W jednym z wpisów w wątku „Nawijanie żyłki na kołowrotek” obiecałem, że omówię SpinDoctora.
TeoriaPodczas łowienia kołowrotkiem o stałej szpuli następuje często nadmierne skręcanie osiowe żyłki niezgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli w lewo. Do odkręcenia takiej żyłki oferowany jest o kilku różnych masach SpinDoctor wirujący podczas zwijania w przeciwnym kierunku. Jest to odpowiednio wyprofilowany ciężarek o różnych masach mający działać jak turbinka podczas zwijania. Patrząc od strony końca zestawu w wodzie powinien obracać się zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Patrząc od strony wędkarza obrót jest niezgodnie z tym kierunkiem.
Siłą napędową powodującą ruch obrotowy wokół osi podczas zwijania tego narzędzia są dwie składowe. Ta większa składowa powinna wynikać z wyprofilowania jego kształtu, czyli działania w roli turbinki. Druga składowa to siła sprężystości skręconej osiowo żyłki. Żyłka rozkręca się i wprawia w ruch obrotowy ciężarek nawet jak nie ma działania turbinki.
Siła drugiej składowej rośnie wraz ze stopniem skręcenia osiowego żyłki oraz wraz z jej średnicą. Można się więc spodziewać, że przy bardzo dużych skręceniach i przy dużych średnicach żyłki stopień jej rozkręcenia po zwinięciu będzie większy niż przy małych.
Masę zastosowanego SpinDoctora dobieramy do odległości łowienia. Przy masie 40 g nie dorzucimy przykładowo na odległość 80 m i musimy zastosować cięższy.
Grubsza żyłka nie wymaga zastosowania cięższego SpinDoctora. Najpraktyczniej jest więc stosować ten najlżejszy pod warunkiem oczywiście, że dorzucimy tak daleko jak łowimy.
Załóżmy, że na rozwiniętej żyłce mamy w sumie
n skręceń osiowy w lewo. Żyłka ma taką właściwość, że rozkładają się one praktycznie równomiernie na całej zarzuconej długości. Podczas holowania lub zwijania mogą wystąpić lokalnie nawet bardzo duże różnice w gęstości skręceń na odcinkach znajdujących się na szpuli. Jednak po zarzuceniu różnice te znikają.
Jeśli zwiniemy SpinDoctora i wykona on również na zwijanym odcinku
n obrotów ale w prawo, to wyprostujemy całkowicie żyłkę. Jeśli liczba obrotów SpinDoctora przy jednym zwinięciu jest mniejsza od
n, to musimy wykonać odpowiednio więcej zarzutów i zwinięć aby całkowita suma obrotów była równa lub większa od
n.
Przy tej samej gęstości skręconej żyłki odkręcimy ją taką samą ilością zarzuceń-zwinięć niezależnie od długości zestawu. Na większej długości jest więcej skręceń, ale jednocześnie proporcjonalnie więcej obrotów wykona SpinDoctor.
Zachodzi pytanie czy rozpoznamy po zastosowaniu SpinDoctora stan żyłki pod kątem skręceń?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Może nastąpić pełne zbilansowanie skręceń które były na zarzuconej żyłce do zera ale nie oznacza to, że niezwinięty do końca odcinek będzie bez skręceń.
Prawe skręcenia od SpinDoctora kumulują się w miarę zwijania i jest ich najwięcej pod koniec na niezwiniętym jeszcze odcinku. Ich ilość rośnie wraz z odległością łowienia oraz gęstością skręceń powodowanych przez SpinDoctora.
Nakładają się na nie także dodatkowe przeciwne lewe skręcenia tymczasowe zwijania powodowane przez rolkę kołowrotka. Te będą największe przy dużych oporach zwijania, a więc i wadze SpinDoctora oraz dużej szybkości zwijania. Zależą od średnicy żyłki, rolki kabłąka, kierunku wędziska w stosunku do żyłki w wodzie podczas zwijania, odległości łowienia i długości niezwiniętego odcinka. Zakłócą one bilans skręceń na czas zwinięcia.
Wzajemne niekorzystne kombinacje tych różnych czynników mogą spowodować różny wynik skręceń na niezwiniętym odcinku mimo, że zarzucona żyłka jest prosta . Żyłka na odcinku niezwiniętym może być nieskręcona, może być skręcona w prawo lub w lewo. Skręcenia na kołowrotku będą także różne w różnych jego miejscach.
Trzeba więc podkreślić, że stan żyłki odcinka niezwiniętego po jakimś zwinięciu SpinDoctora może wprowadzić w błąd ( ale nie musi ) co do skręcenia wynikowego całej żyłki.
Jaki jest rzeczywiście efekt zabiegu można przekonać się wiarygodnie dopiero po zdjęciu SpinDoctora, zarzuceniu zestawu do łowienia i jego niewielkiego napięcia lub po rozwinięciu żyłki na lądzie. Przy tej czynności nastąpi wyrównanie skręceń przez ich uśrednienie z odcinka niezwiniętego i z tych na kołowrotku. Jeśli taka zarzucona lub rozwinięta żyłka będzie bez skręceń, to po zwinięciu do stanu obsługi przynęty na niezwiniętym odcinku pojawią się lewe skręcenia tymczasowe. Aby tych lewych nie było widać zarzucona/rozwinięta żyłka musi być skręcona w prawo.
Filmy prezentujące SpinDoctora, a także ulotka producenta informują, że należy wykonać nim trzy rzuty: na połowę odległości łowienia, na trzy czwarte odległości i na całą odległość.
Zastanawiałem się z czego wynika takie zalecenie i żadne sensowne wytłumaczenie nie przyszło mi do głowy. Nie widzę w takim różnicowaniu odległości zarzucania żadnych korzyści ani logiki. Wprost przeciwnie. Ograniczenie zasięgu w rzutach może tylko zmniejszyć szanse na pełniejsze odkręcenie żyłki. To samo dotyczy ilości potrzebnych rzutów, która zależy przecież od stopnia skręcenia żyłki.
Myślę, że chodzi w tym zaleceniu o pewien zabieg marketingowy wprowadzający pewną celebrację i tajemniczość produktu.
TestyPowyższe rozważania opisują co dzieje się podczas pracy turbinki takiej jak SpinDoctor.
Najistotniejszym parametrem decydującym o jej skuteczności jest ilość obrotów w prawo przypadających na jednostkę długości, które wykonuje podczas zwijania.
Aby przekonać się jaka jest faktyczna efektywność SpinDoctora zakupiłem jeden egzemplarz firmy Gardner, żółty o wadze 40 g w celu przetestowania.
Na początku użyłem do testów wędziska 3,3 m o dużej sztywności szczytówki, żyłkę 0,22 mm długości 33 m, kołowrotek o średnicy zwojów ok. 4,3 cm.
Żyłkę skręciłem do gęstości lewych skręceń ok. 12 na każdy metr jej długości i trzykrotnie wykonałem zarzut SpinDoctora oraz zwinięcie szybko kręcąc korbką kołowrotka. Po tym cyklu rozwinąłem żyłkę na brzegu ( jest to konieczne aby usunąć skręcenia tymczasowe i dokładniej zmierzyć skręcenia trwałe niż po zarzuceniu zestawu do wody), lekko naciągnąłem aby uśrednić skręcenia i pomierzyłem ich gęstość. Zostało ok. 9 w lewo na każdy metr, a więc bardzo mało skręceń zostało usuniętych – w sumie zaledwie ok. 3 na każdy metr po 3 zwinięciach.
Wykonałem jeszcze bardzo dużo podobnych prób z takim samym mizernym efektem. Próby były z różnym prowadzeniem SpinDoctora. Prowadziłem szybko, wolno, szczytówka nisko, wysoko z boku, na wprost. Spodziewanego zdecydowanego efektu rozkręcania nie było.
Wykonałem też szereg prób z zarzucaniem prostej żyłki aby uzyskać po zwinięciu prawe skręcenia powodowane przez SpinDoctora. Praktycznie ich nie było. Uznałem więc, że niewielkie ubytki skręceń przy zwijaniu wynikają nie faktu pracy urządzenia jako turbinka, ale z odkręcania się powodowanego siłą sprężystości skręconej żyłki ciągnącej obciążenie.
Utwierdziłem się w tym zwijając dla porównania na skręconej żyłce zwykłą oliwkę 37 g. Stopień odkręcania dla oliwki przy takim samym stanie początkowym skręceń był bardzo podobny jak dla SpinDoctora.
Ostatecznie doszedłem do wniosku, że brak skutecznego wirowania być może wynika z przenoszenia zakłóceń przez bardzo sztywną szczytówkę na SpinDoctora powodowanych szybkim zwijaniem, a powolne jest niewystarczające.
Zmieniłem więc wędzisko na pikera 3,3 m o czułości szczytówki 0,5 oz i tym razem uzyskałem lepszy, ale nadal bardzo dla mnie skromny wynik w rozkręceniu żyłki.
Żyłkę długości 33 m skręciłem w lewo do gęstości skręceń ok. 15 na każdy metr. Wykonałem kolejno 3 pełne zarzuty oraz zwinięcia w trybie jak opisałem wyżej i pomierzyłem uzyskaną gęstość. Wynik zwinięć, to ok. 9 skręceń w lewo na każdy metr rozwiniętej żyłki. Usuniętych zostało więc w trzech kolejnych zwinięciach ok. 6 skręceń z każdego metra, czyli średnio ok. 2 na każdy metr w jednym zwinięciu.
Gdybym długość zarzutów różnicował tak jak mówi instrukcja do SpinDoctora, to wynik odkręcania byłby jeszcze gorszy.
Wykonałem jeszcze testy tym wędziskiem dla żyłki bez skręceń. Zarzucałem kolejno 4 razy SpinDoctorem i zwijałem maksymalnie szybko kręcąc kołowrotkiem. Następnie rozwinąłem żyłkę i pomierzyłem gęstość prawych skręceń. Okazało się, że na żyłce ich gęstość wzrosła z 0 do ok.6 na 1 metrze. Daje to średnio ok. 1,5 obrotu SpinDoctora w prawo na jeden metr zwijanej żyłki. Czyli bardzo, bardzo skromnie.
Z powyższymi skręceniami 7 w prawo wykonałem jeszcze 4 zarzuty i zwinięcia, co spowodowało wzrost gęstości prawych skręceń na żyłce do ok. 12 na każdy metr, czyli średnio o ok. 1,25 obrotu SpinDoctora na 1 metr. Widać, że przyrost skręceń był mniejszy niż dla startowej żyłki beż skręceń. Powodem była siła sprężystości już skręconej żyłki wpływająca hamująco na obroty SpinDoctora.
Testy powtórzyłem kilka razy z bardzo zbliżonymi wynikami więc nie ma sensu ich przytaczać.
Podsumowując bardzo rozczarowałem się praktyczną niewielką skutecznością testowanego SpinDoctora w stosunku do moich oczekiwań. Zaskoczyła mnie także różnica w zależności od użytego wędziska. Trudno mi było uwierzyć w uzyskiwane słabe wyniki w kontekście reklamy produktu oraz pozytywnych opinii części wędkarzy. Być może miałem zbyt wysokie wymagania co do skuteczności lub potrzebna jest jakaś szczególna umiejętność operowania tym narzędziem.
Ciekawe jak działają cięższe SpinDoctory, a szczególnie 100 gramowe. Trudno spekulować na ten temat. Sadzę jednak, że duży ciężar powinien raczej wpływać niekorzystnie na skuteczność niż ją polepszać.
Testy wykonałem z czystej ciekawości. Nie planowałem i nie planuję używania tego narzędzia.
Obecnie podczas łowienia z odjazdami na hamulcu utrzymuję na bieżąco stan nieskręconej żyłki zwiniętego zestawu przez korygowanie tego w miarę potrzeb podkręcając zwisający podajnik.