6g to jest lekki waggler? :O
Z tymi gramaturami trochę wygląda to kontrowersyjnie ale od kiedy ostro wziąłem się za odległościówkę przyznam, że 6 gr to jest na prawdę lekki waggler. W zasadzie to obecnie w tubie najmniejsze gramatury jakie zabieram nad wodę to 8 gram. Ale bardzo rzadko ich używam. Z reguły na zestawach lądują u mnie wagglery od 12 do 16 gram. Wszystko niżej jak i wyżej stosuję kiedy wymaga tego sytuacja. 8-10 kiedy łowię bliżej lub pozwalają na to warunki, 18-20 kiedy występują silne dryfy lub kiedy trzeba łowić bardzo daleko.
Najważniejsze jest jedno - gramatura wagglera nie wpływa na ilość brań. Są skrajne sytuacje, ale to odsetek. Dużymi, ciężkimi wagglerami można łowić spokojnie płoteczki długości palca, które wciągają spławik komentalnie pod wodę.
Trzeba też zwrócić uwagę (szczególnie, że wątek dotyczy leszczy) na aspekt związany ze stabilnością zestawu. Duże jeziora, gdzie możemy połowić fajne leszcze i lechole to z reguły łowiska trudne technicznie, gdzie wystepują dryfy, gdzie może występować duża fala, wiatry etc. Jak wiemy leszcz woli raczej stabilnie podaną przynętę. W takim wypadku stosowanie wagglera 4-6 gramowego po prostu nam utrudni łowienie. Raz, że w warunkach silnego wiatru czy dryfu łowi się po prostu niewygodnie - zestaw spływa, plącze się, celność rzutów jest mniejsza, dwa - ten leszcz nie będzie ganiał za naszą przynętą, trzy - ważne jest punktowe podanie zanęty i łowienie w miejscu nęcenia więc dobrze, żeby ten zestaw utrzymywał się tam jak najdłużej.
Oczywiście, kiedy łowimy na małych stawkach, na niedużej odległości, gdzie warunki do łowienia są bardzo dobre - wtedy można pokusić się o lżejszy spławik. Wędkarstwo jak wszyscy wiemy to sztuka myślenia i umiejętności dostosowania się do sytuacji. Książkowe rozwiązania czy podpatrzone gdzieś tam w sieci, na filmikach nie zawsze się sprawdzą.