Autor Wątek: Wcześniejsze wybory w kole?  (Przeczytany 5749 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wcześniejsze wybory w kole?
« Odpowiedź #15 dnia: 26.05.2017, 01:45 »
Nie widzę problemu o ile będę coś tam wiedział na dany temat. Chciałbym jednak uzupełnić mój post, bo może wprowadzać Was w błąd jeżeli chodzi o skarżenie uchwał (kół, organów PZW) do sądu. Tematyka skarżenia uchwał stowarzyszeń jest mocno skomplikowana. Robi się to w dość specyficzny sposób. PZW działa w oparciu m.in. o ustawę z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach. Zgodnie  z art. 29 ust. 1 pkt 2 prawa o stowarzyszeniach sąd może uchylić uchwałę stowarzyszenia jeżeli jest ona niezgodna z prawem lub ze statutem stowarzyszenia (robi to sąd powszechny a nie administracyjny. Nikt inny). Jednakże może to nastąpić nie na wniosek członka stowarzyszenia, ale na wniosek organu nadzorującego (z ustawy o której mowa wyżej wynika, że organem nadzorującym jest starosta albo prezydent miasta właściwy ze względu na siedzibę stowarzyszenia. PZW ma siedzibę w W-wie, czyli organem nadzoru jest prezydent Warszawy !!!).

Prawo o stowarzyszeniach daje jeszcze jedną dobrą dla każdego członka PZW możliwość, jeżeli chodzi o skarżenie uchwał -  w art. 8 tej ustawy jest mowa też o prokuratorze. Czyli nie ma przeszkód aby członek PZW wystąpił na piśmie z wnioskiem skierowanym do prezydenta miasta Warszawy albo do któregoś prokuratora Prokuratury Rejonowej  Warszawa-Śródmieście (bo to chyba na jej terenie PZW ma siedzibę) z żądaniem skierowania wniosku w trybie art. 8 w związku z art. 28 i 29 Prawa o stowarzyszeniach o uchylenie uchwały koła, organu PZW jako niezgodnego z prawem lub statutem PZW. Należy też zacytować orzeczenia sądów, które podam niżej.

Aha art. 27 stanowi, iż "organem  nadzorującym  terenową  jednostkę  organizacyjną  stowarzyszenia jest organ określony w art. 8 ust. 5, właściwy ze względu na siedzibę  tej jednostki". Z tego dla mnie wynika to, że jeżeli chodzi o uchwały PZW (nie kół) właściwy jest prezydent Warszawy lub prokurator prokuratury rejonowej właściwej dla siedziby PZW w Warszawie. Natomiast w przypadku uchwał kół PZW właściwym będzie albo starosta (albo prezydent miasta w miastach w których on jest a nie ma starosty) albo też prokurator rejonowy w mieście w którym siedzibę ma koło. Jeżeli koło PZW jest np. z Poznania to pismo wysyłamy na adres urzędu miasta do prezydenta miasta albo na adres prokuratury rejonowej na której terenie działalności siedzibę ma koło. 

Oczywiście należy wskazać konkretne dowody wraz ze wskazaniem naruszeń konkretnych artykułów w regulaminie/ statucie PZW.  Prokurator lub prezydent musi złożyć do sądu taki wniosek o wszczęcie postępowania, jak na piśmie przedstawicie argumentację, bo oni nie są uprawnieni do decydowania o losie takiego żądania !!!!! O zasadności takiego wniosku orzeka sąd rejonowy w postępowaniu nieprocesowym. I wtedy to sąd decyduje czy uchwała jest zgodna z prawem lub statutem, czy też nie.

Prokurator ani urzędnik w urzędzie miasta nie może Wam odrzucić takiego pisma i go zwrócić ! Musi je wysłać do Sądu informując Was o tym. Tylko oczywiście to pismo ma być odpowiednio uzasadnione przez Was (z powołaniem na dowody - mogą to być dokumenty, ale równie dobrze wystarczy że na piśmie wniesiecie, że chcecie powołać na świadków konkretne osoby i już Wam nikt nie odwali sprawy. Co najwyżej sąd ale po przeprowadzeniu rozprawy i całego postępowania).  Ba prokurator może się nawet przyłączyć do takiej sprawy (chociaż jest to sprawa cywilna). Jak wyjdą jeszcze jakieś "matactwa" finansowe to wtedy skieruje postępowanie karne przeciwko członkom organów odpowiedzialnych za uchwalenie danej uchwały, podpisanie niekorzystnych (np." lewych") umów itp. Cała ta zagmatwana procedura wynika z uchwały Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2003 roku, sygnatura akt: III CZP 93/03 i dalej sądy poszły właśnie w tym kierunku (tak też wyrok z dnia 9 kwietnia 2013 r. Sądu Apelacyjnego w Łodzi, sygn. akt I ACa 1294/12).


 Jak sami widzicie jak macie konkretne dowody (wystarczyć mogą nawet zeznania kilku świadków) wysyłacie pismo do prokuratury czy też prezydenta Warszawy ze stosownym wnioskiem i tyle. Nie obawiajcie się jakiś negatywnych konsekwencji ze strony np. prokuratury. Tu nie pojawiają się żadne problemy jak przy sprawach karnych, gdy kierujecie przeciwko komuś postępowanie karne, gdy w rzeczywistości nie ma do tego podstaw i się obawiacie, że spotka Was jakaś negatywna konsekwencja z tego tytułu. To jest sprawa czysto cywilna.  Dlatego jeszcze jedna ważna kwestia. Ta cała procedura jest nieźle pogmatwana. Dlatego też pewnie trzeba będzie wyjaśnić  biednemu Panu prokuratorowi, czy też urzędnikowi w urzędzie miasta w tym wniosku dlaczego to on jest właściwy do skierowania takiego wniosku (podając podstawę prawną czyli art. 8, art. 27, art. 28 i 29 ustawy Prawo o Stowarzyszeniach), bo biedny pewnie nie będzie wiedział i będzie chciał Was się pozbyć kierując sprawę do kogoś innego lub innego organu ;) )

Mało osób korzysta z możliwości skarżenia uchwał PZW bo sami widzicie trochę jest to skomplikowane. Jednak w praktyce w innych stowarzyszeniach zawsze znajdzie się jakiś jeden niezadowolony, który często wysyła różne pisma do prokuratur, czy też urzędów miasta ;) W swojej praktyce spotkałem się w jednym ze stowarzyszeń z pismem skierowanym do prokuratury, prezydenta miasta....sejmu i senatu oraz do....UE. Nawet nie wiem pod jaki adres gościu wysłał to pismo :)

P.S. Kiedyś jak znajdę chwilę wolnego to opiszę dość obszernie na temat tego kiedy i w jakich okolicznościach można żądać od organów PZW i organów kół informacji na temat wydatkowanych środków, zawartych umów itp. Bo tego w określonych sytuacjach może żądać każdy członek PZW, a wydaję mi się że wielu chciałoby wiedzieć na co idą konkretnie środki PZW. Tematyka jest trudna i obszerna, ale postaram się to opisać.

Offline golad

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 253
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: Wcześniejsze wybory w kole?
« Odpowiedź #16 dnia: 26.05.2017, 09:59 »
Kolego zmiażdżyłeś temat,spróbuje załatwić dowody i może rusze to gówn...Najwyżej wywalą mnie z koła :beer:

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wcześniejsze wybory w kole?
« Odpowiedź #17 dnia: 26.05.2017, 10:21 »
Selektor to czekamy na ciekawy artykuł.  A wgl z zawodu jesteś prawnikiem?
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wcześniejsze wybory w kole?
« Odpowiedź #18 dnia: 26.05.2017, 13:29 »
@selektor - za kawał dobrej roboty :bravo: i :thumbup: :D

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wcześniejsze wybory w kole?
« Odpowiedź #19 dnia: 26.05.2017, 15:17 »
Opowiem Wam pewną historię ;) Urodziłem się niedaleko Łodzi, mieszkam tam obecnie. Łowię od dzieciństwa, ale z kilkoma wieloletnimi przerwami. Z różnych powodów. Jak wielu z Was wyjechałem na kilka lat zagranicę, dokładnie do Szkocji. Widziałem tam m.in. to jak wyglądają wody pełne ryb, czego nie doświadczyłem w Łodzi, która jest tak naprawdę wędkarskim pustkowiem. Obecnie, ale tak naprawdę to już od lat 90-tych, niedaleko Łodzi fajnie połowić można było jedynie na komercjach. Ryb w wodach zarządzanych przez PZW nie ma. Pamiętam czasy kiedy np. Bzura była koloru czerwonego. Jedyny pozytyw jest taki, że to się zmieniło, ale ryb jak nie ma tak nie było. Jest to wina nie tylko PZW, ale również nas wędkarzy - szczególnie osób wychowanych jeszcze w starym systemie i pamiętających czasy kiedy ryby przynosiło się do domu workami. Taki przykład ostatnio widziałem dziadka nad jeziorem Kromszewickim, który już na pomoście obrabiał małe płotki wyrzucając łby do wody. Nie wiem czy one w ogóle nadawały się na patelnie czy lądowały w misce dla kotów, ale takie sytucje strasznie mnie irytują. Irytują mnie też kłusownicy, którzy siedzą na bezrobociu walą alko codziennie, a kasę na gorzałę mają z „połowów” siecią (prądem). Przykład. Rok temu pływałem sobie żaglówką w Ślesinie i Mikorzynie. Zacumowaliśmy sobie przy dzikiej malutkiej plaży. Nie mieliśmy telefonów. Nic. Po dosłownie 5 minutach z totalnej głuszy wychodzi dwóch wielkich facetów i jedna kobieta z pytaniem czy nie chcemy kupić ryb. I przy nas wpierdzielają się w trzciny i wyjmują po kila okoni. Tak mnie to wkur…o, tym bardziej że jedna z moich towarzyszek powiedziała: „o jaki piękny połów, na co wzięły” To pokazuje jak mała jest świadomość w naszym społeczeństwie.   
 
Wkurza mnie bardzo także cała organizacja PZW i to jak gospodaruje się wodami w naszym kraju. W tym kraju zapomina się o jednym jak gospodarujesz środkami finansowymi członków stowarzyszenia to musisz to robić racjonalnie, no i przede wszystkim zgodnie z prawem. A wydaję mi się, że ludziom w PZW coś się pomieszało. To że jesteś członkiem jakiegoś organu związku (organu koła) wiąże się z określonymi obowiązkami i odpowiedzialnością z tego tytułu. Musisz znać przepisy, postanowienia statutu ażeby móc prawidłowo wypełniać funkcję np. członka zarządu, komisji rewizyjnej, a większość osób w organach nie ma wykształcenia prawniczego. Nigdy nie będzie dobrze, gdy dany organ jest jedynie „kołem wzajmnej adoracji”. Ale statut w teorii właśnie powinien uniemożliwiać tworzenie takich kół wzajemnej adoracji (ale to jest jedynie teoria). Po to bowiem są różne organy, w tym organy wyższych instancji aby móc skarżyć odwoływać się od decyzji, które szkodzą tak naprawdę wszystkim członkom. Inaczej mówiąc zacząć działać. Tylko ludziom nie chce się działać. Mają zbyt wiele obowiązków zawodowych i rodzinnych by jeszcze angażować się w  konflikty  po pracy. I to jest kluczowy problem. To widać we wszystkich aspektach życia. Widzimy że dzieje się źle, ale nic z tym nie robimy. Tak jak ja nie poszedłem na wybory, bo mi się nie chciało, ale mocno krytykuje niektóre decyzje rządzących ;) 
   
Przechodząc do meritum w swojej praktyce zawodowej napisałem kilka statutów różnego rodzaju stowarzyszeniom, widziałem różne sytuacje w stowarzyszeniach, ale jedna rzecz zapadła w pamięci jeżeli chodzi o funkcjonowanie stowarzyszenia. Kiedyś napisałem statut małemu stowarzyszeniu, które w niewielkim mieście postawiły się osobie, która tak naprawdę rządziła tym miastem. Jest to bardzo bogaty przedsiębiorca (jeden z najbogatszych w Polsce), dla którego burmistrz i rada miejska robiła dosłownie wszystko co chciał. Z jednej strony nie dziwię się skoro zatrudniał setki osób w gminie. Z drugiej jednak strony podatki jakie on uiszczał do kasy gminy…cóż, co by nie mówić, nie były jakieś znaczne. Kilka osób było tą sytuacją mocno wkurzonych. Tym bardziej, że niektóre decyzje rady miejskiej przychylne temu przedsiębiorcy mocno ingerowały w ich życie codzienne. Zawiązały więc one stowarzyszenie, które weszło w otwarty spór z burmistrzem i radą miejską. Byli wyzywani od idiotów, mącicieli i takich tam. Straszono mieszkańców tym, że przedsiębiorca się przeniesie do innego miasta i wszystkich zwolni, bo też takie były groźby z jego strony. A Ci chodzili od domu do domu, organizowali spotkania w gminie, opowiadali ludziom jak wygląda kwestia podatków, co tak naprawdę robi burmistrz i rada miejska.  I co się stało ostatecznie? To że teraz większość rady miejskiej stanowią członkowie tego stowarzyszenia, a przewodniczącym rady miejskiej jest przedstawiciel tego stowarzyszenia. To pokazuje tylko, iż działania (zgodne z prawem i przede wszystkim merytoryczne) mogą zmienić sytuację również w PZW.

Należy przede wszystkim działać zgodnie z prawem mając silne podstawy prawne do dokonania zmian, które daje nam chociażby ustawa Prawo o stowarzyszeniach, jak i sądy.Wbrew temu co się obecnie non stop słyszy często te wyroki mają też na względzie interes obywatela ;)  Nie tylko trzeba chcieć, ale przede wszystkim trzeba zacząć coś robić. Skarżyć uchwały itp. Jak będą straszyć wykreśleniem z PZW to też nie ma co się obawiać. Już niejedno stowarzyszenie próbowało wywalić takiego niewygodnego członka ze swojego grona. Jednak w sądach często okazuje się, że przyczyn wyrzucenia albo w ogóle nie ma, albo są niezgodne ze statutem (prawem) albo okazuje się, że taki członek miał rację i dopiero wtedy cała machina (m.in. prokuratorska) zaczyna działać i każdy z członków organu danego stowarzyszenia zaczyna źle sypiać po nocach ;) Bo nie oszukujmy się, ale w Polsce w organach stowarzyszeń, fundacji często panuje "wolna amerykanka" jeżeli chodzi o zarządzanie majątkiem tych podmiotów. Pozdrawiam wszystkich walczących z nieprawidłowościami w PZW :)