INNE > Humor

Nasze zabawne zdarzenia znad wody...

<< < (2/7) > >>

pawciobra:
Sytuacja nie moja, ale kumpla, z którym wędkuje. Parę lat temu na spinningu pod wieczór ciachnął za plecy bobra, więc możecie sobie tylko wyobrazić co się działo z wędką, a nie wspominając jak szybko plecionka znikała ze szpuli kołowrotka :D Całe szczęście, że znajomy nie wiąże początku plecionki na szpuli, bo by mu chyba całą szpule wyrwał :D

Adeptus:
Co prawda nie mi się to zdarzyło na szczęście i nie do końca było to śmieszne a na pewno dla niektórych nie było. W te wakacje jak byłem na działce nęciłem sobie miejscówkę na pobliskim jeziorku. Jakie było moje zdziwienie jak któregoś dnia przyjeżdżam rano połowić a tam nad wodą całe zgromadzenie ale nie przejmując się kieruję się na moją miejscówkę. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem co jest przyczyną owego spędu. Panowie zabierali się do wyciągania samochodu z jeziora. Pomyślałem sobie że niezła biba musiała być ale jak się potem dowiedziałem było to spowodowane gapiostwem a mianowicie pan wędkarz chciał odpalić auto a nie zauważył że jest na biegu i wjechał do jeziora.

zacier:
nigdy, NIGDY, nie zostawiajcie wędki poza polem widzenia. Tak to się kończy :D

Mosteque:
Hehe... Co to za woda?

lester:
Dlaczego ten koszyk jest w górze, nie kumam?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej