W pracy mam z 30 osób z którymi się widzę praktycznie codziennie. Raz przy jakiejś rozmowie (pokazywałem zdjęcia ryb) mówię że ja to wypuszczam ryby to oni pukają się w czoło i mówią "To po co ty na te ryby jeździsz?"
Niestety w Polsce jest tak że ludzie tak myślą że idzie się po ryby nie na ryby
To długo jeszcze się nie zmieni. Lecz zauważyłem też że młodsi wędkarze nie zabierają ryb. Ze starszych znam tylko jednego poznałem go nad jeziorkiem. Łowi batem płotki i zawsze przychodzi bez siatki bo wszystko wypuszcza a tak poza nim to niestety ludzie starsi biorą wszystko i oni nie idą z przyjemnością nad wodę tylko po to aby coś do domu przynieść i tego w nich nie da już się zmienić. Co innego młode pokolenie które można wychować lecz jak taki młody się wychowa jeśli (ojciec, wujek, sąsiad) zabiera ryby wszystkie. Nie wiem jak to można zmienić. Ja teraz patrzę na siebie i w nosie mam co inni robią nad wodą bo szkoda na to moich nerwów i czasu aby tym sobie głowę zaprzątać.
Właśnie znalazłem info że porozumienia brak siedlec z mazowieckim. Siedlce są w mazowieckim ale znowu będę musiał zrobić dopłatę aby mając składkę na mazowieckie dopłacać do mazowieckiego (siedlce) bez sensu bez sensu. 300zł rocznie trochę dużo jak za praktycznie 2 punkty do łowienia bo na inne miejscówki prawie nie jeżdżę. I gdzie tu sprawiedliwość?