Czyli stan populacji ryb co do zasady nie ma dla Ciebie znaczenia, zwłaszcza jeśli masz czas i chęci na oporządzanie i wędzenie?
Nie,ale jeśli gatunek tej ryby jest mały to jest możliwość,że wypuszcze.No zdażyło się też 2x,że podczas zarybiania bodajże jaziem główny prezes poprosił mnie,czy mógłbym je wypuścić,aby się namnożyły no to już wypuściłem,ale na drugi rok już je brałem.Bardzo dobre mięso.
Co innego,gdyby było mało karpia czy amura.Wtedy nie ma opcji,że będę się nad tym rozczulał.Mam ochotę,to wezmę takiego 2-3kg
To jest myślenie rodem z PGR - jota w jotę to samo twierdzili pracownicy PGR. I proszę bez obrazy za porównanie. Wiele PGR-ów było bardzo dobrymi przedsiębiorstwami i miało doskonałą kadrę.
Dlatego jestem za tym by opłaty wzrosły co najmniej do 1000zł rocznie i by był na najwartościowszych i innych wodach (co najmniej 80% zbiorników) całkowity zakaz zabierania ryb przez 10 lat najmniej. Raka trzeba wycinać w całości i radykalnie.
Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków zg pzw za poparciem i usprawiedliwiając się wymaganiami kilowców doprowadzi do utraty powszechnej dostępności polskich wędkarzy do wód. I być może to jest ta ukryta polityka zg pzw. I to doprowadzanie wód do upadku jest celowe - po to by to tanio przejąć.
Po prostu zg pzw doprowadzi do masowej utraty wód przez związek i po cichu się na tym sprywatyzuje kolesi. Zrobią to co zrobili z przemysłem w latach 90-tych.
Kilowcy zostaną zaś niczym mieszkańcy PGR-ów bo poziom świadomości i sposób rozumowania jest bliźniaczy,
Tylko nich nikt nie napisze, że pzw nie może upaść - bo to samo gremialnie twierdzili pracownicy PGR-ów, że ich nikt nie ruszy bo to przecież państwowe itd itp...