Byłem, odebrałem zamówiony przez żonę prezent. Goście mnie dziś rozjechali. W zamówieniu żona wyraźnie zaznaczyła, że odbiór osobisty, że płatność przy odbiorze. Przychodzę, mówię, że mam do odebrania przedmiot. Podaję nazwisko i co? I słyszę, że jest problem, bo przedmiot został wysłany (!)
Na mój tekst: "Pan sobie chyba żartuje?" sprzedawca poszedł na zaplecze, coś dyskutowali z kolegą po czym przyszedł i mówi, że jednak się znalazło i mogę odebrać. Jak do tego doszło? W systemie mieli informację, że odbiór osobisty, że płatność przy odbiorze. Zinterpretowali to tak, że mają wysłać i już była przygotowana przesyłka do nadania.
Matko-bosko... Obawiam się, że tam naprawdę nikt nie panuje, a jeśli panuje to w znikomym stopniu nad tym, co się tam dzieje... Nowa siedziba, nowy lokal, ale widzę, że zwyczaje takie same.