Udało mi się dzisiaj wyrwać na Błonie. Od 15 do 19.
Jedna wędka woda płytka, druga głęboka. 90% brań z płycizny.
Pierwszy jesiotrek, potem leszczyk... i z głębokiej piękny lin. Potem kilka leszczy, a później się linowisko otworzyło i jeśli dobrze liczyłem, to 8 linów jeden po drugim wpadło takich 40-50 cm
Potem jeszcze złotko i kilka leszczy. Ostatnia godzina to brania jedno za drugim na płytkiej (głównie te liny). Dosłownie rzut, chwila i branie. I się zanęta skończyła z tego wszystkiego
W 99% przypadków to mi jeszcze do domu zostaje, a dziś tyle się działo...
Dwie foty strzeliłem tylko (pierwszy lin i złoty).