Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 558282 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2430 dnia: 12.02.2020, 07:03 »

Chcesz zmian - zmień  wpierw siebie.  Nikt za nas nic nie zrobi, nie pojawią się nagle jakieś władze (spoza nas wybrane) które zrobią nam dobrze. Są to złudzenia. Tylko jeśli każdy z nas zacznie pracować nad swoim wkładem w NASZ związek (i nieważne jak to się będzie nazywało PZW czy WZP ) i nad SWOJĄ OSOBISTĄ świadomością wędkarską, znajomością mechanizmów i sedna problemów to ruszymy z miejsca naszą "wspólną łodzią" - tylko RAZEM wiosłując dopłyniemy do nowych rybnych wód.

Niech każdy wybierze coś w czym jest dobry lub chce być dobry, nich wyrwie komuchom mentalnym kawałek działania związku dla siebie i nich zacznie uczyć się jak to wszystko działa i niech uczy potem innych.

 W necie na forach powinniśmy utworzyć wątki tematyczne np. typu: ZARYBIENIA - jak skutecznie kontrolować macherów
- fundamenty prawne
- schematy organizacyjne (co gdzie i do kogo i od kogo co zależy)
- wzory pism
- metody macherów - czyli jak się kradnie itd.
- "myki, haki i luki" i jak przeciwdziałać
- jak zebrać swoją ekipę i jak o nią dbać i jak się nie dać wyrolować...
- dokumentacja przekrętów
- finały naszych starań i wnioski na przyszłość.
- kontrola stanu kondycji ryb, jak liczyć, jak ważyć itd
- jak zarybiać bez niepotrzebnych strat
- listy uczestników procederu (hodowcy tj. nazwy firm)
- opisy konkretnych przypadków i wnioski na przyszłość
- nowe metody macherów...

Wątków tematycznych powinno być dziesiątki: jak skutecznie uczestniczyć w zebraniu, zdobywanie wladzy, utrzymywanie władzy,  luki w statucie skierowane przeciwko nam, walka o władzę w okręgu (jak nie zostać leśnym dziadem), walka okręg- ZG PZW, jak skutecznie zorganizować koalicję doraźną, jak organizować koalicję na szczeblu koła, okręgu, jak sprawdzać ludzi (kandydatów do władz), jak ustawić krzesła za zebranie w zależności od tego co chcemy uzyskać, jak zrobić skuteczny transparent na demonstrację, nagłośnienie, jak rozmawiać z dziennikarzami na protestach... jak umiejętnie i dobrze dla organizacji stracić władzę w kole, okręgu...

NIKT za nas tego nie zrobi, każdy z nas ( i ja też) ponosi odpowiedzialność za stan w jakim się obecnie znajdujemy.



To jest jeden z najciekawszych postów jakie widziałem tu na tym forum. Dlaczego ? A no dlatego, że uderza w sedno problemu.

Podam przykład PZW. Większość wędkarzy cechuje totalny brak świadomości tego co można zrobić będąc w stowarzyszeniu, tego jak działa stowarzyszenie, czyli jak "coś" wyglądać w praktyce. Wielu wędkarzom jedynie wydaje się, że coś mogą zrobić, że coś jest takie, a nie inne. 

Dlatego tak istotne było (i nadal jest) ciągłe budowanie tej świadomości, aby wędkarze mieli wiedzę na temat tego jak wygląda stowarzyszenie w którym się zrzeszają oraz to jak wyglądają ich prawa, ale i obowiązki. Bycie w stowarzyszeniu, które z natury rzeczy jest działalnością przede wszystkim społeczną, to nie tylko żądania np. jednej składki, większych zarybień, ale przede wszystkim obowiązki.

https://www.lexlege.pl/prawo-o-stowarzyszeniach/art-2/
https://www.lexlege.pl/prawo-o-stowarzyszeniach/art-10/

Jak obowiązki nie są kontrolowane i nierealizowane, to stowarzyszenie istnieje wyłącznie w teorii. W praktyce bowiem kieruje się ku upadkowi.

Dlaczego o tym piszę? Nagminnie, nawet w tym temacie, widzę bowiem postulat  likwidacji Zarządu Głównego PZW. Problem w tym, że każde stowarzyszenie w Polsce musi mieć swój "zarząd główny" ( patrzcie art. 10 punkt 5-6)

https://www.lexlege.pl/prawo-o-stowarzyszeniach/

I jeszcze zerknijcie np. na artykuł 11 punkt 3 prawa o stowarzyszeniach.

https://www.lexlege.pl/prawo-o-stowarzyszeniach/art-11/

Posiadanie zarządu stowarzyszenia wynika więc z obowiązujących przepisów prawa na których treść nie mamy wpływu. Nie ma stowarzyszenia bez zarządu "głównego", czy jak go tam sobie nazwiemy. Nie możemy więc nigdy wnioskować o jego usunięcie ze struktur PZW. Możemy jedynie żądać np. zmiany statutu PZW, aby nie było takiego ewenementu w skali światowej, z którym obecnie mamy w PZW do czynienia, a znanego aktualnie bodajże jedynie Korei Północnej rządzącej przez klan Kimów i może jeszcze Kubie, że zarząd główny stowarzyszenia (tam też są stowarzyszenia nawet konstytucyjnie gwarantowane, tyle że z nadania partyjnego :P) składa się z kilkudziesięciu osób (w PZW Zarząd Główny składa się z ponad 30-tu osób. Do tego dochodzą kilkunasto, czy wręcz kiludziesięcioosobowe zarządy w okręgach).

Co możemy zrobić skoro nie możemy zlikwidować ZG PZW ? Możemy np. w PZW wprowadzić Zarząd Główny składający się np. z 3-5 osób, z 10 osób, a nawet 100 osób według naszych potrzeb. Możemy też zlikwidować zarządy okręgów, z tym zastrzeżeniem, że trzeba byłoby zlikwidować też same okręgi.

W przypadku PZW trudno jest mówić o jakimkolwiek zarządzie, bo taki zarząd "główny" nie ma prawa prawidłowo działać w systemie gospodarki rynkowej. Nie ma. Koniec kropka. I dlatego sam prezes ZG T. Rudnik mówi wszem i wobec, że on to prawie nic nie może w PZW. I ma facet rację, bo ktoś kiedyś - w sposób celowy - skonstruował statut PZW. 

To, że PZW podzieliło się na kilkadziesiąt jednostek, tworząc wewnątrz PZW dodatkowe zarządy, to wynika wyłącznie z takiej, a nie innej woli "działaczy", którzy po upadku komuny musieli się gdzieś odnaleźć w dobie zmian ustrojowych :P Dlatego właśnie w PZW jest tak, że prawie każdy musi być "KIMŚ". W każdym kole mamy więc całą masę zbędnych organów i funkcji (np. sądy koleżeńskie). Podobnie jest w okręgach, no i Zarząd Główny też musi tak wyglądać.

Taki system po zakończeniu II wojny światowej został nam z góry narzucony przez ZSRR, bo ich badacze życia społecznego (w tym też prawnicy uznali, że tylko w ten sposób można realizować postulaty pełnej równości i tylko w ten sposób da się prawidłowo realizować postulaty całego społeczeństwa. Naczytałem się swego czasu sporo tych radzieckich badań (w tym radzieckich prawników), które np. opisywały jak prawidłowo ma działać przedsiębiorstwo państwowe, stowarzyszenie w ustroju socjalistycznym itp. itd.

Problem w tym, że ostatecznie te ich teorie, to o kant dupy się rozbiły, gdyż po prostu w praktyce się nie potwierdziły i wszystko padło z jednym wielkim hukiem i nigdy już więcej nie wróci :P

Piszę to wszystko, bo to ma olbrzymi wpływ na obecne PZW i sytuację z jego wodami, a więc także i na wędkarzy. Brak reform wewnątrz PZW po 1989 r., brak świadomości wędkarskiej, jak i brak edukacji wędkarskiej w PZW spowodował taki, a nie inny stan rzeczy. Czym ktoś mniej wie, tym łatwiej go kontrolować. Czym ktoś mniej wie, tym łatwiej wmówić mu, że określony działacz (osoba zarządzająca) jest niezbędny, aby stowarzyszenie funkcjonowało w sposób prawidłowy. Czym ktoś mniej wie, tym łatwiej powiedzieć mu: "To nie jest nasza wina". Zawsze też łatwiej jest kogoś wyśmiać, że nie ma on podstawowej wiedzy. A skąd on ma ją brać, jak przez lata większość rzeczy była objęta tajemnicą? Transparentność działania stowarzyszenia to fundament jego istnienia. Bez niej takie stowarzyszenie w końcu upadnie.

Z drugiej strony przez lata było tak, że wędkarz tylko mało płacił i nic nie robił, a wymagał, bo wszystko robili za niego działacze posiadające "tajemną wiedzę". A stowarzyszenie w gospodarce rynkowej, to przede wszystkim obowiązki. Za 100, czy 200 złotych rocznie nie da się z nich zwolnić, tym bardziej patrząc po skali żądań, jak i braku stosowania się do obowiązków, w postaci chociażby limitów połowów.

A PRL już nie wróci. Nie wrócą więc Centrale Rybne w różnych regionach Polski, którym odgórnie narzucano gromadzenie ryb. Nie wrócą czasy kiedy towarzysze partyjni nakazywali budowę w całym kraju przetwórni ryb, do których miały być dowożone świeże ryby z całej Polski np. z Mazur aż do Zabrza ;D :facepalm: Nie wrócą czasy kiedy materiał zarybieniowy był tani, bo towarzysze partyjni nakazali budowę wielu zakładów zarybieniowych, aby brygady rybackie mogły wyrobić corocznie 100 % planu. Nie wrócą czasy istnienia Państwowych Gospodarstw Rybackich, w których corocznie nakazywano realizacje 100 % planu, który i tak był podnoszony, a nikt się nie zastanawiał nad skutkami takich działań w przyszłości, bo przecież ryby były (Ba. Było to zgodne z ówczesną - jak i nawet obecną :facepalm: - nauką rybacką ) Kłusownictwo po upadku PRL wcale nie upadło, wręcz kwitło i kwitnie nadal. Obecnie występuje ono przede wszystkim wśród osób z wędką w ręku :facepalm:

Jednak w pewnym momencie w PRL-u wszystko mówiąc brzydko pierdzielło i komunizm upadł z takich, a nie innych powodów. No i ryb "ni ma", a były :( I pojawił się tu nam w Polsce nowy ustrój. A w gospodarce rynkowej wszystko kosztuje. Ryby też kosztują :( Cenniki corocznych zarybień podawane są na stronach internetowych Wód Polskich (RZGW). Można sobie sprawdzić według jakiej ceny trzeba corocznie zarybiać :fish:

Mając w 2020 r. komunistyczny system zarządzania gospodarką związaną z rybami i ich ochroną, po prostu mamy to co mamy. Wielu pozostaje więc wspomnień czar o czasach PRL, ale i żądania niedostosowane do rzeczywistości w której żyją. Jednak PRL nie wróci i jak się nie zmieni państwowego systemu zarządzania tą gospodarką, to ryb nadal nie będzie.

O ogólnopolskich zmianach w PZW nie piszę, bo to mnie mało interesuje i w zmiany te nie wierzę, z uwagi na taką, a nie inną strukturę stowarzyszenia. Zmieniajcie więc świat dookoła siebie, a ten położony daleko od Was olejcie, bo szkoda Waszego czasu i zdrowia :beer:  Żeby móc wprowadzić jedną składkę w PZW, będąc działaczami PZW, musielibyście przede wszystkim zlikwidować wszystkie okręgi (a więc zagłosować za likwidacją swojego własnego okręgu, w tym i funkcji, którą pełnicie). Musielibyście zmienić RAPR na bardziej restrykcyjny. Musielibyście wyeliminować kłusownictwo swoich własnych kolegów z kół, jak i tych innych wędkarzy zrzeszonych pod szyldem PZW. I na koniec musielibyście jeszcze sami sobie podnieść wysokość składek. Nierealne. Totalnie nierealne. Bądźcie więc realistami i żądajcie zmian, które da się wprowadzić w życie. Nie walczcie z wiatrakami. Szkoda życia :beer:

Reasumując stąd właśnie biorą się te wszystkie nierealne żądania wędkarzy np. jedna składka na cały kraj, czy likwidacja Zarządu Głównego PZW. I stąd też się biorą wszystkie obecne problemy PZW, które jedynie będą narastać z biegiem lat. Brak reform wewnątrz PZW oraz brak świadomości wędkarzy o tym, w czym oni są i jak to funkcjonuje, powoduje ciągłą "jazdę" całego PZW prosto na ścianę, aż w końcu trzeba będzie się spotkać z tą ścianą. A system państwowego zarządzania rybami mu w tym nie pomoże i ryb jest coraz mniej, a ich produkcja kosztuje coraz więcej. W dodatku związek się osobowo kurczy, zaś świadomość wędkarzy w dobie internetu z każdym kolejnym rokiem rośnie :beer: I skończy się to w końcu na przywaleniu w ścianę. Jestem tylko ciekawy, czy są w tym aucie o nazwie PZW jakiekolwiek poduszki powietrzne i pasy bezpieczeństwa. Dlatego również w interesie PZW powinna być walka o zmiany w polskim prawie rybackim.       

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 229
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2431 dnia: 12.02.2020, 07:26 »
Arku możesz przybliżyć nam zagadnienie :
Ludzie którzy zwołują nadzwyczajne posiedzenie jeśli wystosują wniosek o samorozwiązanie związku  - szkodzą organizacji. Czy mogą być oni pociągnięci do odpowiedzialności za szkodliwe działanie na rzecz  związku a co za tym idzie po wyroku sądu wydaleni z organizacji ?
Maciek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2432 dnia: 12.02.2020, 08:21 »
Nie wiem skąd to Maćku wziąłeś i czy to odnosi się do PZW - do tego wniosku "starej gwardii", ale tu jest kilka kwestii do wyjaśnienia ;)

Ogólnie w prawie o stowarzyszeniach nie ma nic na ten temat. W kodeksie karnym jedyny artykuł, który choć troszkę podpadałby pod opisaną przez Ciebie sytuację to art. 296 § 1a k.k.

https://www.lexlege.pl/kk/art-296/

Czy złożenie wniosku o rozwiązanie PZW oznacza "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej" PZW ? Moim zdaniem nie.

Dlaczego piszę, że takie działania nie stanowią przestępstwa z 296 par. 1a k.k.? Bo statut PZW umożliwia złożenie wniosku o rozwiązanie PZW bez wskazania przyczyn. Skoro działacze mają takie prawo, no to nie można mówić o działaniu na szkodę stowarzyszenia, czyli PZW. Statut daje bowiem działaczom PZW w dwóch ostatnich jego artykułach takie uprawnienie i to bez wskazania przyczyn takiego działania.

"Rozwiązanie się PZW wymaga uchwały Krajowego Zjazdu Delegatów podjętej większością 2/3 głosów, przy obecności co najmniej 2/3 delegatów.
W razie rozwiązania się Związku jego majątek zostanie przekazany na cele określone przez Krajowy Zjazd Delegatów, uchwałą podjętą zwykłą większością głosów."

Aby rozwiać Wasze obawy powiem tylko, że większość głosów 2/3 i jeszcze wysoka obecność, skutecznie blokuje rozwiązanie PZW głosami delegatów ;) Jednak nie można nie zauważyć, że statut PZW ma szereg luk, o których kiedyś pisałem tu gdzieś na forum. Teraz dochodzi jeszcze kolejna. Mocno pobieżna regulacja dotycząca likwidacji PZW.


Teraz kolejna kwestia, czyli odpowiedzialność dyscyplinarna w ramach PZW (a więc nie ta karna np. z kodeksu karnego). Chodzi o tą wynikającą z naruszeń statutu i przepisów wewnętrznych PZW, o której to odpowiedzialności decyduje sąd koleżeński w ramach PZW.

Trzeba sobie zadać pytanie czy bezpodstawny wniosek działaczy o rozwiązanie PZW będzie naruszał obowiązki członka PZW wynikające ze statutu ? W mojej ocenie tak. Dlaczego ? A no dlatego, że w paragrafie 14 Statutu PZW jest mowa o zasadzie wzajemnego poszanowania, strzeżenia jedności Związku, jak i sumiennego wykonywania zadań wynikających z pełnionych funkcji w Związku. Poza tym jest też tam mowa o ochronie i dbaniu o mienie Związku, jako dobra wspólnego.

W mojej ocenie bezpodstawny wniosek o rozwiązanie PZW narusza wszystkie te przepisy o których piszę wyżej, te z paragrafu 14 Statutu PZW. A paragraf 16 Statutu umożliwia wówczas wywalenie działaczy z PZW, którzy złożą taki wniosek.  Nie trzeba więc dopuścić się przestępstwa, aby wylecieć z PZW. Wystarczy naruszyć statut.

Nie wiem czy o PZW Ci chodziło ;)       



Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2433 dnia: 12.02.2020, 08:23 »
Faktycznie, pomysł usunięcia ZG jest szalony. Przede wszystkim to ludzie z ZG powinni nas prezentować i walczyć o nasze prawa. Bez ZG nie rozumiem w ogóle jak związek miałby działać... Dlatego chodzić powinno o zmiany struktur w ZG, przede wszystkim zaś o odchudzenie kadr, które są dopasowane do czasów PRL-u (czyli nadmiernie rozrośnięte),prezes mający dwie sekretarki to jakiś koszmarek rodem z filmów Barei.

Arek, ja mam do Ciebie pewne pytanie. Czy po tym co napisałeś (super tekst BTW), nie uważasz, ze tym bardziej wędkarze powinni zawiązać porozumienie? Chociażby aby podzielić się wiedzą między sobą i przekazać ją innym wędkarzom? Nie za bardzo rozumiem jakie rysujesz rozwiązania dla wędkarstwa. Nie wierzysz w porozumienie wędkarzy, w to, że PZW może istnieć dłuższy czas. Czyli jak PZW upadnie to nie ma co też wierzyć, że wędkarze coś zrobią. Czy jesteśmy na przegranej pozycji? 8)

Dlatego aby móc odpowiednio działać, należy przede wszystkim rozeznać sytuację. Trzeba mieć świadomość co się dookoła dzieje, aby móc mądrze i skutecznie planować kolejne ruchy. My natomiast jestesmy w sytuacji, gdzie większość wędkarzy nie wie o co chodzi, do tego ci co mają na innych wpływ - youtuberzy, osoby prowadzące portale wędkarskie, ci co 'działają' społecznie w PZW (nie mylić z tymi co tam pracują) - przekazują innym niewłaściwe informacje, jak wspomniany Fishing Way, który pisał bzdurne ankiety o jednej składce.

Z tego wynika, że podstawą uzdrowienia jest uświadomienie wędkarzy i pokazanie im, gdzie tak naprawdę jesteśmy, jakie mamy opcje.
Bez tego działania są skazane na niepowodzenie, gdyż dla pana Mietka wizja jednej składki na kraj, którą mu zapodają 'działacze' jakich widzi w necie - jak prezes fundacji Nasze Wody chociażby, jest wizją kuszącą. Jest to rodzaj populizmu, który on wspiera całym sobą, bo uwielbia tego typu łapówki. Bo co się kryje za taką jedną składką na kraj? Przecież roztacza się wizję rybnych łowisk tutaj, sprzedaje kit, że będzie wspaniale. To jakby dealer dawał komuś na spróbowanie takiej heroiny i mówił o możliwościach, super uczuciu lekkości,  rozszerzaniu percepcji, przechodzeniu przez różne drzwi i tego typu bzdurach. Nic takiego oczywiście nie będzie.

Wg mnie więc należy wystartować od wielkiej akcji uświadamiającej. Dlatego protesty wszelkie musza się wiązać z udzieleniem wędkarzom wielu informacji, rozpatrzeniu wszelkich opcji jakie mamy. Bo jak bez tego działać? Rozwalić PZW a potem załamywać ręce, że było to głupie posunięcie?

Powiem Wam szczerze co właśnie zrozumiałem... Mamy w PZW dwie opcje teraz - powiedzmy delikatnych reformatorów, ci mają lekką większość, ich przedstawicielem jest Rudnik, z drugiej zaś opcję pasożytniczą, czyli Bedyńskich, Iwańskich i Purzyckich. Pierwsza opcja chce aby związek trwał i się reformował w granicach rozsądku (ich granicach), druga zaś gotowa jest na wszystko byle zapewnić sobie koryto, w grę wchodzi nie mniej nie więcej likwidacja związku, aby ogarnąć to co po nim pozostanie. Tak naprawdę obydwie opcje mają na siebie haki, nie chcą likwidacji rybactwa w PZW, bo oznaczałoby to 5 milionów złotych mniej dla ZG, a więc likwidację wielu stanowisk. Niczym polskie partie, nie będą oni likwidować koryta.

Więc my możemy zrobić tu wielką robotę. Możemy wszystko ujawnić, i dzięki porozumieniu wędkarzy dotrzeć do wielkiej ilości ludzi. Następnie pokazać im opcje jakie mamy. Wtedy jakiś trybun ludowy co ma kilka tysięcy lajków na Fejsie nie bezie mógł pleść andron, bo  wędkarze sprowadzą go szybko na ziemię.

Dlaczego więc nie zaczniemy właśnie od akcji uświadamiającej? Dlaczego mamy ściemniać? Ja rozumiem, że człowiek chce wierzyć we wróżki i jednorożce, różnego typu 'cuda-wianki'. Ale jeżeli nie mamy realnego obrazu rzeczywistości, jak można wyznaczać jakiekolwiek cele, tym bardziej je realizować? Podstawową rzeczą dla nas jednak powinno być uświadomienie sobie, że polskie wody to nie wody Francji czy Włoch. Nasze są zdegradowane, więc trzeba je odbudować wpierw. To nie jest kreślenie planów jakie można by robić w takiej Francji. U nas trzeba cięć, drastycznych posunięć czasami aby było lepiej.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2434 dnia: 12.02.2020, 08:26 »
Ale aby ochłodzić się, należy przypomnieć z naszej historii losy Polski po 1989 roku i wyciągnąć z tego wnioski. A więc komuniści nie do końca świadomie oddali władzę, opozycja ówczesna zbyt pochopnie  ją przyjęła, nie rozumiejąc w jakiej ruinie jest gospodarka. Spowodowało to wielką falę niezadowolenia społecznego, gdyż Balcerowicz zrobił to co musiał, przeprowadził gospodarkę z socjalizmu realnego do gospodarki wolnorynkowej. I to on został za wszystko co złe oskarżony. Ludzie zamiast chcąc powiesić tych co przeżarli ich oszczędności - a byli to komuniści, te wszystkie Olki Kwaśniewskie, Millery i inni Jaruzelscy i Kiszczaki, przypisali wszystko co złe rządom Mazowieckiego czy Olszewskiego. Tak więc opozycja na swoje barki wzięła ciężar reform, na nich się skrupiło. A w 1993 roku ci co odpowiadali za zapaść Polski, powrócili do władzy, a więc postkomuniści, w nowych mundurkach.

Dlaczego o tym piszę? Bo ten sam scenariusz może się powtórzyć teraz. Za wszelkie złe następstwa oskarżeni mogą zostać ci, co nawoływali do jakichkolwiek zmian (takie osoby jak my), zaś wędkarze wybiorą ponownie tych, co za degradację wód odpowiadają, i zagłosują lub pójdą za Bedyńskimi i Purzyckimi...

Dlatego powinniśmy akcję uświadamiającą uzupełnić o wskazanie, kto za to wszystko odpowiada. Jest to teraz dużo łatwiejsze, bo są to ci baronowie PZW, co chcą zjazdu nadzwyczajnego (oczywiście są też inni - ale to jest główna grupa). Jeżeli nie zrobimy 'dekomunizacji', a tego nie zrobiły rządy po 1989 roku właśnie, to możemy mieć powrót z rozrywki. Ludzie zaś zamiast realnie stąpać po ziemi, będą wybierali tych co obiecują najwięcej. A ci najmniej zrobią rzecz jasna...
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2435 dnia: 12.02.2020, 08:47 »
Arek, ja mam do Ciebie pewne pytanie. Czy po tym co napisałeś (super tekst BTW), nie uważasz, ze tym bardziej wędkarze powinni zawiązać porozumienie? Chociażby aby podzielić się wiedzą między sobą i przekazać ją innym wędkarzom? Nie za bardzo rozumiem jakie rysujesz rozwiązania dla wędkarstwa. Nie wierzysz w porozumienie wędkarzy, w to, że PZW może istnieć dłuższy czas. Czyli jak PZW upadnie to nie ma co też wierzyć, że wędkarze coś zrobią. Czy jesteśmy na przegranej pozycji? 8)


Lucjan ja wiem jedno. Niedługo niektóre okręgi zaczną jeden po drugim upadać. A ich zobowiązania przejmie wówczas całe PZW, czyli również te okręgi, które dobrze pracują i mają kasę. I trzeba będzie spłacać "czyjeś" długi, no bo długi nie znikają. To jest cały czas ten sam związek. Niby ten sam związek, ale dla wędkarza tak nie do końca ;) Nie wróżę więc sukcesów PZW, bez wewnętrznych reform. Co nie oznacza jednak nagłego upadku całego PZW. PZW będzie istniało jeszcze długo, bo stan finansów mu na to pozwala. Póki ludzie będą płacić składki, póty będzie PZW trwać. Prosta zależność.

A w porozumienia wędkarzy nie wierzę. Już teraz jak rozmawiałem z kilkoma ludźmi, to część wręcz nie trawi karpiarzy i ich zarybień karpiami wielu polskich wód, dlatego nie mają zamiaru z nimi dyskutować. Inni znowu nie trawią spininngistów. Jeszcze inni chcą jednej składki, a inni na no killowców patrzą jak na debili i nie chcą z nimi rozmawiać. Ci z Mazur chcą natychmiastowego usunięcia rybaków z PZW (słusznie). Tyle tylko, że nie wiedzą, że obecnie ich nie da się usunąć ze wszystkich wód na których są w PZW, bez straty tych wód przez PZW i rozpisania przez państwo nowych konkursów na te wody. A które to konkursy PZW może wygrać albo i nie. To jest jedna wielka Stajnia Augiasza, więc o porozumieniu już dawno przestałem marzyć.

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2436 dnia: 12.02.2020, 09:00 »
Akurat karpie z zarybień nie są dla karpiarzy, przynajmniej w moim okręgu. Gdyby tak było, to chroniono by je w jakiś sposób. U mnie tak to wygląda, że wpuszczają karpiki w okolicach wymiaru na jesień i nie ma żadnego zakazu, rybom nie daje się czasu, żeby się rozeszły po zbiorniku. No i pojawiają się stali bywalcy, zmieniają się na telefon. To, co przeżyje jesienną rzeź, zostaje dorżnięte wiosną. Ludzie odpowiedzialni za zarybienia doskonale o tym wiedzą, bo tak jest od lat.

Co do porozumienia wędkarzy, to niestety mrzonka... Za bardzo jesteśmy podzieleni. Jak już Arek pisał - karpiarze, spinningiści itd. Znowu posłużę się przykładem z mojego okręgu: karpiarze wywożą zestawy na 150-200 m, bluzgają spinningowców na łódkach, którzy, celowo bądź nie, przepływają niedaleko markerów. Ci spinningiści z kolei bronią się zapisem z RAPR o 50 metrach odległości między łowiącymi z łódki i z brzegu, chcą zakazania wywózek. A różnych grup jest przecież więcej - mięsiarze i nokillowcy, pelletowcy i tradycjonaliści, gadżeciarze i minimaliści. Każdy ma swoją, nierzadko sprzeczną z pozostałymi grupami, wizję wędkarstwa - widać to chociażby w temacie składek.
Marcin

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 827
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2437 dnia: 12.02.2020, 09:05 »
Panowie spokojnie poczekajmy informacje pojawią się na pewno nie zniechęcenie ludzi na samym początku niech próbują
To nie jest zniechęcanie ludzi. Tak, jak napisali poprzednicy - do tematu trzeba podejść ze spokojną, chłodną głową. Z przygotowanymi wnioskami, które powinno się opublikować wraz z datą protestu. Dla mnie organizator protestu zapowiedzianego na 21.03 jest osobą anonimową.
Dlatego najpierw plan działania, twarde, rzeczowe postulaty i dopiero później protesty, pikiety.

Dlaczego tak? Bo do nieprzygotowanej "grupki" (przepraszam tych, którzy poczuli się urażeni) krzyczących ludzi nikt poważnie nie podejdzie. Takich ludzi łatwo przekrzyczeć urzędniczym bełkotem, rzucić parę frazesów, które uspokoją tłum. Czy takie grono ma szansę (powtarzam - bez ściśle opracowanego planu) na spisanie postulatów, rzeczowej rozmowy? Otóż nie. Nie, bo jak w znakomitej większości przypadków urzędnicy podchodzą do tematu: "A pokrzyczą, pokrzyczą i się rozejdą, tymczasem my nadal robimy swoje"...
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2438 dnia: 12.02.2020, 09:21 »
Akurat karpie z zarybień nie są dla karpiarzy, przynajmniej w moim okręgu. Gdyby tak było, to chroniono by je w jakiś sposób. U mnie tak to wygląda, że wpuszczają karpiki w okolicach wymiaru na jesień i nie ma żadnego zakazu, rybom nie daje się czasu, żeby się rozeszły po zbiorniku. No i pojawiają się stali bywalcy, zmieniają się na telefon. To, co przeżyje jesienną rzeź, zostaje dorżnięte wiosną. Ludzie odpowiedzialni za zarybienia doskonale o tym wiedzą, bo tak jest od lat.

Co do porozumienia wędkarzy, to niestety mrzonka... Za bardzo jesteśmy podzieleni. Jak już Arek pisał - karpiarze, spinningiści itd. Znowu posłużę się przykładem z mojego okręgu: karpiarze wywożą zestawy na 150-200 m, bluzgają spinningowców na łódkach, którzy, celowo bądź nie, przepływają niedaleko markerów. Ci spinningiści z kolei bronią się zapisem z RAPR o 50 metrach odległości między łowiącymi z łódki i z brzegu, chcą zakazania wywózek. A różnych grup jest przecież więcej - mięsiarze i nokillowcy, pelletowcy i tradycjonaliści, gadżeciarze i minimaliści. Każdy ma swoją, nierzadko sprzeczną z pozostałymi grupami, wizję wędkarstwa - widać to chociażby w temacie składek.

Jeszcze dochodzą trollingowcy, którzy pokupowali sobie sprzęt za grube tysiące, a im okręgi zakazały tego typu połowów. A reszta wędkarzy się z tego cieszy i bije brawo publicznie mówiąc, że są to kłusole i to nie jest w ogóle wędkowanie :P

Co do tych zarybień karpiem to wszyscy wiemy jak wygląda wizyta kormoranów w gumofilcach tuż po zarybieniach. Jednak dla wielu jest to jeden z powodów dla których niecelowa jest obrona PZW, właśnie przez te wszystkie działania, a raczej brak odpowiednich działań. Jakbym komuś z moich znajomych co dłużej wędkują powiedział o jednoczeniu wędkarzy i obronie PZW, to by mnie wyśmiali. Może 1 na 10 osób widziałaby sens w zaangażowaniu się w cokolwiek związanego z obroną PZW ;) Jednoczyć to się właśnie mogą poszczególne grupy interesów w PZW, czyli Ci od karpia, ci od spina, ci od muchy itp. itd Wtedy mają wspólne interesy i mają szanse na skuteczne działania. Nie wiem, czy muszę Wam tłumaczyć, ale wiele osób ma (słusznie lub niesłusznie) bardzo złe zdanie o PZW :P

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 229
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2439 dnia: 12.02.2020, 09:25 »
Nie wiem skąd to Maćku wziąłeś i czy to odnosi się do PZW - do tego wniosku "starej gwardii", ale tu jest kilka kwestii do wyjaśnienia ;)

Ogólnie w prawie o stowarzyszeniach nie ma nic na ten temat. W kodeksie karnym jedyny artykuł, który choć troszkę podpadałby pod opisaną przez Ciebie sytuację to art. 296 § 1a k.k.

https://www.lexlege.pl/kk/art-296/

Czy złożenie wniosku o rozwiązanie PZW oznacza "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej" PZW ? Moim zdaniem nie.

Dlaczego piszę, że takie działania nie stanowią przestępstwa z 296 par. 1a k.k.? Bo statut PZW umożliwia złożenie wniosku o rozwiązanie PZW bez wskazania przyczyn. Skoro działacze mają takie prawo, no to nie można mówić o działaniu na szkodę stowarzyszenia, czyli PZW. Statut daje bowiem działaczom PZW w dwóch ostatnich jego artykułach takie uprawnienie i to bez wskazania przyczyn takiego działania.

"Rozwiązanie się PZW wymaga uchwały Krajowego Zjazdu Delegatów podjętej większością 2/3 głosów, przy obecności co najmniej 2/3 delegatów.
W razie rozwiązania się Związku jego majątek zostanie przekazany na cele określone przez Krajowy Zjazd Delegatów, uchwałą podjętą zwykłą większością głosów."

Aby rozwiać Wasze obawy powiem tylko, że większość głosów 2/3 i jeszcze wysoka obecność, skutecznie blokuje rozwiązanie PZW głosami delegatów ;) Jednak nie można nie zauważyć, że statut PZW ma szereg luk, o których kiedyś pisałem tu gdzieś na forum. Teraz dochodzi jeszcze kolejna. Mocno pobieżna regulacja dotycząca likwidacji PZW.


Teraz kolejna kwestia, czyli odpowiedzialność dyscyplinarna w ramach PZW (a więc nie ta karna np. z kodeksu karnego). Chodzi o tą wynikającą z naruszeń statutu i przepisów wewnętrznych PZW, o której to odpowiedzialności decyduje sąd koleżeński w ramach PZW.

Trzeba sobie zadać pytanie czy bezpodstawny wniosek działaczy o rozwiązanie PZW będzie naruszał obowiązki członka PZW wynikające ze statutu ? W mojej ocenie tak. Dlaczego ? A no dlatego, że w paragrafie 14 Statutu PZW jest mowa o zasadzie wzajemnego poszanowania, strzeżenia jedności Związku, jak i sumiennego wykonywania zadań wynikających z pełnionych funkcji w Związku. Poza tym jest też tam mowa o ochronie i dbaniu o mienie Związku, jako dobra wspólnego.

W mojej ocenie bezpodstawny wniosek o rozwiązanie PZW narusza wszystkie te przepisy o których piszę wyżej, te z paragrafu 14 Statutu PZW. A paragraf 16 Statutu umożliwia wówczas wywalenie działaczy z PZW, którzy złożą taki wniosek.  Nie trzeba więc dopuścić się przestępstwa, aby wylecieć z PZW. Wystarczy naruszyć statut.

Nie wiem czy o PZW Ci chodziło ;)     

Dzięki

No jasne pzw.
Maciek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 229
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2440 dnia: 12.02.2020, 09:38 »
Trzeba chcieć reformować - na razie się pudruje nosek...

Aby zaspokoić żądze głodu ludu z wędką.
Najprostrzym rowiązaniem jest większe reglamentowanie zarybień przy odpowiednim zakazie wędkowania zaraz po zarybieniu - weśmy takiego karpia.
Przykład na zbiornik przypada 2500kg karpia.
Czemu nie zrobić 5 zarybień po 500kg w czaso - okresie co trzy 1,5 miesiąca.....
A nie rura jeb do wody i mięcho...
Czemu generalnie zarybienią są robione na wiosnę ( zbieg okoliczności z datą końca zapłaty za kartę ....- patrz zarybili trza iść zapłacić kartę)
Czemu zarybia się jesienią - a niech se chłopy karpia na święta do zamrażary złowią.....

Tych czemu jest więcej - jak da się zrobić coś nowego.

Od razu uspokoję piewiwców... temperatura wody - a skutek transportu - żaden argument w dzisiejszych czasach przy technologi jakie są na rynku  .
Kolejny brak ryb zarybieniowych w innych okresach jak wiosna - jesień.... kolejny mit - umowa z hodowcą ryby czekają na nas my decydujemy o przywozie.

Ktoś powie koszty - no pewnie - w stosunku do tego gdzie niknie kasa... to kropla

No i rzecz najważniejsza transparętność zarybień - informacja gdzie , kiedy , czego leci do wody....

I rzecz kolokwialna !!! zakaz wędkowania na akwenie zarybionym przez 2 lub 3 tygodnie po zarybieniu.

Tym sposobem - gumiaki mają mięso cały rok - i wszyscy są zadowoleni... bo da się łowić...
Maciek

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 827
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2441 dnia: 12.02.2020, 10:11 »
Maciek - w kwestii Twoich postulatów jest jeden szkopuł, którego nie akceptuje PZW. Mianowicie trzeba CHCIEĆ. A w tym przypadku "woli chciejstwa" nie ma, jest natomiast "wola chciwości". Bo jest dobrze jak jest, ciepłe posadki, kasa i święty spokój ze "starą gwardią" wędkarzy. Z młodzi, gniewni, szumni - niech krzyczą, pohukują, ale i tak nic nie zmienią. Prędzej im się znudzi.
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 229
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2442 dnia: 12.02.2020, 11:00 »
Maciek - w kwestii Twoich postulatów jest jeden szkopuł, którego nie akceptuje PZW. Mianowicie trzeba CHCIEĆ. A w tym przypadku "woli chciejstwa" nie ma, jest natomiast "wola chciwości". Bo jest dobrze jak jest, ciepłe posadki, kasa i święty spokój ze "starą gwardią" wędkarzy. Z młodzi, gniewni, szumni - niech krzyczą, pohukują, ale i tak nic nie zmienią. Prędzej im się znudzi.

Pełna zgoda.
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2443 dnia: 12.02.2020, 11:43 »
Nie za bardzo podążam za Waszą argumentacją... Piszecie co jest złe, co nie działa, jednak wskazujecie od razu, że wędkarze się nie zjednoczą, nie wypracują kompromisu. Ja napisałem wyraźnie, że podstawą jest się porozumieć. Na myśli miałem dogadanie się przedstawicieli wszystkich grup wędkarzy. PRZEDSTAWICIELI. Nie z każdym z osobna. Jeżeli więc przedstawiciele pociągną temat dalej, przede wszystkim przekażą 'wiedzę' o stanie polskich wód i wędkarstwa swoim grupom, to mamy podstawy do wspólnego działania. Wtedy pożytecznych idiotów uciszać będą ci co byli przy porozumieniach. Wtedy ma się argumenty. Bo teraz połowa reformatorów po prostu błądzi i nawet nie wie jak się rzeczy mają.

Porozumienie samo w sobie zaś musi oznaczać pójście na kompromis. Do tego opcja no killowa spokojnie może pójść na większe ustępstwa, gdyż jej siła będzie rosnąć z czasem, tak jak opcja mięsiarska będzie słabnąć. Lepiej jest osiągnąć połowę lub ćwierć celów, niż żadnego.

Czy nie warto przynajmniej spróbować? Jakie są inne drogi? Protesty, które się zapowiada bez wyjaśnienia przeciwko komu i czemu one są? Do tego dlaczego nie ograniczymy pola działania sitwie? Nie robiąc nic lub udowadniając, że nic nie ma sensu tylko ich wzmacniamy. Nawet z częściowego porozumienia mogą wypłynąć wielkie korzyści. A tu widzę: nie, bo nie 8) Mając w sobie tak wiele pesymizmu można tylko obserwować upadek. TAKIM zachowaniem się niczego nie wygra, a satysfakcja z tego, że 'mieliśmy rację', nie jest niczym przyjemnym. To jak się cieszyć, że ktoś nas zlewa ciepłym moczem a nie zimnym.

Więcej wiary! ;D ;D ;D
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2444 dnia: 12.02.2020, 13:24 »
O proteście jeszcze trochę.

Otóż organizator, czyli fundacja Nasze Wody, chce bronić bobra. Powoli wyłania się pewien obraz. Prezes dogadał się z ekologami, zanim ułożono cele protestu. Teraz jakby w podzięce, ekolodzy mają wędkarzy po swojej stronie. Zapowiada się, że na proteście będzie i o bobrach 8)

Powodzenia życzę i gratuluję pomyślunku :facepalm:

Daleko nie zajedziemy na takiej strategii. To jest wbijanie gwoździ do własnej trumny. Bo nie da się chronić bobra i pozwalać mu na wszystko. Dawniej miał wielu wrogów, teraz wcale. O ile można temat ciągnąć, to na pewno nie teraz. Bo to jest strzał w stopę. To jest odcinanie się od interesów wędkarskich, za to wzmacnianie ekologów.

Ciekawe czy Sati wie w co się pakuje. Brakuje jeszcze w postulatach wniosku o ochronę kormorana...


Lucjan