Autor Wątek: Będzie dobrze  (Przeczytany 6353 razy)

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Będzie dobrze
« dnia: 05.02.2016, 13:09 »
   Pomyślałem, że jedno opowiadanie to może być przypadek, zbieg jakichś dziwnych, nieprawdopodobnych  okoliczności. W związku z tym postanowiłem zweryfikować tę teorię, pisząc drugie. Zapewne wpadłem w pułapkę, bo będę sobie tłumaczył, że do trzech razy sztuka. Zawsze coś, zawsze... Mam nadzieję, że ktoś uśmiechnie się, zaduma, być może zatęskni za wodą w to piękne piątkowe popołudnie (tak, tak, mamy zimę). Nie przedłużam, zapraszam serdecznie.
   Przed Państwem, w niezwykle niebezpiecznym numerze, bez asekuracji...


                                                                                                Będzie dobrze


   Ta cholerna skarpeta wykończy mnie, nie mam złudzeń. Umrę na tym odludziu z powodu zsuwającej się skarpety. Na pomniku wykują mi sentencję: "Odszedł w męczarniach, nie pokonał skarpety". Byłoby miło, gdyby kamieniarz wspomniał też o tych przeklętych woderach, a szczególnie o prawym. Wlokę się wzdłuż rzeki pewnie godzinę, przystaję co trzydzieści metrów, zdejmuję prawego buta, poprawiam skarpetę, pokonuję trzydzieści metrów...
  - "Zostaw samochód obok pierwszego zjazdu, przebierz się, przejdź kilometr, nie pożałujesz".
Już żałuję. Dziękuję za takie rady, kilometr... no serdecznie dziękuję. Gdybym był dzieckiem, gdybym szedł na te szczupaki z kimś dorosłym, to już dawno wywrzeszczałbym na całe gardło: "Ja już nie chcę na ryby!". Pewnie usłyszałbym, że nie mam marudzić, że to już blisko, że jak będę dzielny, to dostanę nagrodę - standardowy kit dla dzieciaków. Każda męczarnia ma chyba swój koniec, wiec resztkami sił docieram na miejscówkę. Jeszcze tylko muszę przedrzeć się przez czterdziestometrowy pas trzcin i można odpocząć. Najpierw jednak proszę Brodacza w niebiesie, żeby przypadkiem nie nasyłał na mnie jakiejś sarny ani nawet małego zajączka. Obawiam się, że kamieniarz musiałby zmienić tekst na stosowniejszy: "Zmarł na zawał, w trzcinie".

   Uf, udało się. Delikatny chłód rzeki jest zbawienny, głęboko oddycham, podnoszę głowę, daję się pieścić słońcu - odżywam. Nawet zapomniałem o skarpecie, która cała ulokowała się w czubku buta. Złość mi przeszła, już się na nic ani na nikogo nie gniewam, poziom agresji - jeden. Wyjmuję z torby butelkę z wodą, robię kilka łyków. Sięgam po pokrowiec z kijem i wyjmuję moje dwieście siedemdziesiąt centymetrów szczęścia, uśmiecham się jak dureń - dobrze, że nikt mnie teraz nie widzi. Wyjmuję z torby kołowrotek, montuję go, niespiesznie przeciągam żyłkę przez przelotki, delikatnie odkładam prawie uzbrojony kijek. Sięgam po pudełko z przynętami... sięgam... sięgam i - niczym ten Kubuś Puchatek - im głębiej sięgam do torby, tym bardziej nie ma tam pudełka! Zobaczyłem za to ciemność - wyraźnie! Desperackim  ruchem rozchyliłem torbę. Niepotrzebnie, pudełka nie było. Postanowiłem nie odzywać się sam do siebie - taka kara. Usiadłem, rozprostowałem przed sobą nogi, wymamrotałem coś w jednym z najpopularniejszych martwych języków, zrezygnowany kombinowałem, co dalej. Myślałem, myślałem i uświadamiam sobie, że nawet nie pamiętam, gdzie zostawiłem to nieszczęsne pudełko. Może zostało w samochodzie? Chyba nie. Pewnie zostawiłem je w domu. Pewnie tak... ale co, jeśli nigdzie go nie znajdę? Przecież ja tam miałem ukochane przynęty na szczupaki: woblery, duże gumy, średnie gumy, wahadłówki, ech! Kurcze, żebym miał cokolwiek, cokolwiek... rzuciłem się na torbę, prawie rozszarpałem boczną kieszeń. Cieszę się jak dziecko! Malutkie pudełeczko z gumkami okoniowymi! Jestem uratowany. Kilka trzycentymetrowych twisterów na maleńkich główkach, miniaturowe riperki - moje dzisiejsze szczęście. Gdy przypomniałem sobie o drodze powrotnej, to nawet bardzo spodobały mi się te paprochy, bardzo.

