120 linów. A co można zrobić ze 120 linami? Irracjonalne. Chłop żywemu nie przepuści. Myślę, że w ludziach odzywają się jakieś instynkty pierwotne, bo przecież po co zabrać 120 linów? Mają z tego jakąś instynktowną satysfakcję, której by nie mieli, gdyby je wypuścili. Ja sądzę, że połowa, albo i większość z tych ryb wyląduje na śmietniku. Ile razy byłem świadkiem (co prawda, dawno to było) gdzieś na wakacjach, że ludzie łowili ryby, a potem nie chciało się ich oporządzić, więc leżały, leżały, zaśmiardły się i do śmieci.