Mam takie przemyślenie odnośnie tego tematu, nieskierowane bynajmniej to żadnego z Was. Gdybym kręcił filmy, a mój kolega produkował towar na rybki, to też bym go reklamował. W dzisiejszych czasach w angielskich filmach wędkarskich reklama sprzętu oraz zanęt jest normą i nikt nie robi o to problemu, że się ktoś sprzedał. Ważne jest to co się dzieje na filmie, a nie to że ktoś mówi, że dobrze mu się łowi na towar kumpla, czy ma ciuchy Jaxona albo Prestona, bo każdy ma swój mózg i powinien rozumieć to jak wygląda dzisiejszy świat, a u niektórych w Polsce widzę dalej podejście, że na komercji to ryby biorą na pusty haczyk, a najlepiej byłoby, aby wrócić do czasów kija z leszczyny i jedynym prawdziwym wędkarstwem jest to w jego wykonaniu
.
Ostatnio jeden gość z pewnego brytyjskiego forum został testerem Koruma, to na forum i w komentarzach na youtube wszyscy mu gratulowali. Teraz kręci sobie filmy, jak odławia jelce w rzece na kij, który kompletnie jest nie pod tą rybę - czyli na power floata (choć wcześniej łowił 3x droższą Acolyte), a który to kij za darmo otrzymał od firmy Korum. Czy widać tam jakieś negatywne komentarze, że się sprzedał, czy coś ? Czy ktoś mu teraz wytyka: "facet weź zmień kij, bo on jest na brzany i karpie, a nie na jelce" ? Nie. Dalej mu wszyscy gratulują połowów, jak i filmów.
A u nas jakby coś takiego było, to jeden z drugim życiowy specjalista od połowów wytknąłby mu, że kij nie ten, że powinien łowić w innym miejscu, innym towarem nęcić, że się sprzedał itp. itd. U nas jak coś zareklamujesz, to tak jakbyś czyjąś matkę zabił. Skala hejtu w polskim internecie jest taka, że obecnie śledząc dużo zagranicznych stron internetowych w kilku językach, tylko w Polsce widzę taki totalny rynsztok z falą hejtu. Nie wiem skąd się to bierze? Narodowa cecha? A później się ludzie dziwią, że twórcy albo wyłączają komentarze, co by nie męczyć wzroku przemyśleniami debili, tak jak robi to Górek na swoim kanale albo w ogóle rezygnują z nagrywania.
Mnie Lucio w ogóle nie interesuje, bo jego filmy nie mają dla mnie wartości merytorycznej, ale ja to jestem ja i tysiące osób mogą mieć odmienne zdanie.
Ma sporo fanów i chwała mu za to, bo każdy kto promuje wędkarstwo w dzisiejszym znaczeniu, a nie "mięsojebctwo" powinien zasługiwać na szacunek. Pana Stanisława lubię posłuchać, ale nie mam do niego pretensji, że promuje towar kumpla. Też bym to robił, gdybym tworzył filmy wędkarskie. Z tego całego filmu to śmieszyła mnie jedna rzecz - baner reklamowy na stanowisku łowiącego producenta
Jednak z drugiej strony jak można mieć pretensje do kogoś kto w dobie powszechnej konkurencji, również tej z zagranicy, pośród potentatów próbuje sprzedać swój towar ? Rynek zweryfikuje czy ma dobry towar, czy nie.