrząc w stronę środka rzeki. Łowienie właśnie zaraz za spadkiem na końcu faszyny przynosi najlepsze efekty. Zazwyczaj jest, to 10-15 m od brzegu. Tak mała odległość wcale nie oznacza, że nie musimy użyć mocniejszego sprzętu. Już sam hol, który wymusza szybkie wyciągnięcie ryby za faszynę wymaga sporej mocy wędki i przede wszystkim jej odpowiedniej długości. Teraz przedstawię trochę kompletnie inny sposób łowienia zwłaszcza płoci , jazi czy kleni. Czasami przyjeżdżam i woda tak ciągnie, że celowo rezygnuję z łowienia mega ciężkimi zestawami, które są dla mnie mało komfortowe. Stosuję wtedy spiningowe podejście do feedera. Jeśli koszyk np 100g stoi w miejscu masę dzielę przez dwa i zakładam taki 50g. Ważne aby miał dobre własności turlające. Zanętę robię mocno smużącą. Rzucam na godzinę 11 i pozwalam zestawowi spokojnie iść po łuku aż do godziny 15. Po czym czynność powtarzamy. Niezwykle istotny jest przelot i reagowanie na praktycznie każde skubnięcie. Wędkę trzymamy w zasadzie cały czas w dłoni. Prędkość przesuwania podajnika regulujemy jego masą. Jest to niezwykle skuteczne przy połowie płoci czy jazi.
Co mogę napisać odnośnie tych dwóch wypowiedzi? Siedzieliśmy obok siebie na zawodach na zlocie na Batorówce. Mój sphere vs twój acolyte distance... po drugim braniu wiedziałem, że połowisz, ale do odległości zabrakło mi raptem 15 metrów.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin