Moja żonka kupuje jakieś w paczkach i są mięciutkie porwałem rodzynka ma kawałeczki i do kuli atakował jak pirania
Pytałem, bo z rodzynkami to taki pomysł, który od wielu lat odświeża mi się przy okazji świąt
Nie ukrywam, że sam lubię je podziubać. Próbowałem też takich moczonych przez noc, w wodzie bądź mleku. Na pewno posiadają nie tak intensywny smak (co nie znaczy, że go tracą), za to są o wiele bardziej jędrne i miękkie (choć to pozorna sprzeczność). No i wizualnie lepiej się prezentują. Tu mi się ciśnie pod paluchy pewien przykład, ale oprę się pokusie...
W każdym razie moja jedyna rodzynkowo-wędkarska próba zakończyła się totalną klapą. Mimo to mam jakieś takie przekonanie, że to musi zadziałać. Skoro można przyzwyczaić ryby do marchewki...