Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: Frax091 w 21.04.2021, 21:33
-
Witam,
Przychodzę dzisiaj z pewnym pytaniem, otóż czy polecacie ziemię bełchatowską i z kretowiska, aby dodawać do zanęt płociowych, karaś/lin, karp, w jakich proporcjach na jakie pory roku. Kiedy dodawać, czyli czy nawadniać osobno zanętę i ziemię i potem je złączyć, czy połączyć je na sucho i potem nawadniać. Oraz jak uniknąć "wypijania" wody z zanęty przez ziemię. Łowię na wodach stojących do 3m.
Pozdrawiam
-
Jeśli chodzi o używanie gliny w spławiku to polski król jest tylko jeden 8)
Na tych filmach jest jeszcze bardzo młody i trochę jakby wystraszony ale merytorycznie to już najwyższy poziom:
Chyba, że masz na myśli łowienie "z gruntu" feederem czy pickerem, wtedy możesz zerknąć na Marcina Kurzepę :P
-
:D :D ;D ;D że jak król spławika ?, nie ujmując nic Kamilowi ale wspomniany nizej Marcin Kurzepa patrząc tylko na sukcesy w spławiku chyba jest Cesarzem albo wielkim imperatorem :P
-
czy polecacie ziemię bełchatowską i z kretowiska...
Na początku i pod koniec sezonu warto celem zubożenia/przyciemnienia mieszanki. W pełni sezonu niekoniecznie, choć przy mulistym dnie dodatek lekkiej ziemi torfowej/bełchatowskiej nie zaszkodzi.
Ogólnie rzecz biorąc, nie ma co bezpotrzebnie naśladować wyczynowo-tyczkowych dłubaczy z sześcioma wiadrami i trzema kotłami, zwłaszcza jeżeli nie stosuje się jokersa/ochotki. Płocie, liny, karasie i karpie z niezbyt głębokich miejscówek ponad wszelką wątpliwość można skutecznie nęcić (odpowiednio dobraną, nawilżoną i uzupełnioną o nasiona, ziarna, robaki lub pellety) spożywką bez ziemi/gliny. Kto twierdzi inaczej, ten bajdurzy, a może nawet handluje ziemią/gliną ;)
-
Ja dodaję ziemi z kretowiska, zwłaszcza wczesną wiosną gdy nastawiam się na płoć i krasną. Ziemi dodaję 50:50 do zanęty Stil płoć ochotka czerwona. Sprawdza się rewelacyjnie. Przecieram to przez sito 3. Na koniec dorzucam pół opakowania pinki parzonej lub mrożonej. Łowię na płytkim jeziorze lub wolnopłynacym kanale. Od kilku lat mi się sprawdza. :thumbup:
-
Ja dodaję ziemi z kretowiska, zwłaszcza wczesną wiosną gdy nastawiam się na płoć i krasną. Ziemi dodaję 50:50 do zanęty Stil płoć ochotka czerwona. Sprawdza się rewelacyjnie. Przecieram to przez sito 3. Na koniec dorzucam pół opakowania pinki parzonej lub mrożonej. Łowię na płytkim jeziorze lub wolnopłynacym kanale. Od kilku lat mi się sprawdza. :thumbup:
Jestem totalnie zielony w tych sprawach. Jak mieszasz ziemię z zanętą i nawadniasz ? Czy klasycznie mieszamy zanęte z ziemią i potem nawilżamy i robimy kulę czy inaczej ?
Nigdy nie bawiłem się z ziemią.
-
Przetartą przez sito 2 mm ziemię dodaję do uprzednio nawilżonej (w 2 - 3 etapach) i przetartej spożywki. Ziemia torfowa/bełchatowska z paczki jest zwykle dostatecznie wilgotna, a ziemię z kretowiska można delikatnie dowilżyć spryskiwaczem, który znajduje również zastosowanie w ewentualnym dowilżeniu finalnej mieszanki (spożywka + ziemia).
