Chociaż sam nie jestem karpiarzem, to oglądałem filmy z wielką przyjemnością. Cieszy oko niewątpliwie.
„Gdzieś tam” możesz rozłożyć sobie sprzęt wędkarki i łowić w miejscach publicznych, tuż koło fontanny, na pontonie, a u nas miałbyś już na głowie staż miejską i wiejską, policję, ZUS, USB, KGB i czort wie, co jeszcze…
Ciekawe, co by było, gdybym w Warszawie w Łazienkach rozłożył sptrzęt wędkarski?...