Nie bardzo rozumiem co Wy panowie z tą ziemią straszycie kolegę. On chce wykopać niewielki stawik-oczko, zatem tej ziemi wcale nie wiadomo ile nie będzie. Ja kopiąc staw byłem mocno zirytowany na kopacza, bo ustaliłem warunki i pojechałem do pracy na tydzień, miał z całego urobku zrobić wał dookoła, bo okresowo są tzw wylewy, czyli po mocnych wiosenno-letnich czy jesiennych opadach okoliczna rzeczka tworzy rozlewiska, wał miał zapobiec rozlewaniu wody ze stawu (w związku z podwyższonym stanem) i łączeniu się z tymi rozlewiskami rzeki. Wracam, a tam wał zrobiony w 3/4 stawu, a od strony łąki ziemia rozparcelowana spychaczem. Wynik taki, że w tym roku staw się rozlał i sporo ryb się podusiło. W dodatku 1500zł zapłaciłem za to (choć w zasadzie powinienem się wypiąć na to, bo nie dotrzymał ustaleń). Tłumaczenie było takie, że wg niego ten brzeg jest bezpieczny, oczywiście nie jest i wiedziałem o tym, a rozparcelowanie ziemi podniosło może 2-3 cm poziom gruntu
Z małego stawiku jak rozparceluje ziemię dookoła to stworzy tylko lekkie podniesienie terenu, a w zależności od miejsca kopania obwałowanie kilkunasto centymetrowe nie jest wcale złym rozwiązaniem. Ja na jesieni jak czas pozwoli biorę koparkę do przeróbki grobli, podrównania brzegów (nie mam niestety faszyny i w 4 lata woda z jednej strony zabrała ponad 1m brzegu) i zrobienie wału na brakującej części z urobku.