Oczywiście stopień nawilżenia spożywki/mieszanki zależy od tego, co chcemy osiągnąć (praca zanęty + spoistość niezbędna do uformowania i podania kul na stosowną odległość/głębokość).
-
Ziemię połącz razem z suchą zanętą następnie dodaj wody do odpowiedniej konsystencji . Połącz zanęte z ziemią pół na pół to na feeder a do spławika to pół na pół gliny z ziemią i będzie dobrze.
-
Ziemię połącz razem z suchą zanętą następnie dodaj wody...
Sucha zanęta potrzebuje często przynajmniej 0.7 litra wody na kg, więc to dobry przepis na błoto ;)
-
Ziemię połącz razem z suchą zanętą następnie dodaj wody do odpowiedniej konsystencji . Połącz zanęte z ziemią pół na pół to na feeder a do spławika to pół na pół gliny z ziemią i będzie dobrze.
Ja tam się nie znam :P ale jesli zrobisz jak kolega poleca to albo nie domoczysz zanęty albo przemoczysz gline z ziemią ( Chyba że chcesz uzyskac plasteline na rzeke z dodatkiem zanęty ale to też troszke inaczej się wykonuje ) Kolega Modus dobrze Tobie radzi, zrób jak pisze a będzie wszystko ok.
-
Często łącze zanęte z ziemią od razu i póżniej lekko dowilżam i jest dobrze i nigdy żadne błoto czy plastelina nie wychodziła. Radzę przetestować i sprawdzić samemu.
-
Ziemię połącz razem z suchą zanętą następnie dodaj wody do odpowiedniej konsystencji . Połącz zanęte z ziemią pół na pół to na feeder a do spławika to pół na pół gliny z ziemią i będzie dobrze.
Bez obrazy,ale co Ty opowiadasz ?
Wspólne namaczanie spożywki i ziemi ? To jest dopuszczalne,tylko,gdy mieszanka jest już rozrobiona,połączona,i gdy chcemy zgasić pracę/dokleić,wtedy delikatnie spryskujemy wodą.
W każdym przypadku,spożywkę namacza się oddzielnie,ziemię oddzielnie .
-
Amen :bravo:
-
Powiedziałem mój sposób który działa i tyle .
-
Jest taka opowiastka z morałem, która kończy się stwierdzeniem "sierpem szybciej". Może ktoś kojarzy.
To z Konopielki.
-
Często łącze zanęte z ziemią od razu i póżniej lekko dowilżam...
Lekkie dowilżenie nie wystarczy do adekwatnego nawilżenia większości spożywek (zwłaszcza jeżeli zanęta ma być raczej zalegająca niż fruwająca), a większa ilość wody (wymagana do adekwatnego nawilżenia spożywki) przemoczy ziemię, która często jest dostatecznie wilgotna bez żadnego nawilżania.
Bywają spożywki, którym wystarczy jedynie odrobina wody (np. melasowane zanęty z dawnej oferty Stępniaka czy Nysztala), ale to rynkowa rzadkość.
-
Radzę przetestować i sprawdzić samemu.
I dlatego w wielu tematach na forum przestałem się udzielać, nie mam zamiaru "kopać się z internetowym koniem " :) czytam usmiecham się pod nosem, to jak z związaniem haczyka każdy sposób jest dobry ale że tylko prawidłowy daje nam prawie 100 % sukcesu a pozostałe 30-40% to już nie wszyscy wiedzą. Dużo Zdrówka Życzę
-
Powiedziałem mój sposób który działa i tyle .
W tym wszystkin najgorsze nie jest to, że opowiadasz bzdury, ale to, że jeszcze się przy nich upierasz. :facepalm:
-
Panowie spokojnie, wystarczy spojrzeć na punkty reputacji i ilość postów to odrazu wiadomo czy osoba jest godna zaufania.
Może to po prostu młody adept, który nie ma jeszcze pojęcia. A może ma magiczną formułę na ryby 8)
-
Panowie spokojnie, wystarczy spojrzeć na punkty reputacji i ilość postów to odrazu wiadomo czy osoba jest godna zaufania.
Może to po prostu młody adept, który nie ma jeszcze pojęcia. A może ma magiczną formułę na ryby 8)
To, niestety, tak nie działa. Gdyby się dziś zarejestrował Górek i tutaj wypowiedział, to miałby jeden post i zero punktów reputacji ;)
-
Solski też tak rozrabia zanętę jak ja to robię i co też bzdury ? Łowię już 30 lat i wiem co robię .
-
I to jest właśnie argument z cyklu "sierpem szybciej". Jak 30 lat zacząłem, tak 30 lat robię tak samo. A do tego dziadek wcześniej też tak robił, więc po co budować dom, skoro w jaskini na głowę nie pada ;)
-
Sami fachowcy widzę na tym forum :D
-
Sami fachowcy widzę na tym forum :D
Kolego....
Ziemia to głównie nośnik dla jokera,pinki itp. Podaje się je w ziemi często bo sól która często występuje w zanecie zabiją larwy.Jesli np łowisz na zamulonym dnie, to wskazane jest położenie ziemi bardzo delikatnie nawilżonej, aby dywanowala na mule razem z robactwem...Zawsze ziemię jak i zanętę rozrabia się osobno i zapewniam Ciebie ,że Przemek robi to w ten sam sposób.
Pozdrawiam.
-
Łowię już 30 lat i wiem co robię.
Proponuję zatem, by doświadczony kolega nagrał film instruktażowy, na którym miesza paczkę ziemi bełchatowskiej/torfowej z kilogramem suchej spożywki wymagającej np. 0.7 l wody do adekwatnego nawilżenia, a następnie dokonuje adekwatnego nawilżenia, nie doprowadzając przy tym do przemoczenia ziemi i błotnistego efektu. Miejsce w wątku "Ciekawe filmy" gwarantowane.
-
Nie muszę nikogo przekonywać i nic udowadniać każdy niech robi tak jak uważa. Najważniejsze jest to żeby ryby brały a nie się spierać i udowadniać swoje racje.
-
Gdy używam ziemii, to też mieszam z zanętą na sucho, a potem dodaję wodę i dodatki. Mogę tak robić, czy mam jeszcze za mało postów i reputacji? :P
Nie upieram się, może robię źle. Spróbuję tak, jak radzą mistrzowie. Może nie będę mógł się opędzić od ryb. Kurka wodna.
Wszelkie nowości w wędkarstwie zaczęły się od tego, że ktoś coś zrobił inaczej. Jeśli ktoś się upiera, że będzie coś robił po swojemu, to po co go obśmiewać? Niech robi, w najgorszym wypadku będzie potrzebował mydła i ręcznika nad wodą :D
Tym bardziej, że kolega powiedział jak on robi, a nie że to jest jedyny, najlepszy na świecie sposób.
-
Żeby nie było, że mam ograniczone horyzonty, albo, że się nie rozwijam, czy robie jak zawsze :), spróbuję sposobu kolegi poniat83, jeśli działa, oszczędzi czasu na łowisku.
-
Jeśli ktoś się upiera, że będzie coś robił po swojemu, to po co go obśmiewać?
Jeżeli ktoś zaleca początkującemu koledze nawilżanie suchej spożywki po jej uprzednim wymieszaniu z ziemią, nie należy go obśmiewać, lecz cierpliwie wyjaśnić, dlaczego nie jest to dobry pomysł, co też zostało kilkakrotnie uczynione :)
-
Jeżeli ktoś zaleca początkującemu koledze nawilżanie suchej spożywki po jej uprzednim wymieszaniu z ziemią, nie należy go obśmiewać, lecz cierpliwie wyjaśnić, dlaczego nie jest to dobry pomysł, co też zostało kilkakrotnie uczynione :)
W tym przypadku trudno się nie zgodzić :beer:
-
Właśnie rozmawiałem z kolegą, który ma aspiracje "zawodnicze" , stwierdził, że też tak robi tj miesza suchą zanętę z ziemią, ale... zazwyczaj na wiosnę, gdy zaneta to niewielka część całości tj 20-30%.
Jeśli więcej zanęty to najpierw moczy zanętę dopiero dodaje ziemi. :)
-
Ja ogólnie dodaję ziemi tylko przy wczesnowiosennym i późnojesiennym spławikowaniu. Wtedy połowę lub większą część mieszanki stanowi właśnie ziemia. W środku sezonu nie "zubożam" :D
Gdy ktoś zaczyna i totalnie nie wie co ma robić, to na pewno lepiej działać "wg podręcznika".
-
...stwierdził, że też tak robi tj miesza suchą zanętę z ziemią, ale... zazwyczaj na wiosnę, gdy zaneta to niewielka część całości...
Można dodać trochę suchej spożywki o drobnej frakcji do wilgotnej ziemi i takową mieszankę (nawet bez dodatkowego dowilżania) zapodać w łowisko, licząc na wabiący/chmurotwórczy efekt unoszących się (niedowilżonych) cząsteczek.
Próba adekwatnego/standardowego nawilżenia większej ilości suchej spożywki (zwłaszcza mocno wodochłonnej) po jej uprzednim wymieszaniu z ziemią nieuchronnie doprowadzi natomiast do przemoczenia tejże ziemi i błotnistego efektu :)
-
Wielokrotnie mieszałem ziemię i zanętę pół na pół objętościowo i było dobrze nigdy nie miałem efektu błota. Wystarczy samemu sprawdzić.
-
Może troche konkretu,bo zaraz podstawa rozmyje się,jak ta zanęta namoczona z ziemią.
Zasada jest jedna,oddzielnie namacza się ziemię,oddzielnie spożywkę i to jest podstawa podstaw. Można inaczej,ale to są już tzw.kombinacje,które raczej nie wyjdą na dobre.
To jest jeden z wielu przykładów,jak człowiek uparcie chce zmienić coś,co jest dobre i fundamentalne.
To samo namaczanie peletu wraz z zanętą itp (widzę to coraz częściej). Można,ale podstawa,to odzielne namoczenie peletu i oddzielne zanęty,i to jest punkt odniesienia,coś pewnego,co daje nam poczucie pewności,że coś jest zrobione dobrze i problem leży gdzie indziej.
Takie przykłady można mnożyć,ludzie nie potrafią dobrze używać podstaw,mieć punkt odniesienia,tylko robią dziwne manewry.
Jeszcze co do tematu wspólnego namaczania,każda ale to każda zanęta pije inaczej,i to samo jest z ziemią. Nie wiem jak to można razem namaczać i mieć jakąkolwiek kontrolę nad pracą mieszanki,a to przecież podstawa,zwłaszcza w spławiku.
Wędkarstwo to etapy. Zanęta,miejsce,sądowanie dna,zestaw,technika ,metoda łowienia,to wszystko to układanka,która musi być spujna i każdy etap ma swoje podstawy,które są punktem odniesienia.
Rozmyte podstawy=porażka.
-
Wystarczy samemu sprawdzić.
Zachęcamy wszystkich zainteresowanych, by zrobili koledze frajdę i sami sprawdzili, co się dzieje, gdy do wilgotnej ziemi torfowej zmieszanej "pół na pół" z kilogramem suchej spożywki dodamy np. 0.7 litra wody ;)
-
Zachęcamy wszystkich zainteresowanych, by zrobili koledze frajdę i sami sprawdzili, co się dzieje, gdy do wilgotnej ziemi torfowej zmieszanej "pół na pół" z kilogramem suchej spożywki dodamy np. 0.7 litra wody ;)
Powstanie super mieszanka, która "u mnie się sprawdza". 8) 8) 8) :facepalm:
-
Wielokrotnie mieszałem ziemię i zanętę pół na pół objętościowo i było dobrze nigdy nie miałem efektu błota. Wystarczy samemu sprawdzić.
Może nagrasz filmik dla niedowiarków. Nie piszę tego sarkastycznie bo sam bardzo chętnie obejrzę.
-
Modus a kto powiedział że trzeba 0,7 l wody dodawać ? Zanęta wchłonie wilgoć z ziemi i już jest prawie gotowa ,można jedynie lekko dowilżyć do odpowiedniej konsystencji . To jest prosta i skuteczna zanęta bez żadnych cudów.
-
Michał N. Co do podstaw to się z Tobą zgodzę. Ja przedstawiłem tylko jeden przykład jak można zrobić zanęte a kombinacji jest wiele. Nauczyłem się że nie można zamykać się w jednej swojej teorii i tak trwać. W wędkarstwie trzeba mieć otwarty umysł i nie bać się kombinować żeby nie stać w miejscu. Podpatrywać najlepszych wędkarzy i wyciągać wnioski a efekty same przyjdą.
-
Fakt, są różne zanęty, i potrzebują różnych ilości wody, od naprawdę niewielkiej ilości po "litry". Mieszanki powyższej nie próbowałem, ale zdarzało mi się, że łączyłem zanętę 2:1 do z gliną i dopiero domaczałem. Celem było uzyskanie mieszanki bogatej, ciężkiej i bardzo słabo, lub w ogóle nie pracującej. Sprawdzała się, jedyny problem to, to, że mieszanka musiała dłużej postać, bo glina w innym tempie chłonie wodę niż zanęta.
Hmmm, w sumie, to co kolega napisał może mieć sens, tylko trzeba by uściślić co oznacza pół na pół objętościowo? Proporcja suchej zanęty do ziemi z paczki? Jeśli by przyjąć, że znamy dobrze zanętę i wiemy że po namoczeniu 1kg da znaną ilość litrów objętości, a ziemia bełchatowska tyle litrów.... I jeśli weźmiemy litr suchej zanęty, i litr ziemi, a po domoczeniu zanęta "spuchnie" dwukrotnie.....
Ciekawe...Na pewno taka mieszanka ma jeden plus - jest jednorodnie nawilżona. Mieszanie oddzielnie domaczanej zanęty i gliny powoduje niejednokrotnie, że nie trafiamy w odpowiednią konsystencję mieszanki, bo albo zanęta wypija wilgoć z ziemi albo odwrotnie i trzeba korygować.
Przy okazji jakiegoś wypadu na wodę stojącą spróbuję tego sposobu i porównam dwie takie same mieszanki różnie przygotowane. Ciekawe, czy będą się różnić pracą.....
-
Michał N. Co do podstaw to się z Tobą zgodzę. Ja przedstawiłem tylko jeden przykład jak można zrobić zanęte a kombinacji jest wiele. Nauczyłem się że nie można zamykać się w jednej swojej teorii i tak trwać. W wędkarstwie trzeba mieć otwarty umysł i nie bać się kombinować żeby nie stać w miejscu. Podpatrywać najlepszych wędkarzy i wyciągać wnioski a efekty same przyjdą.
Napisałeś samą prawdę. Tylko jak ona ma się do tego, że "od 30 lat tak robisz, więc jest dobrze"? Może właśnie jest średnio/przeciętnie/źle, ale nie próbowałeś robić inaczej, by zobaczyć różnicę.
-
Mosteque co się czepiasz tych 30 lat . Napisałem że łowię 30 lat bo ktoś mi mówił że jestem młody adept i tyle. Zapewniam Cię że umiem zanętę rozrabiać na różne sposoby w zależności od łowiska i poławianych ryb .
-
Ok.