Postanowiłem napisać parę słów na temat spławików z cienką antenkową wstawką.
Odnoszę wrażenie, że ogólnie wędkarze unikają takich spławików. Nie widzi się ich zbyt często nawet na zawodach.
Pojawia się więc pytanie, czy nie są one stosowane, bo wędkarze nie widzą ich przewagi, czy może napotykają na jakieś trudności w "dostrajaniu" takiego spławika i odczytywaniu jego wskazań.
Ja sam po pewnym czasie przestałem używać takich spławików. Chyba faktycznie zniechęciły mnie niejednoznaczne wskazania, trudności w doborze odpowiedniego obciążenia sygnalizacyjnego.
Wiele do tematu wniosły
wpisy Mariana w tym wątku. Na ich podstawie chciałbym dokonać małego podsumowania i omówienia możliwych problemów.
W poniższych rozważaniach nie ma znaczenia masa śruciny sygnalizacyjnej. Można nawet przyjąć, że jest to całość obciążenia, które wyważa spławik i które znajduje się gdzieś blisko haczyka, pełniąc rolę sygnalizacyjną.
Jest kilka problemów (podczas wyważania oraz brań zatapianych i podnoszonych), z którymi możemy się spotkać.
Poniżej opisałem tylko wybrane sytuacje.
1. Wyważanie.
Tutaj można błędnie wyważyć spławik, nie biorąc pod uwagę rozkładu sił napięcia powierzchniowego.
Załóżmy, że wędkarz chce wyważyć spławik do punktu styku cienkiej wstawki z grubszą końcówką. Wyważamy spławik w domu, wstawiając go do naczynia z wodą. Widać, że spławik zanurzył się do granicy cienkiej wstawki z grubszą końcówką. Uznajemy, że jest prawidłowo wyważony. Okazuje się jednak, że wcale tak być nie musi. Spławik może być równie dobrze wyważony do punktu znajdującego się niżej, gdzieś w obrębie cienkiej wstawki. Wstawiając spławik do naczynia spowodowaliśmy, że większa powierzchnia grubszej końcówki dotknęła powierzchni wody. To spowodowało powstanie pewnej siły napięcia powierzchniowego. Jeśli siła ta jest większa od wyporności odcinka cienkiej wstawki od faktycznego puntu wyważenia do podstawy grubszej końcówki, to spławik pozostanie w takiej pozycji (czyli na granicy wstawki i końcówki sygnalizacyjnej), mimo że rzeczywisty punkt jego wyważenia będzie w innym miejscu, czyli niżej.
Podobna sytuacja może mieć miejsce (tym bardziej), jeżeli wspomniany wyżej odcinek cienkiej wstawki będzie w całości objęty działaniem siły napięcia powierzchniowego działającego na samą wstawkę. Wtedy tym bardziej będzie istniał pewien obszar nieczułości spławika pomiędzy faktycznym punktem jego wyważenia a podstawą końcówki sygnalizacyjnej.
Rozwiązanie:
Żeby uniknąć tej pułapki, należy wyznaczyć sobie punkt wyważania znajdujący się na grubszej końcówce sygnalizacyjnej. Jeśli na przykład końcówka ta ma 4 cm długości, to wyważmy spławik tak, żeby pod wodą znalazł się centymetr tej końcówki.
Oczywiście, w obrębie grubszej końcówki też będzie działała siła napięcia, ale obejmie ona mniejszy odcinek antenki, np. 1-2 mm, co dla naszego oka nie będzie miało takiego znaczenia.
Sytuacja jak wyżej, tylko w odwrotną stronę. Czyli wydaje nam się, że wyważyliśmy spławik do granicy cienkiej wstawki i korpusu, a tak naprawdę rzeczywisty punt wyważenia znajduje się wyżej, w obrębie wstawki. Raczej rzadko spotykana, bo zapewne mało kto chce wyważyć tego typu spławik w tym punkcie.
2. Brania podnoszone.
Może to dotyczyć spławika z dużą powierzchnią przekroju korpusu w miejscu jego przejścia w cienką wstawkę.
Załóżmy, że spławik został poprawnie wyważony do granicy cienkiej wstawki z grubszą końcówką. Cienka wstawka nie jest zbyt długa. Ryba podnosi obciążenie i spławik wynurza się do granicy wstawki z grubym korpusem. Powstaje wtedy znaczna (bo spory jest przekrój korpusu w tym miejscu) siła napięcia powierzchniowego i jeśli jej wartość będzie większa niż objętość odcinka, o który wynurzył się spławik, to po puszczeniu przez rybę przynęty i opadnięciu obciążenia spławik może pozostać w tej pozycji.
Rozwiązanie:
Musimy stworzyć takie warunki, żeby objętość, która ulega wynurzeniu (nie mylić z całkowitą objętością wynurzoną) była większa niż powstająca siła napięcia powierzchniowego na styku z korpusem. Z racji tego, że wstawka ma bardzo małą objętość (jest bardzo cienka i np. krótka), cel ten osiągniemy, wyważając spławik tak, aby zanurzona była część grubszej końcówki. A zatem rozwiązanie takie samo, jak w punkcie pierwszym.
Uwaga, jeśli nawet zastosujemy to rozwiązanie, jednak nasza końcówka sygnalizacyjna będzie miała bardzo mały przekrój (niewiele większy od wstawki), to nadal całkowita objętość odcinka wynurzanego (część końcówki + wstawka) może być niewystarczająco duża, by pokonać siłę napięcia powierzchniowego wygenerowaną przez gruby korpus.
W przytoczonym wyżej wpisie Marian (koko) napisał:
Wadę w punktach styku można łatwo wyeliminować dobierając obciążenie wyważające trochę powyżej punktu styku, a śrucinę sygnalizacyjną taką, aby obejmowała trochę część korpusu.To właśnie o tym wyważeniu powyżej punktu styku wspominałem w przytoczonych wyżej rozwiązaniach. Chodzi głównie o jeden punkt styku, powyżej którego można wyważyć spławik, czyli o ten górny (styk cienkiej wstawki z grubszą końcówką sygnalizacyjną). Nikt bowiem nie wyważy raczej tego typu spławika powyżej styku dolnego, czyli trochę powyżej styku korpusu z cienką wstawką.
Należy jednak zastanowić się, czy dobór obciążenia sygnalizacyjnego tak, aby obejmowało ono część korpusu, może być pomocny.
Wyobraźmy sobie bowiem, że całe obciążenie wyważające spławik umieścimy w jednym miejscu i całe to obciążenie będzie pełnić rolę obciążenia sygnalizacyjnego. Nawet wtedy (przy tak dużym obciążeniu sygnalizacyjnym) nie wyeliminujemy pewnych "niespodzianek" w punktach styku. Jeśli weźmiemy scenariusz opisany w punkcie 2, gdzie mamy spławik wyważony na granicy wstawki i końcówki, wstawka jest krótka, zaś korpus gruby, to jeśli ryba będzie podnosić powoli obciążenie, to w pewnym momencie dojdzie do dolnego styku i może okazać się, że siła napięcia jest większa niż objętość odcinka wynurzonego. Jeśli wtedy ryba puści przynętę, to możemy mieć taki sam efekt, jak w przypadku śruciny sygnalizacyjnej nieobejmującej korpusu. Oczywiście, to sytuacja bardziej kazuistyczna, bo zwykle ryba podnosi obciążenie sygnalizacyjne szybciej i w większym stopniu. Jeśli więc to obciążenie będzie obejmować część korpusu, to zapewne wynurzy się ta część korpusu i wtedy objętość części wynurzonej stanie się znacznie większa niż siła napięcia. Po opadnięciu obciążenia spławik na pewno nie pozostanie w tym punkcie, ale... No właśnie - być może (jeśli opad obędzie powolny) spławik, zanurzając się, zatrzyma się w punkcie na granicy korpusu i wstawki
Wtedy bowiem siła napięcia na styku z grubym korpusem będzie większa niż objętość krótkiej i cienkiej antenki.
Stąd też wydaje mi się, że najpewniejszym sposobem jest takie wyważenie spławika, żeby punkt tego wyważenia znajdował się w obrębie grubszej końcówki sygnalizacyjnej. Innymi słowy, żeby jej część znalazła się pod wodą.
Jakie są zalety stosowania takich antenek? Pewnie dwie.
1. Mniejsza podatność tak cienkiej wstawki na dryf powierzchniowy (siłę naporu).
2. Większa czułość w przypadku brań podnoszonych, czyli wizualnie większa wystawka przy zastosowaniu mniejszego obciążenia sygnalizacyjnego.
Na koniec pojawia się pytanie: czy faktycznie spławiki z cienką wstawką dają na tyle dużą przewagę nad jednolitą grubszą antenką, że warto je stosować?
Czy korzyści przewyższają dyskomfort związany z odpowiednim przygotowaniem zestawu?
Producenci dość często oferują do wagglerów i sliderów tego typu wymienne antenki. Jednak sami wędkarze częściej chyba wybierają opcję z jednolitymi grubszymi antenami. Nawet wśród spławikowych wyczynowców rzadko można antenki z cienką wstawką w czynnym użyciu.