Nawiązując do relacji Mariusza, wczoraj udało się wspólnie wyskoczyć nad wodę. Ukochana niewielka rzeczułka na górnym śląsku. Dla mnie było to otwarcie sezonu 2018, w końcu
Rano po mimo przymrozku radość sięgała zenitu.
Na reszcie bowiem odkurzyłem sędziwy zestaw do przepływanki i mogłem zapuścić się w dobrze mi znane rewiry tej wody. Od samego początku wszedłem w kontakt z rybą. Niestety okazało się, że na rzece którą znam jakieś 16 lat zapanowała plaga kiełbia
Skubańce łowiłem je praktycznie w każdym odwiedzonym miejscu i to bez specjalnego wysiłku.
Nie wiele jednak brakło by ta rybaczka pozostała szczególną. Z samego rana, gdy jeszcze szron pokrywał przybrzeżne sitowia, na palcach stóp dosłownie odwiedziłem ulubiony zakręt rzeczki. Miejsce dla mnie szczególne, pamiętam klenie, płotki i inne leszczyki z tego miejsca. Jednak największą niespodzianką była brzana z przed 3 sezonów, złowiona na delikatny zestaw. Nie duża, ledwo ponad wymiar ale w tych warunkach i przy tak małej rzece niezapomniana. W głowie kłębiły się myśli czy tu jeszcze są, czy trafi się taki bonus...Jakoś po drugim przepuszczeniu zestawu postanowiłem odrobinę zwiększyć grunt. Po tej operacji posyłam sticka wzdłuż rynny. Już po chwili zacinam z nadgarstka domniemany zaczep, który okazał się rybą. Dużą rybą, na 99.9 procenta brzana. Początkowe młynki od razu otworzyły mi oczy. Wstałem na równe nogi z wiaderka, by móc kontrolować hol. Niestety w tym momencie ryba dostała nerwa i siłą parowozu ruszyła w górę rzeczki uwalniając się z haka :(Wiem, że to była ona, damulka...trudno, rachunki wyrównamy latem, na Odrze
Pełni nadziei odwiedziłem kilka znanych mi miejscówek, niestety po za wspomnianymi kiełbiami które łowiłem na zawołanie, nic innego nie chciało współpracować. Wyjątkiem był niewymiarowy klenik na jednym z zakrętów.
Na koniec krótkiej sobotniej rybaczki wróciłem w ulubione miejsce, gdzie rano straciłem rybę wyjazdu. Na pocieszenie przed powrotem do domu wpadło kilka innych rybek. Była płotka, wzdręga, ukleja i oczywiste kiełbie.
Inauguracja sezonu mega udana, słońce, ryby i emocje związane z barweną na haku...po kościach czuję, że to będzie dobry rok