Staszek, dwukołowy wózek ciągnięty w łapkach to dobra opcja, gdy masz blisko do stanowiska. Jeśli jednak musisz przejść załadowany (kosz+torba ze sprzętem+wiadro/miski+pokrowiec z wędkami czyli ładnych parę kilo) kilkaset metrów lub więcej to przy takim rozwiązaniu na koniec spaceru będziesz miał wrażenie, że urwie Ci rękę;). Masa sprzętu idzie do góry, przesuwa się przez to środek ciężkości w kierunku uchwytu i siłą rzeczy obciąża ramię. Przy konieczności dalszych spacerów trzy-/czterokołowa platforma jest wybawieniem. Cały ciężar spoczywa na kołach a Ty jedynie ciągniesz cały majdan.