ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > PZW, czyli Polski Związek Wędkarski...

Co zagraża rybom...

(1/3) > >>

Jędrula:
Kila słów od Pawła Kukli :bravo:



Z reguły wstrzymuję się od pisania szczególnie obszernych postów lub wylewania żali na tematy - nazwijmy je umownie - polityczne, jednak w tym wypadku nie wytrzymałem...

Okręgowa gazetka pod dumnym tytułem "Nasze Wody" opublikowała artykuł pod tytułem "Co zagraża rybom w polskich wodach". Temat fajny i potrzebny jednak stek bzdur, który tam przeczytałem sprawił, że prawie spadłem z krzesła... serio, takich idiotyzmów nie czytałem już dawno. O manipulatorskim charakterze tekstu już nie wspomnę.

Okazuje się bowiem, że największym zagrożeniem dla naszych ryb są kormorany ! Tak właśnie ! Włodarze robią co mogą aby wody były rybne a te niedobre ptaszyska skutecznie tą ciężką pracę niweczą. Pretekst dobry bo nie do sprawdzenia no i do tego psychologicznie ciekawy... "niech się na nas nie gniewają za te ryby tylko na te ptaszki... a my wtedy dalej będziemy robić swoje". Czysta manipulacja. Prawda jest taka, że gdyby ryb było tyle ile powinno być to i ptaki by się najadły i wędkarze nałowili a tak to trwa międzygatunkowa walka o ostatnie pływające ochłapy w tych wodach i faktycznie jak nam kormoran zje ostatnie 10 płotek z jeziora to można i się na niego za to obrazić. Ciekawe natomiast, że tyle lat przed pojawianiem się gospodarki rybackiej te kormorany i ryby dawały razem radę. Jestem pewien, że gdyby spytać takiego kormorana o nasze wody miałby do powiedzenia tyle samo co wędkarze... "panie, nie bieru !"

Kolejny punkt to eutrofizacja, którego komentować nie będę bo następny jest dużo bardziej ciekawy. Wyobraźcie sobie, że wg autora usunięcie z naszego okręgu rybaków spowodowało, że ryb łowimy mniej ! "Badania prowadzone przez zakład...(ble, ble ble), przed i po zaprzestaniu eksploatacji rybackiej wykazały, że liczony w kilogramach połów dzienny na jednego wędkarza zmniejszył się" ! No qrwa bez jaj ! Nie ważne, że badania "naukowe" przeprowadzono na podstawie rejestrów połowów, które jak każdy wie są z dupy wzięte bo każdy wpisuje co chce lub nie wpisuje nic. Owszem, autor używa sformułowania "między innymi" jednak brak wskazania innego materiału naukowego każe domniemywać, że ten wymieniony był jedyny. Rejestry o ile w ogóle warto je brać pod uwagę to tylko jako ogólny podgląd sytuacji lub jedna ze składowych a nie jako główne źródło danych ! Poza tym tekst sugeruje jakoby brak było innych czynników wpływających na spadek populacji ryb a prowadząc badania naukowe należałoby również i je uwzględnić. Owszem, wyeliminowanie rybaków nic nie da, ale tylko dlatego, że jest to jedna składowa przyczyn spadku populacji i wcale nie najważniejsza. Nie mniej jednak konieczna, która powinna mieć miejsce wraz z działaniami na innych płaszczyznach - tylko wtedy przyniesie to skutek.

Moje pytanie brzmi - kto to pisał i w jakim celu ? I najważniejsze - kto to w ogóle dopuścił do druku w gazetce WĘDKARSKIEJ ! Przecież gołym okiem widać, że jest to tekst pisany "pod coś" a nie po to aby wskazać prawdziwe zagrożenia czy coś tam wędkarzom uświadomić. Chodzi raczej aby zakrzywić im pogląd i świadomość ! Gdzie jest choćby wzmianka o kłusownictwie ? O bzdurnych operatach i nic nie dających zarybieniach, na które idą ciężkie pieniądze, które mogły być wykorzystane na ochronę naturalnego tarła i straż rybacką ? Gdzie wzmianka o nieetycznych wędkarzach, którzy jak wiemy potrafią zrobić dużo złego wcale na nie mała skalę ? I tak dalej, i tak dalej...

Ręce opadają... Ktoś ewidentnie chce nam wmówić, że rybacy muszą wrócić na nasze wody a ten artykuł to taka pierwsza kropla, która ma drążyć skałę.

Skandal Panowie z PZW odpowiedzialni za dopuszczenie tego tekstu do druku !




https://web.facebook.com/zlotarybkapl/posts/2153831494868757?comment_id=2153834068201833&notif_id=1539842467296260&notif_t=feed_comment

Mosteque:
Cały czas ta sama śpiewka i ta sama propaganda.
I po to właśnie jest ten portal. By te bzdury demaskować. I docieramy do coraz większej liczby ludzi. Coraz więcej wędkarzy zaczyna rozumieć, co się w tym kraju odstawia. Oczywiście, bardzo dużo osób, do których trafi ten artykuł, jest starszej daty i internetu nie ogarnia. Wiedzę OŚWIECONĄ czerpią właśnie z prasy...

Piker:
Widziałem na FB, spropsowałem nawet :)
Dramat to jest, że w 2018 roku ktoś wierzy w to, albo boga latającego spaghetti. Czy jakoś tak.

selektor:
Jędrula jest drobny błąd w nazwisku Paweł Kukla z "Wędkarskiej Przygody" ;)


http://www.pzw.torun.pl/wp-content/uploads/2018/10/nasze-wody-1-2018.pdf

Czytałem wcześniej. 3/4 czasopisma zawalone agitacją wyborczą w wyborach do samorządu :facepalm: ::)

"Nasze wody" wydawane są przez okręg w Toruniu, na czele którego stoi wiadomo kto - Mirosław Purzycki. Prezes okręgu toruńskiego stoi jednocześnie na czele Organizacji Producentów Ryb Jesiotrowatych. Od lat Unia Europejska finansuje restytucję jesiotra w polskich wodach. Na ten cel przeznaczane są naprawdę duże pieniądze, które dostaje M. Purzycki i spółka wraz z IRŚ'em. 

Cytat z aktualnego numeru Naszych Wód:

„Okręg toruński z sukcesem uczestniczy w rządowym programie restytucji jesiotra.  Od kilkunastu lat prowadzimy program restytucji jesiotra ostronosego. Jak do tej pory nie mieliśmy żadnych większych problemów z jego realizacją, corocznie kilkadziesiąt tysięcy sztuk tej cennej ryby trafia do Drwęcy i Wisły. Należy jednak pamiętać, że nie wszystko zależy od nas. Do tej pory bazujemy na materiale w postaci ikry lub wylęgu pochodzącym od naszych partnerów z Kanady i Niemiec. Współpraca ta układa się bez zarzutów. Posiadamy własne stado tarłowe, co w przyszłości umożliwi prowadzenie zarybień na bazie tarła prowadzonego w naszym Zakładzie. Jednak teraz są to jeszcze osobniki zbyt młode więc na próbę przeprowadzenia pierwszego, własnego tarła trzeba będzie jeszcze poczekać kilka lat.”

I chyba aktualnie nie mamy na co liczyć, że doczekamy się tych jesiotrów w polskich rzekach :( :'(



W aktualnych Naszych Wodach jest dużo więcej ciekawych artykułów. Wybrane przeze mnie fragmenty:

1) -"Statystyczny wędkarz Okręgu PZW Toruń spędził na rybach 5,46 dni, łowiąc dziennie 1,53 kg ryb. Łącznie nasi wędkarze zarejestrowali złowienie 77,1 ton ryb, co po uwzględnieniu procentowego zwrotu rejestrów pozwala oszacować rzeczywisty odłów na poziomie 113 ton ryb."


2) "Złów i wypuść choć z ekologicznego punktu widzenia jest uzasadnione, to z punktu etyki oraz dobrostanu ryb budzi wiele kontrowersji. Nadto, stresowanie zwierzęcia, tylko i wyłącznie w celu zaspokojenia wędkarskiej przyjemności kłóci się m.in. ze Światową Deklaracją Praw Zwierząt. Zasada „złów i wypuść” w wielu wypadkach słuszna, nie powinna obowiązywać w przypadku, kiedy zdobyczą są ryby należące do gatunków obcych, często inwazyjnych, których nie powinno się wypuszczać; w polskich jeziorach i rzekach dotyczy to karpia, amura białego, pstrąga tęczowego, czy karasia srebrzystego. Z zasadą „złów i wypuść” związane są wymiary ochronne mające na celu ochronę osobników danego gatunku o określonych rozmiarach."

To jak to jest z tymi zarybieniami karpiem w PZW?

3) - "Jednak górny wymiar ochronny ma sens w populacjach o niższym tempie wzrostu i umiarkowanej śmiertelności naturalnej. Dlatego w niektórych
przypadkach lepszym rozwiązaniem jest system widełek, szczególnie widełek otwartych"

4) W tej gazecie też wskazane zostało zarządzenie Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej  w sprawie powołania Zespołu do spraw Zarybiania.
W jego skład wchodzi obecnie np. nasz kolega z forum Rybal - Tomasz Czerwiński (reprezentujący tam IRŚ, choć oczywiście jest on również w Radzie Naukowej PZW) oraz Mirosław Purzycki - prezes toruńskiego okręgu.
Pozostała reszta to głównie panowie z IRŚ :D

5) Jest też ciekawy artykuł, "Co grozi Joannie M." - o skarbniku koła, który przywłaszczył sobie pieniądze. Oprócz pobierania kasy należącej do koła fałszowała ona również czeki "Okazało się, że Joanna M. podrobiła podpisy Prezesa Koła na trzech czekach i na podstawie tych trzech fałszywych czeków pobrała z banku 3.000 zł."

Kto używa czeków w 2018 r. ? :o Mam nadzieję, że nie ma ogólnie w PZW takiej praktyki, a jedynie Joanna M. wpadła na taki pomysł :facepalm:

6) "Zainicjowana przed kilkoma laty batalia (zwłaszcza na wodach użytkowanych przez Polski Związek Wędkarski) zmierzająca do
całkowitego wyrugowania odłowów rybackich, nie przynosi tak wymiernych korzyści dla wędkarzy jak zakładaliśmy."
  ;D ;D ;D

7) "Badania prowadzone przez zakład Bioekonomiki Rybactwa w Instytucie Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie na wodach Okręgu PZW w Toruniu przed i po zaprzestaniu eksploatacji rybackiej wykazały, że liczony w kilogramach połów dzienny na jednego wędkarza zmniejszył się" ;D

8 ) Za wcześnie jeszcze na wnioski ogólniejsze, ponieważ badania przeprowadzone przez Instytut na wodach Okręgu PZW w Toruniu są, jak do tej pory, jedynym dowodem naukowym w tej kwestii."

9) "Odrębną kwestią jest wpływ odłowów sieciowych na proces eutrofizacji. Opiekunowie jezior w Okręgu toruńskim dostrzegają ten problem
i zwracają się do Zarządu z prośbą o przeprowadzenie kontrolnych odłowów sieciami podległych im akwenów w celu usunięcia/przerzedzenia nadmiernie rozrosłej roślinności podwodnej, a także sprawdzenia kondycji ryb." ;D

10) "Największe znaczenie gospodarcze i wędkarskie mają leszcz i płoć, które rozradzają się w sposób naturalny, a ich liczebność stymulowana
przez proces eutrofizacji polskich jezior nie wymaga w zasadzie zarybień." ;D ;D ;D

To byłoby na tyle jeżeli chodzi o zmiany w PZW ;)

Mosteque:
Polska kronika filmowa... Sezon 8, XXI wiek.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej