Nie rozumiesz mnie Lucjan. Rozłożę to na czynniki pierwsze. Proszę przeczytaj ze zrozumieniem.
Punkt drugi:
2) „Aktualnie brak jest dostępnych precyzyjnych i wiarygodnych danych dotyczących ilości wędkujących na jeziorze i częstotliwości ich połowów. OM PZW szacuje, że masa odławianych przez nich ryb jest kilkakrotnie większa niż w przypadku połowów sieciowych. Są to w dużym stopniu gatunki szlachetniejsze, których OM PZW szacuje, że masa odławianych przez nich ryb jest kilkakrotnie większa niż w przypadku połowów sieciowych. Dlatego bardzo ważną rolę w modelowaniu populacji ryb w Jeziorze Zegrzyńskim odgrywają sieciowe odłowy rybackie. Usuwają one z ekosystemu małocenne ryby karpiowate, które występując w nadmiernych ilościach przyczyniają się do pogłębiania eutrofizacji zbiornika. Są one przeciwwagą dla połowów amatorskich, w których wędkarz, nastawiony głównie na cenne ryby drapieżne, powoduje ich nadmierny odłów pozostawiając przy tym nisko eksploatowane stada ryb karpiowatych. Te, z kolei, wyżerają nadmiernie organizmy planktonowe, które żywią się jednokomórkowymi glonami powodującymi zakwity wód. Na powyższym przykładzie widać, jak ważne jest zachowanie klasycznego rybactwa śródlądowego w celu ochrony ekosystemów wodnych.”...
Na podstawie danych z dupy:
„Aktualnie brak jest dostępnych precyzyjnych i WIARYGODNYCH danych
dotyczących ilości wędkujących na jeziorze i częstotliwości ich połowów. OM PZW szacuje, że masa odławianych przez nich ryb jest kilkakrotnie większa niż w przypadku połowów sieciowych. Są to w dużym stopniu gatunki szlachetniejsze, których
OM PZW SZACUJE, że masa odławianych przez nich ryb jest kilkakrotnie większa niż w przypadku połowów sieciowych.
Dlatego bardzo ważną rolę w modelowaniu populacji ryb w Jeziorze Zegrzyńskim odgrywają sieciowe odłowy rybackie. Usuwają one z ekosystemu małocenne ryby karpiowate, które występując w nadmiernych ilościach przyczyniają się do pogłębiania eutrofizacji zbiornika.
Usuwają biomasę, aby ratować zbiornik przed znanym i galopującym procesem eutrofozacji powodowanym zakwitem wód.
DUPOCHRON.
To jest punkt pierwszy, a mianowicie drugi procesu, o którym później.
Zbierane będą dane o wysokości połowów oraz podstawowe materiały biologiczne dominujących gatunków ryb: leszcza, krąpia i płoci. Stanowić one będą niezbędną podstawę do wyznaczenia parametrów eksploatacyjnych i populacyjnych: nakładu połowowego, wielkości połowu w podziale na rodzaj narzędzia połowowego, śmiertelności naturalnej i połowowej, wysokości połowów w sztukach ryb, odtworzenia liczebności i biomasy ryb w populacji, uzupełnienia przez naturalny rozród.”[/i]
Warto zauważyć, że odłowy sieciowe KTÓRE MIAŁY OGTANICZYĆ BIOMASĘ w postaci mało cennych ryb karpiowatych (płoć, leszcz, krąp) są skuteczne, ale nie wiadomo jak. W tym celu należy przeprowadzić badania.
Ponieważ są skuteczne należy "ODTWORZYĆ LICZEBNOŚĆ I BIOMASĘ RYB W POPULACJI (ZARYBIENIA), UZUPEŁNIANE PRZEZ NATURALNY ROZRÓD".
Rybal twierdził, że połowy na Zegrzu są ledwo opłacalne. Skoro IRŚ twierdzi, że ubytek spowodowany odłowami należy przeprowadzić zarybieniami, uzupełnianymi przez naturalne tarło, znaczy, że tej ryby jest zbyt mało, aby odłowy sieciowe miały jaką kolwiek rację bytu. Zresztą Instytut nadal stoi na stanowisku, że naturalne tarło ryb ma tak znikomy wpływ, że może być pomijalny.
Przecież to jest idealnie zarysowany sposób działania rybaków, IRŚ do spółki z PZW.
Kto zyskuje? Jak to się dzieje?
Punkt pierwszy.
Po pierwsze samorządowiec wpada na pomysł, jak się dorobić. Zrobimy spółkę rybacką i będziemy ciągnąć szmal z funduszy europejskich. Niestety napotkał przeszkodę w postaci współczynnika narzuconego przez Unię Europejską, ustalającego ilość osób związanych z rybactwem na liczbę mieszkańców.
Punkt drugi
Zwrócił się więc do Bedyńskiego i w zamian za stanowisko i zyski że spółki rybackiej włączyli w to infrastruktórę która była w posiadaniu PZW. To pozwoliło im zrobić skok na fundusze.
Punkt trzeci.
Trzeba zrobić sobie Dupochron, aby nikt w razie czego się nie przyczepił, więc znowu wykorzystują PZW, kosztem wędkarzy, aby wspólnie z naukowcami zrobić sobie podkładkę.
Że te badania, bądź założenia są z dupy, same sobie przeczą i w ogóle nie powinny dopuścić wędkarzy to już chyba było wyżej.
Ale
Po pierwsze INSTYTUT dostaje za nie kasę. Oczywiście OD PZW, ponieważ badano wpływ wędkarzy na ograniczenie pogłowu drapieżnika w Zalewie Zegrzyńskim.
Jak już takie badania, opinia od IRŚ na papierze się pojawiła, była furtka, zielone światło na wprowadzenie wędkarzy.
Oczywiście Bedyński musiał dać zielone światło na wprowadzenie rybaków, ponieważ to okręgi podpisują umowy z robakami.
Kto zarybia zgodnie z zaleceniami IRŚ?
RYBACY I PZW. Z czyich ośrodków zarybieniowych?
Punkt czwarty?
Co z tego ma Instytut?
Kasy za opinięna temat wpływu odłowu drapieżnika nie liczę, bo to błahostka.
Pomijając fakt, że Instytut nie powinien wpuszczać rybaków, którzy są ledwo na progu opłacalności, proszę spojrzeć, co Bogu ducha winni są rybacy, mam na myśli tych biednych ludzi, którzy tylko pracują.
Kasa idzie dla Szych Na Stołkach.
Ale wracając do instytutu.
Konferencja naukowa
W Domu Wędkarza w Warszawie w dniu 26 listopada 2014 r. odbywa się konferencja naukowa pod nazwą „Opracowanie rybackiego modelu zrównoważonego wykorzystania i ochrony zasobów ryb w zbiornikach zaporowych, na przykładzie Zbiornika Zegrzyńskiego".
Po pierwsze konferencje organizowane za pieniądze wędkarzy.
Konferencja ta zorganizowana została wspólnie przez Okręg Mazowiecki PZW oraz Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie i miała ona m.in. na celu ukazanie, iż to dzięki rybakom możliwe będzie zapewnienie ochrony zasobów ryb na Zalewie Zegrzyńskim.
Teraz Dupochron. Kasa za delegacje, prelekcje...
Poniżej jego uzasadnienie.
Jednym z uczestników tej konferencji był prof. dr hab. Wiesław Wiśniewolski z Instytutu Rybactwa Śródlądowego – aktualny członek rady naukowej PZW – który w trakcie konferencji stwierdził, że zbiorniki Zalew Zegrzyński i Włocławski, ze względu na dużą produkcję biomasy wymagają stałej eksploatacji sieciowej, która będzie regulować populację ryb karpiowatych, tak aby inne gatunki ryb mogły prawidłowo się rozwijać.
I teraz wisienka na torcie. Co z tego ma INSTYTUT?
Po pierwsze ma podkładkę (również PZW) pod przyszłe takie numery.
Po drugie ma te cyferki na końcu:
Oczywiście na konferencji nie mogło również zabraknąć innych przedstawicieli IRŚ współpracujących z OM PZW. Przykładowo znany nam już prof. A. Wołos wystąpił tam z odczytem dotyczącym presji i połowów wędkarskich w wybranych zbiornikach zaporowych opowiadając m.in. o potencjale produkcyjnym, konsekwencjach gospodarczych i ekologicznych działań wędkarzy.
W ramach ciekawostki wskazać należy, iż jednym z prelegentów na tej konferencji naukowej był nasz kolega z forum Tomasz Czerwiński (Rybal), który analizował gospodarkę rybacką w wybranych zbiornikach zaporowych w latach 2002-2013. W kolejnych latach w swoich pracach badawczych skupi się on na stanie gospodarki rybackiej prowadzonej w zbiornikach zaporowych, w tym na Zalewie Zegrzyńskim.
Dlatego też jakbyście mieli jakieś szczegółowe pytania odnośnie Zalewu Zegrzyńskiego to kolega Rybal ochoczo na nie odpowie, bo dość często w swoich badaniach uwzględnia rybostan Zalewu Zegrzyńskiego.
OM PZW na „Opracowanie rybackiego modelu zrównoważonego wykorzystania i ochrony zasobów ryb w zbiornikach zaporowych na przykładzie Zbiornika Zegrzyńskiego" uzyskało z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dofinansowanie na kwotę 462 672 zł.
Ze statutu:
Celem Związku jest organizowanie i promowanie wędkarstwa, rekreacji, sportu wędkarskiego, użytkowanie i ochrona wód, działanie na rzecz ochrony przyrody, edukacja
i kształtowanie etyki wędkarskiej oraz upowszechnianie wiedzy o warunkach ochrony i połowu ryb.
Nie znajdziesz nic co by wpisywało się w to co zrobiono na Zalewie. O ochronie przyrody nie ma co mówić, bo ogólnie jest tam bardzo mało ryby teraz. W myśl tego zapisu nie można uznawać, że celem PZW jest użytkowanie rybackie wód. Skoro jest to związek wędkarski, profil rybacki wyraźnie tutaj przeszkadza. Oczywiście inaczej byłoby, gdyby wody były pełne ryb, i starczałoby i dla rybaków i dla wędkarzy.
Ale ryb nie bedzie, ponieważ odłowy rybackie na wodach śródlądowych od lat są nieopłacalne. Służą tylko da nabijania kobzy działaczom i zarzadowi spułek rybackich.
Wszystko podparte badaniami, papierami. Według nich nic co robią nie jest sprzeczne że statutem.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka