Dzisiaj sesja 9-16. Ryba coraz bardziej chimeryczna i płochliwa. Wskazania dopiero 2h po spombowaniu, donęcanie wyłączyło miejsce na kolejne 2h. Pierwszy raz na tym łowisku celność miała znaczenie. Zdecydowanie lepiej sprawdzał się MMM niż pellet. Na haku dobrze grał washed sonu oraz kukurydziana Daiwa. Pierwszy raz Ringers orange bez ryby(z nowego słoika są jakieś twarde, może to przez to). Sonu kiełbasa też zawiodła. Głębokośc około 2.8m, może głębiej byłoby lepiej?
Do podbieraka trafiło jakieś dwadzieścia karpi, może dwadzieścia pięć, z tego dwa sensowne.
Największy na oko między 3-4kg.
Wreszcie Daiwa nie zanotowała nadmiernych spinek, ze szczytówką 1.5oz całkiem fajnie to pracuję.
Oczka podbieraka mają 2cm średnicy a kosz 22 cale.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka