Zależy od łowiska. Zazwyczaj są dopuszczone ale są też takie (specjalne) na których obowiązują odzielne (dziwaczne) regulaminy.
Np taki Pasternik w Krakowie. dodatkowa opłata licencyjna (50zł + 15zl za kazdy dzień). I tylko garść pszenicy i robaczki.
A jak posklejasz w koszyczku rozmoczoną bułeczką to ci karę wlepią i odbiorą licencje (sic!).
Zadnych przynęt spożywczych. Wszyscy w okolo chodzą i podglądają sie wzajemnie kto na co łowi a potem uzalają na forum.
A zresztą po co tam jezdzic (choć mam blisko) - ostatnie wpisy tej wiosny :
"Chciałbym poinformować wszystkich kolegów{czego nie czyni zarząd},że w ostatnim czasie nasz zbiornik został obficie zarybiony. Mianowicie zostało wpuszczone ponad pięćset kg. karasia, w dwu turach. Po pierwszym zarybieniu,przy brzegu było biało od zdechłych ryb.Część z nich wyłowił gospodarz Władziu M. Ile zdechłych ryb poszło na dno ,tego się nie dowiemy.W taki sposób bezmyślność zarządu prowadzi do dewastacji zbiornika.Trudno się zatem dziwić że ryby chorują,i mają pleśniawkę. "
[...]
" Dokładnie tak jak piszesz.Pierwsze zarybienie (500 kg,z nikim nie uzgodnione podobno 3 zł kilogram),drugie darmowe,dawno zaplanowane przez gospodarza Władzia M. Konsekwencje, na razie nie do przewidzenia. (smród i syf przy wyższych temperaturach wody).Konkretnie to ja napisałem.Jak gość ma "jaja",niech się ujawni i przeprosi. A takimi karasiami niech sobie zarybi swoją sadzawkę,jeśli takową posiada "
[..]
"Koledzy pojechałem na Brzegi i to samo ryba padnięta wiec potwierdza to ze to nie przypadek !! "
itd.
Nie wiem, śmiać się czy płakać - Paranoja