Przykro słuchać generalizowania, że emeryt = mięsiarz. Za rok wchodzę w wiek emerytalny a od lat nie zabrałem złowionej ryby. I nie będę zabierał, więc dlaczego z racji bycia emerytem mam płacić 1000 zł? Widzę nad wodą wielu młodych mięsiarzy. Mam zacząć beretować, żeby mi się po części zwróciło? Głupi pomysł.
Bardziej podoba mi się pomysł katystopeja "Karta no kill dla chętnych". Problem, jak to skontrolować, czy ryby nie ma w krzakach.
Tomasz,nie bierz do siebie,nikt nie chciał Cię urazić. Trend wśród wędkarzy 50+,niestety ale jest taki,jak czytasz.
W większości,to są ludzie niereformowalni nie tylko wędkarsko. Nie rozumiem tego zacietrzewienia,ale muszę to potwierdzić na swoim podwórku. Szkoda,bo wielu ma ciekawą wiedzę,swoje metody łowienia i można by coś z tego wynieść,ale mentalność jest straszna i to boli najbardziej.
Nie mam nic przeciwko ,jeśli ktoś bierze płotkę,krąpia,podleszczaka ,tego jest aż za dużo,ale drapieżnik powinien być no kill,może oprócz suma.
Przepraszam jeżeli uraziłem jakiegoś forumowicza.