Hein na pewno satysfakcja ze złapania ryby na przynętę wykonaną swoimi rękami jest większa!
Moim zdaniem jeśli masz czas i możliwość to warto się w takie kulki choć raz pobawić. Cena jednak będzie zbliżona do tych kulek ze sklepu. Minusem jest to, że to jednak dużo roboty i jakby nie patrzeć kłopot dla domowników.
Dodam tylko, że nie jestem karpiarzem, kulki robię co parę lat jak mi się mooocno zachce.
Jeśli chodzi o trwałość to ja swoje ostatnie kulki 4 lata temu suszyłem na pieprz (i takimi też skutecznie łowiłem amury na krótkich sesjach po max 4 godziny- akurat karpie były w zbiorniku w większości wyłowione). Wniosek mam taki, że suche kulki wcale większym rybkom nie przeszkadzają. Reszta kulek których nie zużyłem leży u mnie w pudełku po butach (z wsypanym ryżem). Właśnie sprawdziłem, są ok, pachną (o dziwo) też ok.
Z biegiem lat jednak coraz bardziej uważam, że ilość tych protein w kulkach wcale nie musi być taka duża aby skutecznie łowić nimi ryby.
Moje argumenty są następujące:
1. Nie sądzę aby karpie czy inne ryby miały w pysku czujnik wartości odżywczych, a w łebkach tabelę btw
Jedzą raczej to co jest łatwo dostępne, co im smakuje lub jeśli się nauczą(!) to co ich dłużej syci. To czy dana kulka będzie dla ryby wartościowa (sycąca) będzie ona wiedziała dopiero po jej zjedzeniu i wydaleniu
2. Ryby łowione na kulki pobierają też skutecznie pokarmy niskobiałkowe a wysokowęglowodanowe (np. kukurydza, pszenica). Można skutecznie nęcić i łowić tymi przynętami jedyny mankament to brak selektywnego nęcenia. Kulki z racji na wielkość są raczej selektywne i mamy pewność że nie wyje ich drobnica. Za bajtla skutecznie łapaliśmy rybki na ciasto z mąki, wody, cukru waniliowego i soli (czasami z jakimś atraktorem). Oczywiście nie namawiam nikogo do karmienia ryb takim ciastem, piszę tylko, że można na to skutecznie łapać mimo, że ma to mało składników odżywczych. Nie wiem czemu ale ryby to jedzą. Ludzie też jedzą chipsy mimo że to pokarm bezwartościowy a nawet szkodliwy.
3. Zastanawiam się czy istnieje możliwość "przebiałkowania" u ryb? U ludzi na niewłaściwej diecie, a tym bardziej przesadzających z odżywkami białkowymi takie zjawisko czasami zachodzi i nie jest ono pozytywne.
Oczywiście mogę nie mieć racji i chętnie poczytałbym o Waszych opiniach na temat składu kulek.
Myślę, że nie ma co przesadzać z aptekarskimi proporcjami i się zniechęcać. Jeśli uda Ci się zrobić kulki, które posmakują rybom lub do których je przyzwyczaisz to możesz mieć większe sukcesy niż osoby na kulkach znanych marek. W miejscach gdzie jest duża presja wędkarska może to być nawet killer.
Zgodzę się jednak z Lukiem, że chyba lepiej zainwestować i zrobić swój dobrej jakości miks zanętowy.