Dawno nie pisałem, ale nie oznacza to, że nie bywałem na rybach
Ostatnio zainspirowany przez kolegę
Shreku82 skompletowałem sprzęt do pellet wagglera, bo bardzo chciałem się przekonać czy faktycznie brania są tak spektakularne, a łowienie ekscytujące. Nabyłem więc odpowiednie spławiki , procę i zapas pelletów 8 i 11 mm. Panowie w sklepie E-KOI.pl jak zwykle zrobili mi super ceny i w niedzielę zacząłem nieśmiało próbować w na prywatnym zbiorniku NO KILL.
Motywacji starczyło mi w sumie na pół godziny nieregularnego strzelania, a pierwszą rybą na Pellet Wagglera okazał się ładny okoń 35cm. W sumie to moja życiówka, ale nie na to się nastawiałem
Karpie lepiej brały na metodę z głębokości 5m, więc uznałem, że na tym się skupię, a na PW jeszcze przyjdzie czas.
Czas przyszedł dzień później, udało się niespodziewanie wybrać na ryby prosto po pracy. W drodze na łowisko telefon do Shreka, kilka szybkich porad, życzenia powodzenia i uznałem, że jestem mentalnie i teoretycznie przygotowany, trzeba tylko zastosować się do instrukcji i będzie dobrze
Szybki rzut oka na wodę i widzę, że amury i karpie grzeją się przy powierzchni w mojej ulubionej części zbiornika. Postawiłem na nowe stanowisko, które wybrałem ze względu na dużą ilość cienia. Wiedziałem, że będzie się trzeba namachać i nie będzie jak kryć się pod parasolem, a nie lubię się smażyć w słońcu. Od razu polubiłem to miejsce, bo z lewej strony w moim zasięgu jest fajne zwalone drzewo, przy którym kryją się piękne wzdręgi, na wprost mogę łowić pellet wagglerem, a nawet rzucać na środek zbiornika metodą. Oczywiście zacząłem od rozłożenia wędki, kilku strzałów i zarzuciłem. Pierwsze branie nastąpiło po niecałych 10 minutach. Akurat sięgałem po pellet i procę gdy żyłka się napięła a potem wędka przesunęła się na podpórkach i zaparła przelotką. Branie było spektakularne i bardzo mocne, po zacięciu wędka gięła się w pół, kołowrotek grał jak nigdy. Jak zwykle zapomniałem rozłożyć podbierak i musiałem go skręcać 1 ręką. Niestety ok 3kg karpik był sprytniejszy i przy próbie podebrania przepłynął nad sztycą, a następnie zawrócił, dał gazu i zerwał haczyk
Potem byłem już lepiej przygotowany, udało się wykorzystać kolejne 3 brania, z których każde było bardzo efektowne i dało ryby z przedziału 2-4kg. Aż strach pomyśleć, jakie kopnięcie ma taki 2cyfrowy karp i co zrobi z moją wędką
Mimo wszystko na metodę złowiłem więcej ryb tego dnia, ale myślę, że i tak było nieźle. W piątek powtórka !
Z tego miejsca ukłony i podziękowania dla Patryka za wszelkie porady i okazaną pomoc. Umówiliśmy się już wstępnie na wspólny wypad na jego wodę - będzie się można jeszcze bardziej podszkolić