Autor Wątek: Zakaz łowienia przy użyciu chleba na wybranych zbiornikach - kilka pytań  (Przeczytany 9325 razy)

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Koczownik, nie jest tak do końca. Pet nie przyspiesza eutrofizacji, to jest w sumie trucizna...

A czym jest pet? To przecież materia organiczna - każda materia organiczna użyźnia. Ba - nawet skała użyźnia - na przykład mączka bazaltowa.

Ae w ten sposób można wysnuć teorię, że wrzucenia psu patyka do wody, zanieczyszcza wodę i przyspiesza jej eutrofizację przez co skracamy jej 'życie'. Bez przesady ;D

Jeślibyś wrzucił milion patyków to jak najbardziej tak by było.
W ogrodzie mieszam patyczki, ze skoszoną trawą, odpadkami z grządek, chwastami i mam super nawóz - kompost.

Właśnie w ilości jest problem.
Zresztą nie ja to wymyśliłem - o tym pecie i ogryzku czytałem w artykule fachowym, o eutrofizacji jezior mazurskich.
Tomek

Offline MaciejK

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 40
Panowie, sprawa z żarciem w nadmiarze wrzucanym do wody jest poważna, na tyle, by np. zakazac necenia w zal Sulejowskim, a to kawał wody jest. Rozwój beztlenowców, przeżyźnienie wody, ew. zagrożenie ujęć wody pitnej dla dużych aglomeracji. Do tego zalew jest przepływowy, pomimo tego wprowadzono zakaz  wprowadzania do wody substancji biogennych.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Panowie, sprawa z żarciem w nadmiarze wrzucanym do wody jest poważna, na tyle, by np. zakazac necenia w zal Sulejowskim, a to kawał wody jest. Rozwój beztlenowców, przeżyźnienie wody, ew. zagrożenie ujęć wody pitnej dla dużych aglomeracji. Do tego zalew jest przepływowy, pomimo tego wprowadzono zakaz  wprowadzania do wody substancji biogennych.

Wielu wędkarzy łowi trochę przypadkowo, tzn. wrzucają do losowego miejsca 2 kg taniego Trapera i czekają na efekt (brak efktu :) ). Takich wędkarzy w popularnym miejscu może być wielu. To naprawdę nieciężko sobie wyobrazić, że górka skisłej zanęty robi się coraz większa.
A karpiarze? Mało to takich, co w weekendową zasiadkę walą do wody 20kg futru?

Jak woda jest zdrowa i są w niej ryby, które pobierają pokarm, to katastrofy nie ma, ale co, jak sytuacja jest "na styku"? :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 813
  • Reputacja: 95
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Witajcie
Dziś podjeżdżam pierwszy raz w tym sezonie na znany mi zbiornik PZW, a tam w regulaminie zakaz nęcenia i łowienia na chleb :facepalm: A ja zmiksowany chleb tostowy w woreczku... :( Ogólnie miałem i zanętę mrożoną jeszcze z tamtego roku jak i świeżą więc tragedii nie było ale mam kilka pytań. Może mi pomożecie i rozwiejecie wątpliwości.
1. Po co jest ten zakaz?
Do tej pory myślałem, że chleb (taki zwykły na zakwasie) "kisi" wodę (nie wdawałem się w szczegóły chemiczne ale ogólnie mówiono mi, że psuje wodę) i dlatego jest niepożądany w niektórych zwłaszcza małych zbiornikach. Ale chleb tostowy może być bez zakwasu chyba (ja szukam takiego w którego składzie nie ma wyszczególnionego zakwasu).
2. Czy przejmować się tym zakazem łowiąc właśnie na chleb tostowy? Lub inaczej czy chleb tostowy faktycznie szkodzi wodzie? Czy szkodzi wodzie bardziej niż zwykła zanęta spożywcza?
3. Czy dotyczy się to każdego rodzaju chleba i mu pokrewnych? Chleb to chleb i z SSR raczej nie pogadam bo chleb to chleb - nieważne, że tostowy... A bułka, weka, bułka tarta? A pieczywko fluo? Jak powiem, że mam zmieloną bułkę to coś zmieni?
To ostatnie pytanie mnie nurtuje najbardziej bo ja się będę przejmował, że mam 4 zmielone kromki chleba tostowego a obok na legalu będzie łowił ktoś, kto będzie miał pół kilo bułki tartej w zanęcie i jest ok?


Moim zdaniem należy zadzwonić do zarządcy wody i ustalić czy zakazem objęty tylko nęcenie namoczonym chlebem, czy również mielonym chlebem tostowym i bułką tartą. Wydaje mi się, że nie powinni robić ci problemów, jeżeli będziesz nęcił zmiksowanym chlebem przy użyciu podajnika.

Co do nadmiernego nęcenia zanętą sypką. Duży wpływ na to mają czasopisma wędkarskie, wyczynowcy spławikowi jak i producenci zanęt sponsorujący tychże wyczynowców. Tak to niestety działa. Zwykły moczykij próbuje naśladować, a producenci zanęt zacierają rączki bo interes się kręci w najlepsze.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 551
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
To samo jest w karpiarstwie. Kilkadziesiąt kilo na zasiadkę :facepalm:

Ale kończymy ten offtop.


Dzwoniąc do zarządcy, pamiętaj, by tę sprawę przedstawić tak, by zrozumiał o czym mówisz. Bo jak mu powiesz, że "chleb zmiksowany", to pomyśli, że przyszedłeś z worem chleba i usypać chcesz górkę na dnie. A Ty w zanęcie w sumie będziesz miał z kilkaset gramów.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
100g to już dla mnie duża ilość chleba.
Na zdjęciu chlebek ubity w średnim prestonowskim quick conie(w sumie wyszło mniej niż pół quick cona) po minucie w wodzie :-)

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka


Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 551
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
100g to już dla mnie duża ilość chleba.
Na zdjęciu chlebek ubity w średnim prestonowskim quick conie(w sumie wyszło mniej niż pół quick cona) po minucie w wodzie :-)

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

Właśnie o to chodzi. Te przepisy powstają, bo ludzie walą wiadrami. Ja do metody często zużywam tyle zanęty, co gościu obok w jednej z dziesięciu kul na nęcenie wstępne.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 729
  • Reputacja: 1988
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Olewanie zakazu, bo akurat ktoś był mało precyzyjny jest trochę średnie. Takie szukanie luki w prawie, by móc je ominąć w pełni. Dlatego są wody, które mają zupełny zakaz stosowania zanęt roślinnych. Są to wody ściśle monitorowane przez służby ochrony środowiska i na ogół dotyczy to zbiorników, które są zdegradowane w jakimś stopniu i którym dodatkowe zanęty roślinne szkodzą jeszcze bardziej.

Uważam więc, że należałoby zapytać PZW dlaczego tak się stało i czemu tez zapis o chlebie jest mało precyzyjny. Prawdopodobnie po namyśle opiekun wody zastosuje zupełny zakaz stosowania zanęt roślinnych i nikt nie będzie snuł wywodów na forum wędkarskim, czy chleb tostowy to chleb, czy weka :D

Panowie, ja ze swojej strony chcę zapewnić, że nie chodziło mi o olewanie przepisów. Źle to odebraliście. Bardziej o to, że ktoś używając określenia 'zakaz używania chleba', miał na myśli zwykły chleb. Spreparowany chleb tostowy to to samo co zanęta praktycznie, więc jeżeli nie ma zakazu używania zanęt, to wiadomo co jest grane. Nie wpadajmy w pułapkę nazw. Pieczywko fluo to nic innego jak 'chlebek tostowy fluo' lub bułka fluo, a zanęty spożywcze mają sporo tego w składzie :D

Odnośnie zaś zanieczyszczeń w wodzie, i jej przeżyźnienia. Dobrze jest robić limity zanętowe. To dobra praktyka, używać małych ilości towaru. Na brudniejszych zbiornikach dobrze jest sugerować w kole, aby robić limity, np. 2 litry. Więcej za to można używać robactwa, te tak nie szkodzą :)

Lucjan

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odnośnie zaś zanieczyszczeń w wodzie, i jej przeżyźnienia. Dobrze jest robić limity zanętowe. To dobra praktyka, używać małych ilości towaru. Na brudniejszych zbiornikach dobrze jest sugerować w kole, aby robić limity, np. 2 litry. Więcej za to można używać robactwa, te tak nie szkodzą :)

Tak by było idealnie - szkopuł w tym, że nie ma chyba trudniejszej rzeczy niż nakłonić kogoś do umiarkowania w jedzeniu, piciu i zanęcaniu ;)
Myślę, że niestety w przypadkach zbiorników zagrożonych nie ma innego wyjścia jak całkowity zakaz - bo to łatwiej egzekwować.
Dla przykładu na wodzie pstrągowej no-kill w moich okolicach jest nawet taki przepis, że nie można mieć żadnej ryby nawet w bagażniku auta.
Podobnie można zrobić w przypadku zanęty - nie można jej posiadać przy sobie na łowisku - wówczas łatwo kontrolować.

Ja boleję nad tym, że w moich okolicach już pozostało bardzo niewiele wód stojących i płynących gdzie woda późnym latem nie byłaby zielona jak farba. :-\ Widuję czasem karpiarzy, którzy z łódki sypią wiadra do wody. Stąd moje obawy co do umiaru u wędkarzy.
Tomek