Będąc w tygodniu w sklepie E-Koi w Ostrowie Wielkopolskim ( w czasie pracy, a co
) zostałem zaproszony na wspólne wędkowanie na wodzie, która od przyszłego roku prawdopodobnie będzie komercją. Mimo, że miałem już plany na weekend to lekko je zmodyfikowałem, bo widziałem zdjęcia z tego łowiska sprzed niecałego miesiąca, gdy wszyscy połowili "do bólu ręki". Mówili, że ładna woda, głębokość do 4metrów i że mógłbym spróbować na pellet wagglera. No to pojechałem...
Zbiórka o 4:30 i wyjazd w stronę Milicza na jeden z licznych tam stawów. Nawet gdybym chciał to sam bym tam nie trafił bo woda znajduje się w lesie
Woda ok 20 hektarów, kilka wysp, zróżnicowana głębokość od 1 do 4m, 10 ładnych pomostów wzdłuż jednego brzegu oddalonych od siebie po jakieś 20-30 metrów i podobno 50 ton ryby w przedziale 2-3 kg. Cóż... staw hodowlany jak się patrzy.
Postanowiliśmy zrobić mini zawody, ja wylosowałem 10tkę, czyli siedziałem na otworku - ucieszyłem się nawet z tego. Pogoda była dobra od samego rana więc waliłem pelletem i próbowałem pellet wagglerem. od 6 do 8:30 u mnie nie działo się nic, sąsiad z prawej miał 1 karpia i 1 spinkę, dalej też za bardzo nie łowili, widziałem 2 czy 3 holowane gdzieś dalej ryby. Próbowałem PW, próbowałem metody w polu strzelania i nęciłem pod nogami po swojej lewej stronie. ZERO RYB. Totalna flauta ułatwiła mi natomiast obserwację wody, udało mi się dostrzec bąblowanie na ok 40m od brzegu po mojej lewej stronie.
W 2 rzucie metodą ładny karp na 11mm Allera, taki koło 5kg, ryba krótka ale gruba, typowy tucznik chociaż bez ciążowego brzucha. W 3 rzucie w to samo miejsce znów karp, tym razem ok 4ki. W międzyczasie przyszło 2 opiekunów wody i pocieszyli mnie mówiąc, że mam najgorszą bo najgłębszą miejscówkę, co mi w sumie nie przeszkadza, ale jest też najmocniej zamulowa bo na 15 i 40 metrze idą dwa stare koryta rzek, a to przeszkadzało mi już bardzo. Po tych 2 rybach znów cisza i zszedłem na przerwę połączoną ze śniadaniem zapewnionym przez organizatora - miło
Okazało się, że najlepszy wynik to 5 ryb, moje 2 to nawet niezły połów. Panująca lampa i ryby, które szalały daleko poza zasięgiem rzutu, w miejscu gdzie dostają karmę, czyli przy pojedynczych kołkach wbitych w równej linii 100m od brzegu, sprawiły, że odpuściliśmy sobie łowienie na 1 wędkę i każdy próbował już czego się da by połowić. Mi mimo dodatkowego kija nic się już nie uwiesiło, inni też nie dołowili za wiele, jedynie zawodnik ze stanowiska nr 7 został przy 1 wędce i dołowił jeszcze 3 sztuki kończąc dzień z wynikiem 39kg -8 ryb czyli średnio 5kg, Big Fish to 7kg, a miały być karpiki 2-3kg. Moje 2 ryby dały mi miejsce w górnej połowie stawki, zdarzyły się niestety również blanki. Zwycięzca to ok 20letni chłopak startujący regularnie w zawodach, który łowił w okolicach 60 metra na Osmo, podajnik nabijał czystym pelletem. Małolat ograł wszystkich
Mimo wszystko wypad na plus, zaliczyłem nową wodę, nie zblankowałem, nie byłem ostatni
Woda fajna, ale zdecydowanie nie dla mnie - nie lubię tak dużych zbiorników. Dziś ryby były daleko, nawet właściciel był zdziwiony, że spławiają się tak daleko i nie podchodzą bliżej. Był tez zdziwiony wielkością łowionych ryb, w zasadzie żadna nie była mniejsza niż 3,5kg. Myślę, że za 2-3 lata gdy ryby podrosną do rozmiaru 7+ będzie to fajna woda dla karpiarzy łowiących na wywózkę, albo hardkorowych feederowców lubiących machać na 100 metrów
No chyba, że właściciel zacznie sypać żarcie nieco bliżej