Kto by w Rosji lub na Ukrainie ten wie, że oni uwielbiają suszone ryby.
jadłem, najlepsze jakieś morskie z Morza Czarnego lub Kaspijskiego (polskich nazw gatunków nie znałem, a tamtejsze zapomniałem),
brzydkiego zapachu - brak, smak super, mocno słone - do zimnego piwka przy ognisku - idealne
Ja też jadłem, te które są suszone i sprzedawane jako chipsy (małe rybki jak słonecznice). Ale moja znajoma która jest farmaceutką ostrzegła, gdyż rybki nie były patroszone, a co za tym idzie można było się nabawić czegoś, na przykład tasiemca.
A co do brzydkiego zapachu, to zapewniam, że on jest. Do dziś pamiętam, jak gość przywiózł do sklepu pod Moskwą suszone ryby w płóciennym worku, wysypał je na podłogę(!) i liczył. Smród był taki, że szok. Gość cuchnął straszliwie, a zapewne najbardziej jego rączki. Polski Sanepid by się 'zagotował'.
Rosja i Ukraina to dziwne kraje. Nie miałem pojęcia ile tam jest chorych na AIDS, mających HIV lub żółtaczkę. Brak higieny i 'rozwiązłość' Rosjan powoduje, że te choroby, jak i wiele innych zbierały tam spore żniwo.