Luk, ostatnio Sebstian Kowalczyk sprawdzał jak to jest z tymi rejestrami połowowymi. To nie do końca wina wędkarzy tylko w dużej mierze PZW. Wiesz ile jest średnio sprawdzanych rejestrów? 7%. Po co? No żeby operat się zgadał tylko I wyłącznie, bo jak sprawdzili by wszystkie i rzetelnie do operatu wrzucili to oraz zwierzęta wolnozyjace to by popłynęli z zarybieniami. Duża część wędkarzy wie o tym że wypełnianie rejestrów nie ma sensu!, bo włodarze
maja je w dooopie. Wody Polskie mają mieć jakąś aplikacje, która ma za zadanie regulować presję, nie wiem na ile wyjdzie im to w praktyce, w teorii bardzo fajny pomysł.
Sorry, ale widzę tu pewną lukę. PZW traktujesz jak jakąś instytucję czy firmę, ale to stowarzyszenie wędkarzy, i jeśli jego włądze robią coś źle, to powinno się to naprostować. Jakoś tego nie ma. Po drugie rejestry połowowe to nie jest wymysł PZW, to bardzo logiczne rozwiązanie prawne, to obowiązek użytkowników rybackich. A że my z niego nie korzystamy w PZW, świadczy o nas bardzo źle. I masz rację, wiele okręgów nie chce zarybiać więcej, bo wiąże się to z kosztami, ale nie jest to regułą. NIe wierzę, że taki człowiek jak prezek okręgu mazowieckiego Lupa, ze swoimi ludźmi, wędkarzami, kombinował jak nie zarybić i przytulić ekstra kasiorę. Wierzysz w to? Zapewne też nie
A co do Polskich Wód, to tak, tam są ludzie co mają pomysły. Ale to trochę za mało, aplikacja też niewiele da, tym bardziej, że w wielu rejonach nie ma zasięgu, więc w rzyć sobie można to wsadzić. Do tego sama aplikacja nie będzie kontrolować, do tego potrzeba sporej liczby ludzi. Polskie Wody ich nie mają, nie mają również kasy aby płacić dobrze swym pracownikom. Więc rozwalenie PZW i SSR oznaczać będzie w wielu miejscach wzrost kłusownictwa, do tego trafi ono na podatny grunt, będzie się rozrastać jak rak. Dlatego jak robić reformy, to mając odpowiednie środki. A Polskie Wody nie po to robią rzeczy aby wychodzić wędkarzom na przeciw, ale aby kroić ich z kasy. Najlepiej było to widać przy zatruciu Odry, gdzie sprawę bagatelizowano co wyszło już poza granicę absurdu. Zakazy nęcenia tez pokazują jak się dba o wędkarza. Kowal zawinił, cygana powiesili.
Azga, aby naprawić zbiorniki trzeba kompleksowego działania i kasy. Bez tego jest to tylko gadanie, pitolenie. Jak bajki o milionie samochodów elektrycznych i tak dalej, populizm ogólnie. Będzie taniej i będa ryby, tak to można określić, czyli jedno wielkie oszustwo. WOdy trzeba odbudować, a to kosztuje, samo z siebie się nie zrobi, zarybienia zaś to tylko uzupełnienie. Do tego idea lokalnej społeczności wędkarskiej dbającej o swoje wody jest bardzo dobra, zastępowanie tego dbaniem państwa o zbiorniki jest po prostu chore, jak program wspólnych łowisk, które się tak opłaca prowadzić pod egida PW, jak pracować aby płacić pracodawcy zamiast dostawać wypłatę.
I teraz podstawowa rzecz. Czy uważasz, że Polskie Wody i ich program wędkarski, czyli przejmowanie wód od PZW i zarządzanie nimi, ma ręce i nogi? Czy wg ciebie ktoś to przemyślał, jest to efekt burzy mózgów? Nic z tych rzeczy, to niedorzeczny pomysł politycznych namiestników, których zadaniem jest trzepanie kasy a nie naprawa czegoś. Tym bardziej, że to ministerstwo infrastruktury, i po to nadano takie uprawnienia PW, odbierając je samorządom, aby stworzyć molocha, który może robić inwestycje aby lać beton. Odbieranie decyzyjności samorządom to coś bardzo złego, to powrót do komuny i centralnej gospodarki. Jeżeli minister Gróbarczyk nie wie, że karta wędkarska nic nie kosztuje, a wychodzi na konferencję i pierdoli (to adekwatne słowo), że jest za droga, to o czym to świadczy? O jego wiedzy? Czy też przeciwnie? I mamy to co mamy właśnie. Polecam też zerknąć jak wyglądało przedstawienie sprawy zatrucia Odry. Ot, stwierdzono, że odpowiadają za to przyczyny naturalne, jakby słona woda w rzece czy wielka liczba zanieczyszczań miał coś wspólnego z naturą. Znaleziono nawet ludzi z tytułami, co się pod tym wszystkim podpisali. Całę szczęście nie każdego można kupić, tacy naukowcy z PAN obnażyli to bardzo ładnie. Czy więc można ufać Polskim Wodom, po takim postawieniu sprawy? Wg mnie absolutnie nie. I ważne jest, aby się nie sfiksować w swej niechęci do PZW, i 'na złość mamie odmrozić sobie uszy'. Wybór pomiędzy PZW a PW to wybór między dżumą i cholerą, i trzeba nam innego kierunku, wędkarskiego.