Temat,który chcę opisać,to wiedza z zakresu unikalnej,ale nie mam na myśli żadnego stopnia wtajemniczenia,tylko nie potwierdzoną uniwersalność tej wiedzy. Zagadnienie jest trudne,bo wymaga przynajmniej kilku sezonowej obserwacji danego akwenu,ale sądzę,że pewne zachowania,mogą mieć wspólny mianownik z tego względu ,iż opieram je na dwóch zupełnie różnych jeziorach,zarówno pod względem wielkości,dopływu rzek i ukształtowania dna,oraz jego głębokości.
Chciałbym poruszyć temat przemieszczania się danego gatunku ryb po jeziorze. Internet niemal w ogóle nie posiada takich informacji. Troszkę na ten temat wypowiada się Bogdan Barton,natomiast chcę podkreślić,że wnioski są tylko i wyłącznie moimi obserwacjami z nad dwóch jezior. Możliwe,że na innych jeziorach ,ryby inaczej (raczej podobnie) się zachowują.
Każdy gatunek ma swoje stałe trasy przemieszczania się. Wyróżnia się ich trzy rodzaje: żerowanie,tarło,letarg zimowy. Z pobudek etycznych ,skupię się na żerowaniu,gdyż nie chcę ,by pozostałe dwa zagadnienia ,zostały być może źle wykorzystane.
Ryby spokojnego żeru zwłaszcza,mają swoje stałe trasy żerowiskowe . Są one zależne od temperatury wody,odporności gatunku na warunki nisko tlenowe,rodzaju i ilości występowania naturalnego pokarmu ,i stopnia nasłonecznienia.
Trasy są co roku bardzo podobne,wręcz te same,o ile nie nastąpiła ingerencja zewnętrzna,typu budowa oczyszczalni.
Nie znam tras wszystkich gatunków,ale co nieco wiem na temat leszcza ,płoci i lina. Sądzę,że takie informacje mogą być przydatne.
Leszcz
Internet oraz wielu ichtiologów ,twierdzą,że leszcz pobudza się do pełni żerowania,dopiero w temp.15-16* . Nie mogę się z tym zgodzić. Rok do roku ,zwłaszcza najstarsze roczniki,które pierwsze idą na tarło,bardzo przyzwoicie żerują już przy temp.wody 10-12* . Duże osobniki 50 cm i wzwyż, nie pływają w tak wielkich ławicach,jak średnie i małe,ale za to jako pierwsze zaczynają żerować i jako ostatnie ,spływają na zimowiska.
W czasie ciepłego przedwiośnia ,leszcz wpływa na płytkie partie wody ,zatoki 3-5m,ale duże sztuki,nie podchodzą zbyt blisko brzegu. Zauważyłem,że lubią łagodnie wygłębiające się blaty. Jeżeli 20 m od brzegu mamy 3 m głębokości ,a 50 m od brzegu 4-5 m, to warto posyłać zestawy na te 50 m . Wczesną wiosną tam właśnie napotykam dużego leszcza z tarłową opryszczką.
Zaraz po tarle,leszcz jeszcze może tydzień-dwa ,pływa w obrębie wody płytszej,ale zaraz potem udaje się na głębokie i najgłębsze rejony jeziora.
Okres okołotarłowy uważam za najłatwiejszy do złapania największych leszczy.
Kilka tygodni po tarle,brązowi ulubieńcy podążają na głębokie wody i tu zaczynają się schody w ich namierzeniu. W dużej mierze pomaga wiatr. Jeżeli mocno wieje w brzeg,leszcz idzie do brzegu,ale nie ustawia się na kancie dna,czy na końcu spadu. Fala uderza w kant dna,ale tworzy się podwodny dryf,i wraz z cofaniem fali z wierzchu,dryf wymywa dno wstecz,leszcze wtedy nie podpływają do końca spadu,ale są kilka metrów wcześniej,także nie łowię w taką pogodę tuż za spadem,ale kilka metrów dalej. Im większa fala,tym rzucam dalej od końca spadu.
Wracając do stałych ścieżek, łopaty lubią otwartą wodę. Zazwyczaj ich rejon w porze ciepłej,to środek zbiornika,tam gdzie woda się dobrze natlenia,gdzie występuje jakikolwiek ruch wody,wywołany najmniejszym wiatrem. Odsłonięte partie wody,ale tylko za dnia. Nocami,leszcze idą w głębokie zatoki.
Przyznam się szczerze,że nigdy nie miałem spektakularnych efektów leszczowych nocą,wręcz przeciwnie,to najbardziej słoneczne,wietrzne dni,przynoszą mi najlepsze brania. Sądzę,że jest to podyktowane wzrokiem tej ryby,a lubi ona barwę żółtą i jej odmiany,oraz natlenieniem podczas porywistego wiatru i co za tym idzie ,zruszonym dnem. Leszcz nie ryje tak jak karp i żre co popadnie w mule. Leszcz po pierwsze ,ustawia się niemal pionowo do dna,po drugie zasysa muł,wypluwa,i dopiero wyplute drobinki pobiera.
Podczas totalnej flauty,można zauważyć spławy leszcza. Nie wyskakuje tak jak karp,raczej wynurza grzbiet,ale podczas takiego spławiania,ani na grunt,ani na spławik,nigdy nie złapałem żadnej łopaty. Inna sprawa,gdy takie spławy zobaczymy wiosną,wtedy wręcz należy tam rzucać zestaw.
Pora gdy woda ma więcej niż 20*,w ogóle jest trudna do namierzenia trasy leszcza. Ryba jest wtedy w toni ,pobiera fitoplankton z wody samym ruchem skrzeli, ale za to zauważyłem, że lubi podpływać w rejony kąpielisk. Nie to,że pływa obok kąpiących się,ale dosyć blisko 10-20 m .
W okresie letnim,leszcz rzadko żeruje przy dnie. Jeśli już,to podczas silnego wiatru,lub ochłodzenia,albo po długim deszczu. Sytuacja zmienia się ,gdy woda się ochłodzi poniżej 20*.
Jesienią leszczyska nadal są na głębokiej wodzie i daleko od brzegu. W sumie płytka woda interesuje je tylko przed tarłem i w trakcie tarła.
Ale w tym okresie,zaobserwowałem,że leszcze lubią pływać w okolicach nie końca spadów patrząc od brzegu,ale początków wypłyceń za tymi spadami. To dalekie odległości z reguły,ale dajmy na to,jeżeli namierzymy blat za spadem w odległości 40 m od brzegu,i ten blat będzie ciągnął się 15 m dalej, a potem zacznie się wypłycać,to tam na początku wypłycenia, warto przy ochłodzeniu letnio-jesiennym rzucać zestawy. Leszcz w ogóle lubi coś w rodzaju rynny na dnie.
Artykuły ,filmy,opowiadają o tym,że leszcze uwielbiają muliste dna. Tak,ale nigdzie nie napisane,które partie,czy te w cieniu drzew,czy najdłużej nasłonecznione,czy przechodzące z twardego dna. Jeśli mowa o przedwiośniu, przesileniu wiosennym i jesieni lub późnej jesieni,to zdecydowanie dno muliste w partiach najbardziej nasłonecznionych. Tam najbardziej i najszybciej rozwija się zooplankton,a leszcz uwielbia różnego rodzaju larwy w mule.Jeżeli pora letnia,to miejsca zacienione,lub takie,gdzie cień w ogóle występuje w jakiejkolwiek porze dnia. Jeżeli mamy cień o 7.00,łowimy tam o 7.00,jeżeli o 19.00,łowimy tam o 19.00. Chyba że mamy upał i silny wiatr,wtedy łowię w jak najbardziej odsłoniętej części,bez względu na dno,ważne by w miarę głęboko.
Kiedy muł jest przeciwnikiem,a twarde dno sojusznikiem ? Kiedy woda kwitnie. Nie znam się na procesach chemicznych,ale podczas kwitnienia wody,leszcz i nie tylko,omija muliste dno. Zakwitanie wody może trwać kilka dni,ale i też tygodni. Kwestia deszczu,wiatru,stanu wody.
Bardzo uniwersalnym miejscem trasy leszcza,zwłaszcza w lato, są tzw.półki na górkach. To rzadkie miejsca,występują w bardzo głębokich zbiornikach . Rzecz tyczy się łagodnej górki,której podstawa sięga kilkunastu metrów i która łagodnie wypłyca się,mniej więcej w okolicach połowy ,lub ciut powyżej. Dryf wsteczny tak rzeźbi tą łagodną górkę,że tworzy się coś w rodzaju półki,mini blatu. W takim miejscu,osadza się wiele frakcji,a leszcz ma tam świetną stołówkę. Latem w tej partii mniej więcej jest termoklina. Świetna miejscówka na leszcza i nie tylko,ale to domena bardzo głębokich,dużych jezior .
Myślę,że to na tyle. Jeżeli coś sobie przypomnę, zedytuję rozdział o trasach leszcza.