Tarzan nadczłowiek i członek Izby Lordów w ogóle mi to nie przeszkadzało. Taką obrali koncepcję na ten film i jego postać. Wątek miłosny, chyba każdy wie, że jak jest Tarzan to i jest Jane. Scena z lianami bardzo dobrze nakręcona (czułem lekki powiew CGI nie natrętny). Zawsze musi być jakiś bohater-śmieszek najczęsciej czarnoskóry i tutaj SLJ.
Teraz patrzę na Filmwebie i dałem The Legend of Tarzan 6/10. Nie jest to film wybitny ani gniot. Po prostu lipcowy block buster, wakacyjna rozrywka.
Ja rozpaczam nad tym, że tak często oferuje się ludziom idiotyczne historie. Przestaje się myśleć. Efekty specjalne według mnie nie wystarczą. Rezyser i aktorzy zrobili swoje, ale twórca scenariusza powinien zostać wysłany do afrykańskiej dżungli na tydzień, sam jeden...
Podałem przykład filmu The life of Pi, który jest po prostu cudowny. Pełen efektów, ale jaki scenariusz! To jest dzieło, majstersztyk. A proste filmy bez wielkich efektów? Chociażby 'The Great Budapest hotel' - komedia doskonała.
Według mnie problemem jest coraz mniejsza wiedza widzów, porażająca niewiedza. MOżna zarobić miliony filmem, łącząc romans, trochę sesku, z jakimiś strzelaninami i bijatykami na tle takiej Afryki. Lekkie kino to jedno, ale bzdura do kwadratu to coś innego.
Zobaczcie, Harry Potter zawdzięcza wiele temu, że autorka nie wyraziła zgody na żadne zmiany w scenariuszu bez jej zgody. I dlatego film zarobił bardzo wiele, dzięki utrzymaniu historii w ramach jakie wyznacza książka. Hobbit to juz coś innego. Tutaj zadano tortury wyrafinowane wielbicielom Tolkiena, w imię mega zysków, kpiąc ze zdrowego rozsądku, mocno przekraczając pewne granice.
Myślę, że dobrze jest wspierać rozsądne lekkie kino czy kino akcji. Czy to źle zażądac czegoś więcej?
Ja jestem przeciw przeciwko takiemu traktowaniu mnie jako widza. Greystoke: the legendof Tarzan z Lambertem był o wiele lepszy, bardziej mroczny, sam zaś bohater nie miał cech Supermana skrzyżowanego z Brucem Lee i Batmanem.
W sumie nikt mi nie każe tego filmu oglądać, ale też nie zabrania krytykować