Dziś się znowu wybieram. Znalazłem w szafie jakiś CSL. Ma ze trzy lata. Rozrobiłem na gęsto z wodą i tym zajzajerem namoczyłem zanętę i pellet. Śmierdzi... uch. Ciekawe czy odnotuję jakieś branie
Odnotowałem brania ciągłe
Na moje jakieś pięć ryb pozostałych osiem osób w zasięgu wzroku łowiło jedną
Rozłożyłem się na stromej skarpie, bo wszystkie wygodne miejsca zajęte (błogosławiony niechaj będzie podnóżek!). No to na początek sobie zjechałem pięknie do wody. Przedramię całe mam starte, aż nie mogę o stół oprzeć, jak jem. Wpadłem nogą do wody, poszedł rozbryzg... i wyjąłem kompletnie suchą. Ot zagadka misia uszatka.
Kilku przedstawicieli na fotkach. Leszczom i japońcom fotek nie robiłem, bo nie zasłużyły.
Potem rozłożyli się przy mnie panowie z karpiówkami. Tak z 10 m ode mnie. A ja jedną wędkę miałem rzuconą pod samiuśki brzeg... tak niecałe 5 m od ich wędek
Oni rzuty oczywiście na hektary. A ja sobie wyjmowałem karpiki im spod nóg.
Na koniec w trakcie pakowania coś jedzie spod brzegu. Rzucam pakowaną wędkę, bo już się robi niebezpiecznie, wędka z braniem spadła z przedniej podpórki. Kilka sekund podciągam rybę pod powierzchnię - kolos (jak na feederowe standardy). Ze 75 cm najmarniej. Hol trwał ze... 30 sekund. Chyba się karpisko nie zorientowało, co się dzieje. Ledwo do podbieraka go wsadziłem, czy raczej jego przednią część. I na brzeg.
Wiecie, co robi ryba, która w pełni sił zostaje wyjęta...
Kurde, nie byłem w stanie jej opanować. Udało się sprawnie odhaczyć, ale uciekła z podbieraka. Lata mi po trawie, co ją próbuję podnieść, to się rzuca jak rażona prądem. Masakra. Na koniec mi zjechała ze skarpy w szuwary i tam leży. Musiałem zleźć i ją do wody pchnąć. A na wszystko patrzy facet, co poprosiłem, żeby mi zdjęcie zrobił (oczywiście się nie udało). Czułem się jak ostatnia pi..., jak na to wszystko patrzył.
Emocje straszne. Dopiero po wszystkim jak wróciłem do pakowania, to patrzę, że mi z palca ciurkiem krew leci. Rozorałem sobie chyba haczykiem palec od paznokcia po pierwszy kłykieć. Strasznie teraz boli
Edit: jeszcze kilka fotek chciałem załączyć, a mi ich nie przyjmuje. Trudno. Nie będę się z tym użerał teraz...