U mnie lód gruby na 20-25 cm, ale i tak kolce przypinam do kurtki. W przypadku wpadnięcia praktycznie nie ma szans w ubraniu wydostać się na powierzchnię lodu, bez kolców. W kapielówkach jest ciężko (morsuję stąd wniosek), a co dopiero w namokniętym ubraniu.
Warto także się zaopatrzyć w linkę z kotwiczką (kotwiczki można kupić w PL lub u Chińczyka) za kilkanaście/kilkadziesiąt złotych. Niby drobiazg, a życie może uratować.
Jesli nie macie kolców, i potraficie zachować zimną krew (trochę niewłaściwe słowo w takich momentach), to starajcie sie zdjąć z siebie jak najwięcej odzieży. Kurtkę, polar itp. Bez ciuchów jakąś szansę na wyjście na lód macie. W mokrych ciuchach prawie wcale.