Mam nadzieję, że w przypadku takiego głosowania można - bez konsekwencji - przyznać się do swojego wyboru (w przeciwieństwie do wyborów politycznych, bo tutaj, jak uczy doświadczenie, lepiej nie obnosić się z preferencjami). W związku z tym oznajmiam, że zagłosowałem na zdjęcie kolegi Karolo. W zasadzie nie miałem wyjścia, żona powiedziała, że głosujemy właśnie na to zdjęcie, i kropka! Nieśmiało tylko zapytałem - ale jakie "głosujemy"? Co ci do tego? Usłyszałem tylko tyle, że jeśli zrobię inaczej - to popamiętam
Koledzy, tylko czterdzieści głosów? Wstyd!