Lorpio opracowywało już od jakiegoś czasu, bo to jest trochę roboty, od testów, opracowaniu wszystkiego, uzyskaniu wszelkich pozwoleń po uruchomienie produkcji...
Pamiętam jak kiedys oglądałem film Lucia z jego zawodów, bodajże pierwszej edycji, i tam Gutkiewicz nęcił pelletem swojej produkcji. Pomyślałem wtedy, że Metod Mix już pewnie jest w opracowaniu i lada moment ujrzy światło dzienne. A tutaj nic...
Najbardziej mnie zastanawia, dlaczego polskie firmy stoją w miejscu, tak wiele z nich. Przecież podstawą rozwoju i zapewnienie zysków ze sprzedaży,jest wdrażanie nowości. Czyli się szuka... A gdzie szukać? Wiadomo - podgląda się osiągnięcia innych firm, zwłaszcza z Wysp czy Francji. Ja widzę u siebie wyścig zbrojeń kilku potentatów 'zanętowo-przynętowych'. Pojawił się Swim Stim, później Sonu wprowadza paczki 2 kg w cenie mocno niższej, zaczynają się inne kompozycje, tak jak były teorie, że nie łączy się konopi z pelletami, zrobiło to Sonu, odpowiedź konkurencji to kolejne rzeczy. Wszedł kryl, miks 'pikantna kiełbasa' (u Sonu pikantne mięso) i tak dalej i dalej. Non stop coś nowego. Sensas dostał tak po tyłku, że dopiero niedawno nadrobił zaległości zanętami rybnymi w paczkach 2 kilo, odmiennymi dla kontynentu.
A w Polsce? Gutkiewicz coraz gorszy, reszta śpi... Wykorzystuje to Lorpio, mocno uderza, po wprowadzeniu pelletów i swoich przynęt mocno zdeklasował rywali. Jako jedyny, oprócz karpiowych firm o których wspominacie, idzie tropem firm z czołówki... Ale i tak trochę późno
Błędem wielu firm w Polsce jest robienie zanęt pod wyczynowców, takie jest moje zdanie. Niestety, mamy sporo idealnych zanęt pod wyczynowy spławik, a prawie nic pod skuteczny feeder. Z jednej strony kompozycje najwyższych lotów (ale za jaką kasę!
), a z drugiej jakieś byle co (w uproszczeniu). Dlatego między innymi brakuje polskiej ligi feederowej, mocnych drużyn spod znaku Trapera, Lorpio czy Bolandu, które są w spławiku. Co mnie mocno dziwi, bo jeżeli chodzi o sprzedaż, to wyczyn to kilka tysięcy zawodników, z których połowa i tak używa 'swojego', feeder zaś to jedna z najpopularniejszych technik łowienia, na dodatek komercji jest coraz więcej, sląbe wody PZW wypędzają tam wędkarzy, tych łowisk będzie coraz więcej, a tam wcale tanizna się nie sprawdza dobrze. Dlatego mamy tak długo prymat rurki antysplątaniowej, sprzedawanej wciąż w wielkich ilościach (połowa moich znajomych w UK ich używa i jest mocno do nich przywiązana nawet)
Zamiast szukać nowych dróg, to eksploatuje się stare. I dlatego właśnie Lorpio 'spija śmietankę'
Ma nadzieję, że SiG będzie miał swój mały wkład w wyścig zbrojeń polskich firm, z których ktoś zaglądnie tu od czasu do czasu i poczyta, czego szukają i czego chcą polscy wędkarze. Powoli robi się ciaśniej na rynku, i 'rozwój' polegający na wdrażaniu zanęt coraz tańszych i coraz gorszych jakościowo może się zamieni na szukanie tych najskuteczniejszych. Bo ilość towaru wrzucanego do wody nie oznacza wcale ilości złowionych ryb, wręcz przekraczanie pewnej ilości może oznaczać wyniki coraz słabsze, jakość jest istotna...
Niektóre sklepy już podglądają u nas mam wrażenie 'co w trawie piszczy' i ładnie się ustawiają pod klienta (predator chociażby, big fisz). No i chyba o to chodzi, aby robiono wszystko pod klienta, nieprawdaż?