Cyt . Z fejsa.
U mnie ta sytuacja jest od 20 lat rok w rok....
PEŁNOŁUSKIE NIESZCZĘŚCIE
Podczas ostatnich patroli SSR prowadzonych w rejonie K-Koźla strażnicy brali udział w kilku rozmowach z „wędkarzami”, a ich treść woła o pomstę do nieba!!!
Jeden z wędkujących panów poinformował strażników, że złowił karpie „pełnołuskowe” (zapis oryginalny) i tu pojawił się problem. Otóż pan był mocno niezadowolony, ponieważ gdy je skrobał w domu, to zanieczyścił całą kuchnię i żona na niego psioczyła. W trakcie rozmowy dodał, że tych ryb nie chciała nawet jego synowa oraz wyraził głębokie niezadowolenie z faktu, że „ktoś takie ryby wpuszcza i nimi zarybia zbiornik, a fajne są te bezłuskowe”!!!!
Skrajne niezadowolenie pana z powodu udanego połowu nie dało żadnej lekcji – ryby i tak zostały zabite i zabrane…
Kuluarowo strażnicy dowiedzieli się więcej – podobno rekordzista ma już na koncie 49 sztuk złowionych, zabitych i zabranych karpi… Oczywiście w rejestrze wszystkie wpisy są prawidłowe!
Ale szybka analiza wpisów w rejestrach dopiero jest zatrważająca! Ryby zaczęły brać około tydzień temu, strażnicy kilkukrotnie kontrolowali 8 -12 wędkarzy powtarzających się, każdy z nich łowił przez 5-8 dni i każdy wykazał komplet złowionych i zabranych ryb. Matematyka jest nieubłagana – w tydzień z łowiska zniknęło około 150 sztuk!!!!! karpi.
Dalszy rozwój sprawy jest jasny (powtarza się każdego roku) – teraz nastąpi stopniowe „osłabianie” ilości brań, bo jak twierdzą „specjaliści” są przekarmione; przez najbliższe 1,5 miesiąca zbiornik zostanie „wyczyszczony”. A później BARDZO niezadowoleni „wędkarze” będą głośno komentować, że nie ma ryb, że na co idą ich pieniądze, że co robią Koła, gdzie zarybienia….
A rzecz jest prosta – ryby z zamrażalnika, śmietnika lub kanału ściekowego nie biorą!
Jak to zmienić?
Nie mamy antidotum.
Mamy spostrzeżenia – ludzie nie reagują na patologię nad wodami! Godzą się na to! Nawet gdy sami nie zabierają ryb łamiąc przepisy ale nie reagują na takie zachowania innych wędkujących, stają się tak samo odpowiedzialni za degradację zbiorników!
Problemem są ludzkie przekonania – że karta musi się zwrócić, że ryby TRZEBA zjeść wszystkie, że jak „ja ich nie zabiorę, to zrobi to ktoś inny”, więc paradoksalnie gdy „ja je zabieram, to je ratuję przed innymi”…
Potrzeba edukacji, rozmów, uwrażliwienia i… kar!
Taka prawda!
I co wy na to?
SSR K-Koźle