Może i ktoś wypuścił małego krokodylka z hodowli domowej...
Opowiem Wam krótką historie i zapewniam że jest autentyczna. Żadnego koloryzowania.
Kolega karpiarz przed laty dostał namiar na fajne zagubione na odludziu w lesie małe akweny. W jednym z nich były piękne karpie.
Przyjechał raz, drugi, i był zaskoczony w zasadzie brakiem innych wędkarzy...Dowiedział się wreszcie, że kilka osób widziało tam ogromnego kilkumetrowego węża.
Od tego czasu prawie nikt tam nie zagląda. Co najwyżej tylko tak z doskoku na chwilę i wyłącznie w dzień. Na nocki absolutnie nikt nie zostawał.
Kolega olał tego węża i bez problemu jeździł tam na nocki. Ale miał wtedy raj!! Cała woda dla niego! Przez cały sezon!
Tego gada nie widział.