Panowie tak czytam i czytam, i przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem o co w tym wątku chodzi. Taki trochę aferancki charakter ma ten filmik, bo przecież nikt do niczego nie zmusza. Chcę kupić flaszkę za 25 PLN to kupuję. Chcę kupić flaszkę za 100 PLN to kupuję. Póki nie narzucam komuś mojego wyboru, to chyba nie ma w tym nic złego? Prawda?
Czy złe jest to, że mamy wybór? Że możemy wybrać między wędką za 1 PLN, a 10 000 PLN? Uważam, że nie. To, że mamy wybór, to świetna sprawa.
Czy złe jest to, że ktoś z nas kupuje wędkę za 1 PLN, a ktoś za 10 000 PLN? Uważam, że nie. Różnice w zarobkach były, są i będą. Ja nikomu nie patrzę w portfel, bo i po co? Mam swoje założenia i cele, które chcę osiągnąć i to jest dla mnie motywacją.
Czy złe jest to, że oceniamy kogoś przez pryzmat pieniędzy, zarówno z jednej jak i drugiej strony? Uważam, że tak. Skoro mam za mało pieniędzy, to robię staram się by mieć więcej. W drugą stronę ta zasada raczej nie działa, bo przecież fajniej jest mieć milion niż pół miliona (przykład), nieprawdaż? Ale nigdy nie można oceniać innych przez pryzmat posiadania, bo to bardzo płytka ocena. Takie jest moje zdanie.
Dawne czasy? Pewnie, było super! Ale przecież teraz też jest super! Jak chcę powędkować w "luksusowych" warunkach, to jadę na wodę komercyjną. Dojadę na miejsce autem, ryby są, warunki też, a nawet i zimne piwko sobie zamówię. Żyć nie umierać. Jak chcę jechać w miejsca z mojej młodości to jadę nad Nidę i... jest tak samo jak było 15 - 20 lat temu! Ba! Jest nawet bardziej dziko, bo nikt już łąk nie kosi, krów nie wypasa a i pól nie uprawia. Mówię o tych samych miejscach, kiedy jako szczeniak z kijem spinningowym Germina łowiłem na spławik.
Panowie... dzisiaj już Darek (Logarytm) prosił by nie dzieliła nas polityka. Ja mam kolejną prośbę... nie dzielmy się poprzez pryzmat portfela, marek na J czy na D, łowisk na jakich łowimy itd. Ja uwielbiam jechać na ryby z samochodem wypakowanym po dach, tak samo jak z wiaderkiem, jedną wędką i chlebakiem na ramieniu. Da się? Uważam, że tak