Mnie ostatnio znajomy sprezentował dwie sztuki gruntomierzy Sensas'a. Nie ma na nim opisanej gramatury ale na moje oko to 1-2 gr maksymalnie. Wyglądają dokładnie jak te większe (oczko u góry, pianka na dole, stożek). Są świetne do odległościówki bo można nimi rzucać na dalekie odległości. Takim gruntomierzem gruntuję do styku, w przypadku kiedy ustawiam się pod płocie. Jeśli jest to leszcz, karp, lin, karaś lub inna ryba nie bawię się w gruntomierze a po prostu gruntuję do oliwki, którą przesuwam w dół do krętlika. Kiedy spławik wyraźnie wystaje to znaczy, że obciążenie jest na dnie, w tym momencie delikatnie koryguję grunt tak, by spławik wystawał tylko nieznacznie ponad jego wyważenie. W tym momencie mam idealnie wygruntowane łowisko a cały przypon leży równiótko na dnie. Przesuwam z powrotem oliwkę 40-50 cm ponad przypon i łowię. Wszystko koryguję w trakcie łowienia, grunt, wysokość oliwki, rozmieszczenie śruciny sygnalizacyjnej, długość przyponu. Ważne, by wcześniej zaznaczyć sobie na wędce markerem głębokość łowiska (ale zaczynając od oliwki przy przyponie a skończywszy na antence spławika, odejmując jej część, która wystaje ponad wodę. Nie zaznaczamy odległości od haczyka do mocowania spławika, gdyż te są zmienne - zarówno przypon, który możemy wydłużać lub skracać w czasie łowienia ale też długość spławika, która nierzadko może się różnić nawet o 15-20 cm.