TECHNIKI WĘDKARSKIE > Grunt

Przywieszka z fluorocarbonu do Metody - ma to sens?

(1/12) > >>

boruta:
Mój zestaw końcowy do metody składa się z gotowej przywieszki z krętlikiem na grubej żyłce 0.30. Mam takich przywieszek zawiązanych 20 sztuk z różnymi podajnikami i nad wodą przywiązuję odpowiedni.
Ostatnio na filmie imprez wędkarskich widziałem że Artur M. też używa takiej przywieszki ale chyba z fluorocarbonu, ciekawi minie czy zamieniając żyłkę 0.30 na fluorocarbon będzie to miało jakikolwiek wpływ na brania, bo niby fluo nie jest widoczny w wodzie. Na pewno fluorocarbon będzie trwalszy od żyłki takiej samej średnicy. Najważniejsze pytanie jednak czy da radę swobodnie zawiązać polomarem quick change beat small Drennan. Nigdy nie miałem fluo w ręce podobno dużo sztywniejszy jak żyłka.

[/URL]

[/URL]

ju-rek:
Nie rozumiem, po co używa się takich "patentów". Wprowadzanie w zestawie dodatkowych, dwóch, miejsc narażonych na zerwanie i osłabiających żyłkę to proszenie się samemu o kłopoty. Jeśli pęknie żyłka główna przy krętliku, która jest cieńsza, to ryba zostaje z podajnikiem i kawałem grubej żyłki, która może się gdzieś zaczepić. Tym bardziej, że na końcu "dynda" podajnik. Nie dla mnie, po prostu, nie widzę racjonalnego zastosowania, a tylko potencjalne zagrożenie dla ryb. Karpiarze stosują bezpieczne klipsy samo wypinające, a my takie pułapki. Dziwne.

Awek:
Używam takich zestawów do metody od kilku lat, tylko ja używam plecionki zamiast fluorocarbonu, łącznik do przyponów mocuję nie palomarem tylko na pętelce. Nidy nie miałem problemu z tym że plecionka płoszy ryby, bo łowię wszystko, karpie, leszcze, liny a nawet płocie. Straty podajników znacznie mniejsze, bo zestaw jest bardziej odporny na przetarcia, z fluorocarbonu też bedzie trwały i na pewno nie będzie widoczny.

tomasz 38:
Zgadzam  się z kolegą Jurkiem :thumbup:,te przywieszki stanowią zagrożenie dla ryb niestety taka prawda :(

Awek:

--- Cytat: ju-rek w 05.01.2021, 10:27 ---Nie rozumiem, po co używa się takich "patentów". Wprowadzanie w zestawie dodatkowych, dwóch, miejsc narażonych na zerwanie i osłabiających żyłkę to proszenie się samemu o kłopoty. Jeśli pęknie żyłka główna przy krętliku, która jest cieńsza, to ryba zostaje z podajnikiem i kawałem grubej żyłki, która może się gdzieś zaczepić. Tym bardziej, że na końcu "dynda" podajnik. Nie dla mnie, po prostu, nie widzę racjonalnego zastosowania, a tylko potencjalne zagrożenie dla ryb. Karpiarze stosują bezpieczne klipsy samo wypinające, a my takie pułapki. Dziwne.

--- Koniec cytatu ---
Ja stosuje to rozwiązanie ze względu na częste przetarcia zestawu tuz nad podajnikiem, ale zgadzam się, że sam zestaw w przypadku zerwania ryby nie jest dla niej bezpieczny. Ale nie ma co popadać w skrajności z tym, bo często siedzący obok zabija ryby a ja będę przesadnie dbał o nie na wypadek zerwania i zastanawiał się czy przeżyje.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej