Dla mnie pellet flyers są jedynie kolejną pozycją w bogatej ofercie spławikowej Drennana, niczym rewolucyjnym. Uważam też, że ich cena jest totalnie z dupy. No, ale inni producenci plastykowych spławików do pellet wagglera narzucają klientom takie, a nie inne ceny, więc Drennan musiał wyskoczyć z czymś nowym w swojej ofercie, mając już przecież podobne spławiki tyle, że w niższej cenie. Łowiłem tymi spławikami, więc mogę się wypowiedzieć
Bardzo dużo łowię na pellet waggler (PW). W ostatnich dwóch latach często łowię też na prywatnych stawach, takich wyłączonych z wędkowania dla innych
I jestem zwolennikiem teorii (szczególnie na komercjach, gdzie ryby nie kończą na patelni), że ryby szybko się uczą pewnych zachowań wędkarza, dlatego wielu na nockach ma znacznie lepsze wyniki, czy też że dana przynęta bardzo szybko przestaje być killerem. Do czego piję? A no do tego, że jeżeli już łowisz pellet wagglerem spławikami w granicach 2-3 gram, to łowisz tak z jakiegoś powodu. Takim powodem będzie to, że łowisz bardzo blisko brzegu, na płytkiej wodzie i chcesz łowić jak najciszej, bo spławik wpadający do wody ma przypominać dźwięk wpadanego do wody pelletu i nie może on straszyć ryb.
Testowałem to na prywatnych stawach, gdzie potrafiłem na PW złowić całą masę ryb, jednak z czasem PW stawał się coraz mniej skuteczny. W mojej ocenie ryby przestały kojarzyć dźwięk wstrzeliwanego do wody pelletu (połączony z dźwiękiem spławika) "z porą obiadową", a zaczęły to kojarzyć z zagrożeniem. Moim zdaniem wynikało to ze źle dobranego spławika. Sytuacja się kompletnie zmieniła jak dałem leciutki, płytko nurkujący spławik bez wstępnego obciążenia od D. Harrella (Standard Speci Waggler) i łowiłem najciszej jak się da. Ryby wróciły wówczas na wędkę
Uwielbiam wręcz nowe wagglery od Drennana z serii "Visi Wag", jednak spławiki "Pellet flyers" kompletnie mi nie podeszły, nie tylko ceną, ale i tym, że choć każdy spławik wstępnie obciążony będzie dalej (i celniej) leciał, ale jednocześnie będzie też głębiej nurkował, wolniej się ustawiał do brania i będzie wywoływał moim zdaniem większy hałas (większy plusk). A ja np. potrafiłem łowić 4-5 kg karpie na PW na głębokości łowiska max. 60 cm.
Dlatego też jak chce się łowić PW blisko brzegu, gdzie bardzo często latem są największe ryby (z uwagi na ilość żarcia i własne "pokłute" doświadczenie, gdzie ryba potrafi zassać zawartość podajnika zostawiając widoczną jej przynętę), to moim zdaniem musisz to robić jak najbardziej naturalnie i przede wszystkim cicho. A spławiki, ze sporym przecież obciążeniem przy PW, jakieś zabawy z chorymi plastykowymi podkładkami, moim zdaniem słabo się nadają do PW w takich warunkach o których piszę. Sytuacja może się zmienić z chwilą zmiany pogody np. sporym wiatrem, a nie flautą na wodzie. Wówczas ryby są mniej czujne, więc można pokusić się o inne spławiki.
Dlatego np. przyszłość pellet wagglera przy łowieniu na płytkiej wodzie, blisko brzegu to spławiki z różnych pianek, gdzie taki spławik będzie super szybko ustawiał się do brania i będzie on "cichy" w momencie wpadania do wody. Dlatego już teraz wielu najlepszych zawodników od PW kombinuje z piankami przy spławikach do PW. A np. karpie mają dobry słuch (mają również co oczywiste linię boczną, która odbiera wibracje w wodzie). Potrafią więc zlokalizować wpadany do wody pellet z naprawdę dużej odległości.