Jak na razie łowię bardzo mało, generalnie jestem zachwycony okolicą i widokami ( na fotce widok z tarasu gdzie mieszkam w Tresnej). Czas na ryby to średnie 2/3h dziennie.
Łowie na spinning na tzw wagę ciężką szukając szczupaka, sandacza, suma czy też bolenia. Wg Mjmaciek łowię w złym miejscu i jak na razie "właściciel" łowiska ma rację
Na razie bez sukcesów.
Z plusów to widzę tysiące małego sandaczyka wytartego.
Dziś podyskutowałem sobie z wędkarzami którzy tutaj łowią non stop. Oczywiście jak wszędzie: "kiedyś to były ryby, 10 lat temu to łowiliśmy pełne siatki leszczy, teraz to jeden, dwa dziennie, co oni robią z tymi składkami, wysokie opłaty, dlaczego nie zrobią jednej opłaty na całą Polskę jak kiedyś...."
Gdy wracałem jeden z Panów wędkarzy wyciągał na moich oczach lechola 55cm grubaska tłustego złocistego.
Jakże inne była jego relacja: "Panie żona to takie wędzone w zalewie robi, cały rok potem jemy.." (cały przepis poznałem) i ten błysk w oczach, bezcenny
Czyli wychodzi na to że ryby są, a że jest ich mniej, no cóż lądują przeważnie na stole i tutaj mamy nadal kłopot z presją wędkarzy wywieraną na wodzie. Tak jak wszędzie w Polsce od silnej presji wędkarskiej woda nie może się sama wybronić.