TECHNIKI WĘDKARSKIE > Grunt

Pole Feeder

(1/6) > >>

Koczownik:
Chciałbym przedstawić metodę połowu gruntowego, której ośmielam się być twórcą ale nie wykluczam, że ktoś na to wpadł, a o tym nie wiem. :)

Wędzisko to bat. Ja używam 5 metrowego. Jednak do końca żyłki dowiązany jest albo ciężarek, albo mały koszyczek zanętowy, albo pałeczka tyrolska. (Wystarczy 15 gr.)
Do tego oczywiście przypon i to by było wszystko. Spławik zbędny :D

Jaki ma to sens?

Gdzie łowimy
Ano sprawdza się to wyłącznie w małych i średnich rzekach, gdzie nie ma ryzyka spotkania z wielką rybą. Chodzi o łowienie w dołkach ale nie tylko.

Jak łowimy
Trzymamy po prostu wędkę pod mniej więcej kątem prostym do żyłki i czekamy na branie, które jest sygnalizowane przez szczytówkę, dobrze widoczną na tle nieba. Można jednak łowić z zamkniętymi oczami, bo bat przenosi brania tak silnie, jakby ktoś w niego uderzał kamieniem. Takiego drżenia nie ma chyba wędka typu picekr. Łowimy bez podpórek, bo to czynne łowienie. Ryby biorą natychmiast po umieszczeniu koszyczka w wodzie. Nie płoszymy ich, bo nie zarzucamy, tylko wkładamy koszyczek w wodę. Szczytówka bata jest niezwykle czuła do sygnalizowania wszelkich brań.

Korzyści
Przede wszystkim mając co najmniej 5 metrowej długości wędkę, możemy dobrze skryć się w krzakach, zaś brak przelotek sprawia, że żyłka o nic nie zaczepia.
Wędka poza tym jest bardzo lekka, więc można ja długo trzymać bez zmęczenia. Minimalna ilość sprzętu potrzebnego do tej metody umożliwia łowienie tak aktywne jak podczas spinningowania. Doskonale się to sprawdza podczas brodzenia. Zacinanie dzięki tak długiej wędce jest bardzo łatwe i skuteczne. Wystarczy często tylko unieść bat, a haczyk wbija się w górną wargę w pionie. Smukłość takiej wędki oraz możliwość trzymania się z dala od brzegu sprawia, że ryby nas nie widzą nawet przy czystej wodzie, a wędkę traktują jak kolejny patyk.

Frajda
To co najbardziej cieszy w tej metodzie to ten niebywale silny dreszcz jaki przebiega przez blank podczas brania, zwielokrotniony przez węglową rurę.

Potrzebne akcesoria
Wystarczy bat, podbierak do kajaków (taki o nieco dłuższej rączce ale wciąż poręczny), pudełko z paroma drabinkami, z zestawami, miarka, waga, przynęta i ewentualnie zanęta. Jednak zupełnie skutecznie łowi się i bez zanęty. Czyli łowienie wygląda ekstremalnie prosto i beztrosko. Podpórki - mimo że nie używamy podczas łowienia, przydają się aby odłożyć wędkę podczas zakładania przynęty. Ale nad brzegiem zwykle zawsze coś rośnie i można oprzeć o jakiś krzew, gałąź, etc.

Polecam spróbować. :)

Arunio:
Na początku lat 90., gdzie o pikerach czy feederach można było jedynie znaleźć nieśmiałe artykuły w WW. Łowiliśmy w ten sposób na Odrze,na zapływach ostróg ze wstecznym prądem Leszcze. Karmiło się z ręki łubinem i kukurydzą. Efekty były i to miodzio.

Koczownik:
Czyli jak mówi porzekadło - sukces ma wielu ojców ;-)

Kafarszczak:
W tamtym roku na zawodach gruntowych w moim kole robił tak jeden gość. Wyniki miał bdb 😃

Arunio:
:) Prosta i skuteczna metoda na prądzie, nie znosi zestawu pod sam brzeg. Kije mieliśmy 6-8m i to dość ciężkie. Na takie było można sobie pozwolić, a i lepsze ciężko było kupić.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej