Dzięki spróbuję przeszlifować papierem ściernym, choć na pierwszy rzut oka nie widać aby była ostra czy szorstka. To dzieje się jak jest duże obciążenie i wygląda tak jakby była szorstka i żyłka "skacze" po niej no i skrzypi. Spróbuję wypolerować ją.
Dzięki.
Jeśli po uważnym obejrzeniu nie zauważysz, że jest szorstka to nie szlifuj. Sprawdź, czy nie trze o ramkę przelotki. Czy "porcelanka" nie jest obluzowana i nie zamierza za chwilę wypaść.
Czasem kiepskie przelotki uszkadzają odcinek żyłki poddany największym obciążeniom podczas wyrzutu.
Jak Ci żyłka zaczyna skrzypieć to koniecznie odetnij z 1,5 m i łów dalej. Podejrzewam, że skrzypi Ci tylko na odcinku rzutowym.
Odgrzebuję trochę temat, bo wyda mi się istotny i wcale nie wyjątkowy.
Zauważyłem, że podczas łowienia feederem, każdym, więc nie ma co zwalać winy na przelotki, po jakimś czasie odcinek rzutowy żyłki zaczyna się strzępić.
Słychać wówczas wyraźne skrzypienie podczas podciągania koszyka kołowrotkiem do rzutu, tak jak to opisał Redarrow.
Przy mocniejszym skrzypieniu widać, że żyłka jest mocno zniszczona, zaczyna się rozwarstwiać.
Pomimo, że na wytrzymałości niewiele traci, to taka żyłka lubi czepiać się wędziska, co powoduje szarpnięcia podczas zarzucania, zerwania zestawu i urwania szczytówki.
Nauczony na błędach teraz odcinam zawsze zniszczony odcinek wędki, jeśli usłyszę/poczuję ten dźwięk podczas łowienia a generalnie to staram się po każdym łowieniu odciąć 1,5 - 2 m żyłki głównej.
Czy ktoś z Was zauważył u siebie podobne zjawisko?