TECHNIKI WĘDKARSKIE > Sposób na...

Płoć nie tylko na spławik

(1/106) > >>

Marcin:
Witam wszystkich!

Po pierwsze zastanawiam się dlaczego jeszcze nie ma w tym dziale tematu poświęconego płoci? Przecież to też piękna ryba :)
Wracając do sedna. W tym roku chciałbym jako swój główny cel, na jeziorze na którym łowię najczęściej, obrać właśnie płoć. Jezioro to duża ponad 100ha zaporówka, płotka nie obchodzi tam zupełnie nikogo, dlatego jestem pewny, że pływają tam naprawdę duże mamuśki.
Chciałbym się Was poradzić jakie macie sposoby na te duże płocie, zarówno na spławik jak i z gruntu. Jak je nęcicie, w jakich porach dnia macie najwięcej brań, i ogólem wszystko :)
Nadmienię od razu, bo wiem, że odpowiedzi żebym szukał przy trzcinach będzie najwięcej, że u mnie nie ma czegoś takiego. Nie ma trzcin, lilii, tataraku ani niczego takiego. Dno jest muliste, miejscami kamieniste. 

Mateo:
Duża płoć to niemałe wyzwanie. Ja sporo swojego wędkarskiego życia poświęciłem tej rybie. Pewnie, gdym łowił w innych rejonach i w innych wodach, to łowiłbym o wiele większe płocie. Łowię jednak tu, gdzie łowię i stąd płoci +40 nie widziałem już dawno. Staram się jednak zawsze, o ile to możliwe selekcjonować i łowić te największe w danym łowisku.
Nie jest to łatwe. Płoć, nawet ta duża, ma stosunkowo niewielki pyszczek. Ciężko więc dobrać przynętę/zanętę, która sprawi, że będą brały tylko te duże. Kiedyś nawet pokusiłem się o pomiary pyszczków płoci w różnych rozmiarach :) Gdzieś to mam w notesie zapisane :)

Ktoś napisze, że na płoć jest bardzo dobra ochotka, ktoś inny, że konopie lub pinka, pszenica, czy też pęczak.
Owszem, wszystkie te przynęty będą dla dużej płoci smakołykami.
Jeśli jednak na swoim łowisku wrzuciłbym do wody kilo pęczaku, to za pół godziny już by go nie było, bo zostałby wyżarty przez leszczyki, krąpiki i małe płotki.
Dlatego stosuję głównie kukurydzę (wiosną z puszki, później gotowaną), łubin oraz groch.

Długotrwałe nęcenie płoci nie ma sensu, bowiem płoć jest z natury podróżniczką i stale przemieszcza się w zbiorniku. Tak więc nie zanęcimy jej tak, jak to robimy w przypadku polowania na karpie, liny czy leszcze. Jeśli będziemy regularnie sypać do wody np. groch, to prędzej okaże się, że zaczną nam brać liny lub karpie na miejscówce.
Płoć trzeba więc namierzyć. Trzeba wiedzieć gdzie znajduje się w danych porach dnia i dostosować się do tego.
Na dużych zbiornikach zaporowych zdarza się, że ławice przebywają w danym obszarze przez tydzień lub dwa. Potem odchodzą. Mimo że wszyscy sypią do wody spore ilości towaru.

Jeśli takie miejsce namierzymy i mamy pewność, że drobnicy nie ma tam w nadmiarze, to z powiedzeniem można łowić na mniejsze przynęty, jak właśnie pęczak, czy pszenica.
Tak było w zeszłym roku na jednej ze śląskich zaporówek o powierzchni 430 ha. Ładna płoć 25-30 cm zgromadziła się na jakieś 2 tygodnie w pasie 30-40 metrów od brzegu i można było ją dostać ze spławika z dalszych rzutów. Brała dobrze zarówno na kukurydzę, jak i na pęczak.

Z kolei na innym małym jeziorze łowię zwykle w jednym miejscu i czekam, aż płocie przypłyną. Czasem przypływają i odpływają kilka razy w ciągu sesji. Można je trochę przytrzymać za pomocą konopi, ale nie zawsze się to udaje. Jeśli zaś stado jest mieszane i znajdują się w nim zarówno płocie po 20 cm, jak i takie po 28 cm, to wtedy trzeba użyć jakiejś przynęty selektywnej. Wolę poczekać dłużej na konkretne branie i złowić kilka takich po 28 cm niż większą ilość tych mniejszych. Kukurydza z puszki jest słabszym selektorem, ale groch i łubin są już znacznie lepsze.

Płoć lubi, kiedy przynęta wolno opada w dolnej partii. Ryba podąża za przynętą w dół i chwyta ją w pobliżu dna. Obserwowałem to kiedyś w wielkim akwarium, które miał mój znajomy wędkarz.
Stąd wielu wędkarzy łowi ją z opadu, ustawiając grunt na styku z dnem.
Ja z reguły trochę przegruntowuję, ale to dlatego, że oprócz większej płoci, chcę też dopaść lina, nie pogardzę dużym leszczem czy karpikiem. Kiedy jednak nastawiam się typowo na płoć, to standardowo zaczynam od łowienia na styku.

Czas kończyć I część mojej płociowej epopei i iść spać. Mam nadzieję, że wątek się rozwinie :)

zbyszek321:
Tam gdzie łowię największe płocie biorą wieczorem. Zanęcam kukurydzą. W piątek łowiłem na dwa pickery. Na jednym koszyk na haku kukurydza i biały robak (czerwony). Na drugim koszyk i na haku kukurydza pływająca + zwykła, 3 cm od dna (śrucina). Na pierwszym drobne płotki, a na drugim 4 płocie po 35 cm. Pierwszy raz łowiłem na kukurydzę pływającą. Nie wiem, czy to przypadek, czy może tak należy je łowić.

Luk:
Konopie, konopie i jeszcze raz konopie... :D Uważam, że to klasyk płociowy - świetnie działający właśnie na ten gatunek. Płocie zazwyczaj poruszaja się w stadach osobników podobnych rozmiarami. Te największe są już samotne lub jest ich po kilka sztuk. Jeżeli jest mniejsza płoć, to warto po prostu łowić selektywnie, używając wiekszych przynęt. Zazwyczaj większa płoć odwiedzi takie miejsce, skoro mniejsi pobratymcy tam już są. Trzeba jednak wytrwałości. Łowienie z gruntu na kulkę 8 mm też może dać efekty - płoć może podejść do naszego miejsca, gdzie nastawiamy się na karpie, liny, leszcze...

Ogólnie trudno złowić większą płoć, nie ma ich wcale tak wiele. Najczęściej udaje się to w okresie jesień-wiosna, bo płoć żeruje dość intensywnie w porównaniu do innych ryb, czystsza woda pozwala im na odnajdywanie przynęty.

Co do samych przynęt - to wszystko może się sprawdzić - przy wagglerze jeden biały, dwa, może pinki, kawałek czerwonego, kukurydza, pęczak itd... Zdecydowanie opad pomaga w łowieniu dorodnych sztuk, nawet jeżeli są one przy dnie - przechwytują szybko to co właśnie opadło. Z gruntu zestaw helikopterowy i dwa białe na haku robią grę, zwłaszcza o odpowiedniej porze roku.

Duża płoć to często tak naprawdę przyłów. Jak pisał Mateo - jest w ruchu - i wytrwałość powinna wiele pomóc. Sesja z wagglerem na płociowym łowisku powinna dać najwięcej średnich lub mniejszych płoci - ale zazwyczaj są bonusy. Właśnie większe płocie. Na pewno pomogą w tym konopie... :D

bigdom:
Mi się zdarzało łowić ładne płocie podczas feederowych zasiadek leszczowych. Nie było ich wiele, ale jak sie coś uwiesiło, to dawało więcej  walki, niż leszcz. Oczywiście widzę w tym przypadek, bo padały pojedyncze sztuki. Nie mniej jednak był to bardzo miły wstęp przed leszczami. Czasami był to jedyny okaz dnia :)

Wg mnie płocie lubią slodko-korzenne smaki. Kolendra, wanilia. Najlepiej brały na pęczek białych robaków i haczyk 14-12 (mowa o tych większych płociach).

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej