Z sandaczami jest ten problem, że nie wiadomo o jakiej porze doby będą żerować.
Sporo kiedyś łowiłem na angielskiej zaporówce i były tam tzw lata tłuste jak i chude, tym bardziej, że w pewnym momencie populacja sandacza wystrzeliła mocno w górę.
W dobry dzień można było złowić ponad 100 sandaczy, mój rekord to 72 szt i dzień był średni. Ryb tam nikt nie zabierał a 2 lata później mizeria całkowita, łowiliśmy po 5-10 sandaczy dziennie. Widać było na echu jak podnoszą się do przynęt i je ignorują. Brania zaraz po wypłynięciu i o zmroku. Sandacze ewidentnie zmieniły zwyczaje i żerowały pewnie głównie w nocy.
Dlatego właśnie staram się łowić na jednym łowisku o różnych porach dnia
Może nie łowię sandaczy, ale okonie.
Na jednej wodzie mam eldorado wczesnym rankiem, na innej w okolicy południa, a na jeszcze innym wieczór do późnego wieczora.
Możesz stawać na głowie, kombinować, a i tak nie połowisz dobrze o innej porze.
Latem było inaczej, wtedy waliły prawie non stop, z tym że teraz - jesienią jak walą to jeden za drugim (a później lipa), a latem cały czas (ale rzadziej ryby)