   Zawiązałem seledynowego twistera. Dziwnie to wyglądało - żyłko o grubości 0,24 milimetra i dwugramowa główka. Trudno, lepsze to niż nic. Zabieram się za łowienie. Wchodzę do wody po kolana, rzucam. Przecież to w ogóle nie leci! Okoniowym zestawem ekspediuję taką przynętę na dwadzieścia metrów, a tym kijem na osiem, może dziesięć. Dam radę, przecież potrafię, nie takie rzeczy się robiło - pocieszam się. Wchodzę do wody na tyle, na ile pozwalają wodery, rzucam. Kij się nie ładuje, równie dobrze mógłbym spinningować trzonkiem od miotły. Jedyna nadzieja w silnym zamachu. Tak! Muszę się wysilić, nic mnie nie powstrzyma! Źle zacząłem, ale skończę dobrze, przecież jestem mistrzem takich wzlotów, a ten cienias, mityczny Feniks, mógłby mi nosić plecak! Staję w rozkroku, odchylam się, robię potężny zamach i... wpadam w poślizg, połączony z niezwykle efektownym półobrotem. Całość zakończyłem głośnym klepnięciem plecami o wodę. Kija nie wypuściłem. Wstałem błyskawicznie, sam się zdziwiłem, że można tak szybko i sprawnie. No to, k...a, oszukałeś przeznaczenie, Feniksie! - szyderczo pochwaliłem sam siebie. Byłem cały przemoczony, od czubka głowy po skarpety. Stałem tak chwilę i nie wiedziałem, czy płakać, czy może się śmiać. Wybrałem opcję pośrednią - nie wiem, jak to wygląda, ale byłem święcie przekonany, że tak właśnie zrobiłem. 

   Kamizelkę wrzuciłem do torby, rozmontowałem kij, a buty związałem razem - byłem gotowy do powrotu. Zarzuciłem wodery na ramię i zacząłem się przedzierać przez trzciny. Dałem radę - do samochodu pozostał kilometr. Idąc, uświadomiłem sobie bardzo ważną rzecz, mianowicie to, że skarpeta już się nie zsuwa ze stopy. Jednak to te cholerne buty!
   
   Jeszcze będzie dobrze - z nadzieją westchnąłem. Brodacz nie potwierdził. 

Jacek

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #1 dnia: 05.02.2016, 13:19 »
Jacek, Szacun! Uśmiałem się :D  :thumbup:


Lepsze niż pierwsze, czekam na kolejne :)


Wszystko tak jakoś pechowo się układa dla bohatera do tej pory, ale najważniejsze, że wędkę utrzymał :D
Podoba mi się ten język i styl pisania :) Przypomina mi "Wiedźmina" Sapkowskiego, tyle że w mowie dzisiejszej :)
Pokłony :)
Dawid

_luwro

  • Gość
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #2 dnia: 05.02.2016, 15:19 »
Dobre dobre ! :beer: ja tez juz czekam na kolejne :D

Offline dominik9166

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 329
  • Reputacja: 31
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko C&R!
  • Lokalizacja: Podkarpacie
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #3 dnia: 05.02.2016, 15:31 »
Bardzo ciekawe i śmieszne.
~Dominik

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #4 dnia: 05.02.2016, 16:06 »
Przeczytałem jednym tchem. Bardzo zabawne opowiadanie :D. Chłopie pisz :thumbup:
Zbyszek

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #5 dnia: 05.02.2016, 16:15 »
Bardzo fajne opowiadanie ! Gratuluję ! :bravo:
Pozdrawiam - Gienek

Offline andre1975

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 484
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Bruksela / Łagów (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #6 dnia: 05.02.2016, 16:17 »
Bardzo fajne i śmieszne opowiadanie. :bravo: :bravo: Mam nadzieję że będzie następne. :thumbup:
Andrzej

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #7 dnia: 05.02.2016, 17:14 »
Koledzy, jesteście bardzo łaskawi dla mnie. Obawiam się, że następnym razem (jeśli będzie) wywalicie mi prawdę prosto w oczy 8)

DvD - bohater, o którym piszesz, jeszcze nigdy nie wypuścił wędziska z ręki, a już dolnika to na bank ;D
Kłaniam się nisko. Zapomniałbym - w pierwszym zdaniu dałem ciała (było "jakiś" zamiast "jakichś"), ale kolega ani słowa. Taaa, niech się śmieją z gościa. Ładnie to tak? ;)

Luwro - dziękuję. To dla Ciebie na dzisiejszy wieczór: :beer: :beer: :beer: (mam nadzieję, że wystarczy).

Dominiku - cieszę się, że mogłem zainteresować Cię, chociaż troszeczkę... (chciałem dać tutaj piwo, ale spojrzałem na Twój wiek, więc zmieniłem)... :sun: ;D

Zbyszku - aż tak? Jestem wniebowzięty ;D

Gienku - cieszą mnie takie słowa z ust zawodowca. Bierz się za robotę, bo ja tutaj nie będę za Ciebie tyrał ;)

Andre - tak po męsku podziękuję, stać mnie (wirtualne wychodzi taniej): :beer: :beer: :beer: :beer: :beer:

Kurcze, fajnie :)
Jacek

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #8 dnia: 05.02.2016, 17:19 »
Zapomniałbym - w pierwszym zdaniu dałem ciała (było "jakiś" zamiast "jakichś"), ale kolega ani słowa. Taaa, niech się śmieją z gościa. Ładnie to tak? ;)

Przepraszam, ale cholera nie zauważyłem :P
Czytam w przerwie między notatkami z "Technologii Mleczarstwa" więc myślę, że mi wybaczysz :D :beer:
Dawid

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #9 dnia: 05.02.2016, 17:26 »
Jacku... fajnie :) po przeczytaniu nie wiem, czy ta historia przydarzyła się bohaterowi opowiadania, czy mi :) Uśmiałem się :)

Pozdrawiam,
Maciek

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #10 dnia: 05.02.2016, 17:27 »
Brawo,przyjemnie się czyta .
Każdy doświadczył przeróżnych przygód ,ale już nie każdy potrafi to opowiedzieć , a opisać w równie ciekawym i zabawnym stylu to już mistrzostwo.

p.s.
kiedyś na wedkuje był gość GOSTHMIR czy jakoś tak ,fajne opowiadania pisał .(podobny styl)

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #11 dnia: 05.02.2016, 17:27 »
Zapomniałbym - w pierwszym zdaniu dałem ciała (było "jakiś" zamiast "jakichś"), ale kolega ani słowa. Taaa, niech się śmieją z gościa. Ładnie to tak? ;)

Przepraszam, ale cholera nie zauważyłem :P
Czytam w przerwie między notatkami z "Technologii Mleczarstwa" więc myślę, że mi wybaczysz :D :beer:

Ale żeby mi to było ostatni raz! >:O :)   Łap :beer:
Jacek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #12 dnia: 05.02.2016, 17:28 »
Technologia Mleczarstwa :beer:
Fajnie się nazywają te nasze przedmioty... moim ulubionym (pod kątem nazwy tylko) był: Matematyczne Metody Fizyki ??? :-X
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #13 dnia: 05.02.2016, 17:32 »
Jacku... fajnie :) po przeczytaniu nie wiem, czy ta historia przydarzyła się bohaterowi opowiadania, czy mi :) Uśmiałem się :)

Kto się nie skąpał ni razu, ten nigdy nie może być w niebie, wędkarskim niebie :)
Jacek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Będzie dobrze
« Odpowiedź #14 dnia: 05.02.2016, 17:36 »
Brawo,przyjemnie się czyta .
Każdy doświadczył przeróżnych przygód ,ale już nie każdy potrafi to opowiedzieć , a opisać w równie ciekawym i zabawnym stylu to już mistrzostwo.

p.s.
kiedyś na wedkuje był gość GOSTHMIR czy jakoś tak ,fajne opowiadania pisał .(podobny styl)

Zwir - rozradowałeś mnie. Idę pęknąć z dumy ;)
GOSTHMIR, GOSTHMIR... hmm, nie znam człowieka, niestety. Chyba muszę poznać, skoro polecasz :) Dziękuję.
Jacek