NAD WODĄ > Łowiska

Łowisko no kill Wojnowice koło Opalenicy

<< < (37/42) > >>

Piter_xt:
Coś ostatnio do tego łowiska nie mam szczęścia. W zeszłym tygodniu testowałem stanowisko nr 5. Nigdy tam nie łowiłem i postanowiłem wpaść trzy dni pod rząd żeby zanęcić i jak mi się wydawało codziennie mieć lepsze efekty. Każdego dnia przyjeżdżałem ok. 15-16 żeby połowić do 20. Pierwszy dzień 2 karpie i 2 amury. Wszystko pełnołuskie. Największy  na początek karp ok.  7,5 kg a reszta mniejsza tak że w sumie ok 20 kg. Drugi dzień na początek karp ok. 7,5 kg golas potem jeszcze dwa mniejsze i jeden amur. W sumie ok. 20 kg. I największa ryba w moim życiu czyli karp kilkanaście kilogramów spięty bez jakiegoś szarpania jakieś dwa metry od podbieraka jak już go sobie zdążyłem obejrzeć. Był goły i jak dla mnie ogromny ... i już tuż tuż. Po prostu sobie odpłynął. Trzeci dzień karp ok. 7 kg już nie jako pierwszy ale drugi i wyjątkowo cztery mniejsze. W sumie dwadzieścia kilka kilo. Zanęcanie nie przyniosło właściwie żadnych efektów. Cały czas tyle samo ryb i podobnej wielkości. W wtorek w tym tygodniu konsekwentnie stanowisko nr 5 i tym razem trzy karpie z czego największy znów ok. 7kg... Zniechęciłem się do tego miejsca. Dziś przyjechałem na stanowisko nr 15 i myślałem że zmienię coś w tych ilościach łowionych ryb. Pierwsze trzy godziny czyli do 18.30 0 czegokolwiek. Nawet skubnięcia. Pierwszy zameldował się karpik trochę ponad 5 kg. Zostało trochę ponad godzinę do zmroku. Straciłem nadzieję. Pierwszy rzut po 19 i szybkie branie. Nie za długi hol a tu niespodzianka karpik śliczny ponad 10 kg. Jeden z największych jakie tu złapałem. Drugi rzut: 7,5 kg . Trzeci rzut 7 kg. I tak nadszedł zmrok a ja znowu 4 karpie. Jakieś fatum mnie prześladuje. Na Dąbrowie też wczoraj 4 karpie... Chyba muszę zrobić sobie przerwę od wędkowania ale taka piękna pogoda i aż szkoda siedzieć w pracy czy w domu.     

Tomba:
Dzisiaj byłem ale bez szału. Woda ma jeszcze temperaturę ponad 20oC.
Na wyspie, na środku duży ruch. Kijki się ruszają, ryby wyskakują ale brać nie chciały. Udało mi się złowić tom jednego karpika, ok 3 kg.
Trochę lepiej przy samym brzegu. Jeden amur ok. 3,5 kg,

jeden długi hol z wieloma odjazdami, na pewno karp, zakończony zerwaniem przyponu blisko brzegu.
I trzecie branie, przypon już miałem z plecionki, hol też długi ale nie aż taki jak ten zerwany, zakończony wyjęciem karpia 11 kg.

Piter_xt:
Karpik ładny grubasek. Gratulacje. :bravo: :bravo: :bravo: Chyba się już pakują na zimę. Wpadnę w czwartek i poszukam szczęścia. Mam przynajmniej taki plan.

Piter_xt:
Zanim w czwartek wpadłem w środę po pracy na trochę ponad 3 godzinki. Dużo się nie działo choć miałem w sumie sporo dziwnych szybkich pustych brań ze ściągnięciem kulki z bagnetu co jakoś wcześniej mi się nie zdarzało. Wynik : Amur  równo 80 cm i 5,5 do 6 kg i na koniec karpik ok 5 kg. Niby słabo ale to drugi największy amur w moim życiu więc narzekać za bardzo nie mogę.

Piter_xt:
Ja już po pierwszych karpiach w tym roku. Pierwsze w życiu złapane w lutym, pierwsze w życiu złapane w marcu i już kilka w kwietniu. Poza dniem wczorajszym raczej powyżej 5 kg. Wczoraj 6 szt max do ok 5kg. Większość wigilijne. Jedyny porządny odjazd skończył się wyprostowaniem haczyka guru qm1. Nie polecam bo to nie pierwszy raz. Wiatr wiał okrutny i było dosyć nieprzyjemnie. Od 15 do 19 miałem tylko jednego wigilijnego a o 19.30 już 5 szt. i wyprostowany haczyk. Jak weszły w łowisko to się zaczęło szaleństwo. Rzut i ryba po ok. 2 minutach. A potem cisza. Wszystkie brania jakieś 5-10 m od brzegu. Rybki zaczęły już na poważnie szukać jedzenia.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej