Autor Wątek: Nieudolność czy ignorancja?  (Przeczytany 17288 razy)

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Nieudolność czy ignorancja?
« dnia: 04.04.2015, 13:36 »
Wielkie brawa ,twoi koledzy z WMH powinni się zaczerwienić.Ich stustronny miesięcznik gwarantuje mi 10 min. relaksu i zastanawiam się tylko czy tekst jest tam wypełniaczem między zdjęciami ,czy zdjęcia służą zapełnianiu stron.

Ale nie z "cukrem " będzie ten wpis .
W artykule "Nieudolność czy ignorancja" wyrobiłeś (już jako redaktor) sobie zdanie na temat zdarzenia na zasadzie pozyskania informacji "jedna pani,drugiej pani".Nie ma wzmianki co na to osoby oczerniane.Brak konkretów jakie Koło ,ile liczy osób (można by określić moce osobowe i finansowe) jak konkretnie brzmi umowa dzierżawy.
Skąd wiesz że takiego "pospolitego ruszenia" nie ogłosili. "Można było zrobić więcej" zawsze można
zwłaszcza znając finał. Powiedzenie "mądry Polak po szkodzie " wiecznie żywe.
Zastanowiłeś się jak czują się ludzie którzy jednak w czynie społecznym w ponad 90% te ryby odłowili (uratowali) ileś godzin taplali się w błocie i wodzie.
Tak im podziękowałeś że tona to za mało .....

Obserwuję Twoją niechęć do PZW i teraz się zastanawiam , czy ten artykuł był pisany w trosce o ryby ,czy jako okazja dokopać PZW .
To tak moim zdaniem .
Myślę że te uwagi przyjmiesz na równi jak pochlebstwa skoro miesięcznik ma być postępowy.Jeszcze jedno PZW to nie budynek,zjawisko,znaczki czy ryby ,TO tworzą ludzie i oczerniając ogólnie ,dowalasz wszystkim tym co ratowali ryby i tym co patrzyli z okna.Tym z Gdańska i tym z Krosna.

I rada , jeśli miejsce na reklamę ,to nie pod takim artykułem ,przy pozytywnym przekazie nie negatywnym.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #1 dnia: 04.04.2015, 17:41 »
Wątek ten dotyczy artykułu z numeru pierwszego magazynu Spławik i Grunt, o tytule Nieudolność czy Ignorancja, mojego autorstwa.
Dotyczy on wydarzeń do których doszło w Gdańsku, gdzie ze zbiornika Świętokrzyska I spuszczono wodę, wcześniej odławiając zaledwie część ryb. Ryby dusiły się w błocku powstałym przy spuszczaniu wody, w kanale odprowadzającym wodę, część, te większe - była zabierana przez okolicznych mieszkańców. Strona 15.

http://splawikigrunt.pl/articles/MagazynSiG_1_2015.pdf


Więcej znajduje się tutaj:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,17586974.html

Czy tak powinno być???

Żwir73, nie jest to sciekły atak na PZW, bardziej chodzi mi o pewną tendencję...

Jeżeli przeczytasz artykuł z GW, to jest tam przytoczona wypowiedź prezesa okręgu Gdańsk, w której przeznaczył on resztę ryb dla okolicznej ludności. Cokolwiek by się tam nie działo, masa ryb dusiła się w błocie, zdechła lub była zabrana.

I tu właśnie jest ważna rzecz. Czy powinno się pozwalać na takie rzeczy? Czy jako wędkarze powinniśmy machnąć ręką na coś takiego?

Ja uważam, że nie. Tak jak ine zwierzęta, ryby zasługują na szacunek, przynajmniej wędkarze powinni go okazywać. Jako, że zbiornik znajduje się w mieście - było pewnym, że problem zdechłych ryb będzie istniał. Z punktu widzenia epidemiologicznego - nie powinno się do takich rzeczy dopuszczać, jeżeli chodzi o prawa zwierząt - tym bardziej. Ani służby odpowiedzialne za remont zbiornika nie biorą odpowiedzialności ratowania ryb na siebie, ani nikt z organizacji rządowych. Pozostają praktycznie wędkarze. Faktycznie, być może ktoś harował tam długi czas ratując ryby - i należy mu się szacunek. Jednak ogólnie - jeżeli ryby są i giną - to znaczy, że akcja zakończyła się sukcesem - ale połowicznym.

Sposób w jaki się traktuje ryby jest problemem. I stąd ten artykuł i jego tytuł. Bo ratować powinno się wszystko co można uratować. Jeżeli jakiś jegomość chwali się, że już 100 ryb zabrał do domu, to znaczy, że coś nie zagrało. I niestety nie jest to pierwszy raz (zaporówki i ich remonty).Starałem się nie oceniać tutaj konkretnych ludzi - ale uważam że całość akcji nie została przeprowadzona tak jak trzeba.

Nasuwa się tu kilka wniosków.

Pierwszy - to PZW w Gdańsku mając 30 takich zbiorników musi się liczyć z kolejnym takim zajściem, wiele innych kół i okręgów również. Trzeba umieć takie akcje przeprowadzać. To nie tylko sieci, to dużo ręcznej roboty...

Wniosek drugi. Skoro woda ma swojego opiekuna - jakieś koło wędkarskie - to  powinno one zadbać o to aby uratować jak największa ilość ryb. To trochę taka odpowiedzialność wynikająca z faktu, że woda jest pod ich 'jurysdykcją'. Być może bycie członkiem koła powinno się wiązać z pewna pracą, którą każdy w ciągu roku na rzecz koła powinien wykonać? Tutaj trzeba by zadbać, aby ryby ratować do końca, zabezpieczając wypływ zbiornika i kanał, nie pozwalając ludziom zabierać ryb, tym bardziej nie pozostawiać ich na pastwę losu. Tak - przynależność do koła powinna być tez obowiązkiem. Niekoniecznie musi być to 'płacę i wymagam'. Niska cena opłat za wędkowanie wynika z właśnie z faktu, że obsługiwać maja je sami wędkarze w większym stopniu.

Wniosek trzeci.  Samo PZW ma głęboko w nosie los ryb. To tylko pokazuje, że nie ma u nas w Polsce poszanowania dla nich. A to właśnie PZW mając olbrzymią kasę, powinno dbać o pewne sprawy, kształtować świadomość wędkarzy. Wilcza Wola i ordynarne wymówki ówczesnego rzecznika PZW wyraźnie pokazały, że coś takiego jak dbałość i troska o ryby nie funkcjonuje. Wędkarze ryby ratowali - ale to PZW ma się tym zajmować. Oni mają walczyć o prawa zwierząt, robić wszystko aby była w środowisku wodnym równowaga, przynajmniej 'jako -taka'.

Wniosek czwarty. Brakuje odpowiednich służb ratowniczych, wyposażonych w sprzęt ratowniczy. To nie ma być straż miejska ani straż pożarna, powinny to być jednostki ratownictwa ekologicznego. Jeżeli ryby walają się śnięte, zabierają je okoliczni mieszkańcy - to znaczy, że coś jest nie tak!

Dlatego tak wyglądał mój artykuł. Nie mam zamiaru obwiniać prezesa gdańskiego PZW, bo zrobił on jak na realia tego związku całkiem sporo. To bardziej miało pokazać, że cały ten system nie działa tak jak powinien. Okazywanie rybom szacunku to nie tylko 'złap i wypuść', to także oznacza ratowanie ich, w każdych warunkach. Jeżeli byłbym wędkarzem z tamtego koła, prawdopodobnie byłoby mi wstyd. Nie twierdzę, że oni powinni się wstydzić. Mi byłoby wstyd.

Przyjmuję Twoją krytykę jako zaproszenie do dyskusji, do której zapraszam wszystkich  :D
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #2 dnia: 04.04.2015, 19:26 »
Osobiście rozumiem zwir73. Nie każdego członka PZW należy wrzucać to negatywnego wora. Z drugiej strony... czemu nie?
Wstępując do PZW robię to dobrowolnie. W PZW działam pod batutą ZG PZW, czy mi się to podoba, czy nie. Jeśli występuje taka sytuacja, jak ta w Gdańsku, to kładzie się to cieniem na całe stowarzyszenie. I słusznie. Ostatnio pisałem w innym wątku, że za nieodpowiednie działania na dole w firmie odpowiada prezes. To on firmuję swoją gębą firmę, czy stowarzyszenie. To prezes związku, czy okręgu jest od wprowadzenia procedur, które uniemożliwią takie zdarzenia. Natomiast to zwykli, szeregowi członkowie płacą składki i swoim portfelem decydują o prezesie.
Przykładowo, gdy w firmie SONY któryś rok z rzędu stwierdzono stratę, to wymieniono prezesa, bo inwestorzy giełdowi swoimi portfelami wymusili taką zmianę. Gdyby Ci szeregowi wędkarze, o których piszę zwir73 wypowiedzieli posłuszeństwo, to siłą rzeczy prezes by upadł, lub wprowadził zadowalające procedury. Sytuacja jest dość złożona, a wina jak zwykle leży po środku.
Można się tylko cieszyć, że powstaje coraz więcej stowarzyszeń wędkarskich, m.in. takich, na którego wodzie będziemy mogli najprawdopodobniej się zlecieć :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #3 dnia: 04.04.2015, 22:43 »
Uznałem że artykuł w dobrze rokującej gazecie to co innego niż parę postów na forum.
Jesteś autorytetem dla wielu wędkarzy i twoje materiały są bardzo opiniotwórcze .
Dla tego wskazane odsunąć osobistą niechęć(ciśnie mi się nienawiść).
Nie byłeś na miejscu,nie rozmawiałeś z przedstawicielami Koła ,z uczestnikami akcji (nawet email)
nie rozmawiałeś ze świadkami,nawet pan od 100 ryb może był ,może nie, a może lubił się przechwalać.
Nadal nie wiemy czy Koło stać na zakup np.dziesięciu par woderów i podbieraków i czy dno w tym stawie pozwala na brodzenie.
Powołujesz się na artykuł kobiety którą wysłano w teren z zadaniem zrób materiał ,nie wykluczone że  pierwszy raz widziała taką akcję na oczy i bardzo serio traktuje swoją karierę.
Mam wrażenie że wydałeś osąd bo pasuje do twojego postrzegania PZW.
Po obejrzeniu 13 zdjęć zrobionych przez kogoś tam ,na potrzeby poczytnego artykułu GW.
Jestem zmuszony skorygować ilość uratowanych ryb z ponad 90% ,na  99%.
Widziałem odłowy ze stawów hodowlanych gdzie właścicielem nie był nikt z PZW (czyt.,niegospodarny bandyta bez serca) i podobnie wyglądały straty .Cześć ryb zagrzebuje się w mule i wychodzi na wierzch po dłuższym czasie .

Nie lubię jak ktoś wpada w skrajności ,wszyscy bawimy się kosztem ryb , jeden ma haki bez zadziora inny z zadziorem ,ale to nadal jest zabawa kosztem zwierząt .Takie mamy niedoskonałe hobby .

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #4 dnia: 04.04.2015, 23:01 »
Osobiście rozumiem zwir73. Nie każdego członka PZW należy wrzucać to negatywnego wora. Z drugiej strony... czemu nie?
Wstępując do PZW robię to dobrowolnie. W PZW działam pod batutą ZG PZW, czy mi się to podoba, czy nie. Jeśli występuje taka sytuacja, jak ta w Gdańsku, to kładzie się to cieniem na całe stowarzyszenie. I słusznie. Ostatnio pisałem w innym wątku, że za nieodpowiednie działania na dole w firmie odpowiada prezes. To on firmuję swoją gębą firmę, czy stowarzyszenie. To prezes związku, czy okręgu jest od wprowadzenia procedur, które uniemożliwią takie zdarzenia. Natomiast to zwykli, szeregowi członkowie płacą składki i swoim portfelem decydują o prezesie.
Przykładowo, gdy w firmie SONY któryś rok z rzędu stwierdzono stratę, to wymieniono prezesa, bo inwestorzy giełdowi swoimi portfelami wymusili taką zmianę. Gdyby Ci szeregowi wędkarze, o których piszę zwir73 wypowiedzieli posłuszeństwo, to siłą rzeczy prezes by upadł, lub wprowadził zadowalające procedury. Sytuacja jest dość złożona, a wina jak zwykle leży po środku.
Można się tylko cieszyć, że powstaje coraz więcej stowarzyszeń wędkarskich, m.in. takich, na którego wodzie będziemy mogli najprawdopodobniej się zlecieć :)
Dominik ! Jesteś gościem o wiele bardziej ogarniającym temat niz można napisać! Masz sporo racji że głową jest prezes! Ale nie wierzę że nie rozumiesz że  (PZW) jest molochem którego jedna osoba nie ogarnia! Jest w razie czego kozłem którego się poświęca na ołtarzu Dla uciechy pospólstwa.Klakierka na zapleczu przez nas wybierana napędza to koło! A może myślimy że wybieramy???
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #5 dnia: 05.04.2015, 02:23 »
Zwir73 - może masz i rację, że 99% ryb odłowiono. Jednak nie chodzi mi tu o szukanie konkretnych winnych, pana Cześka czy jakiegoś tam Michała. Bardziej chciałem pokazać, że ryby zdychają, płyną kanałem, duszą się w wodzie. Jednak z jakiegoś powodu ktoś zadzwonił do gazety, na miejscu była straż miejska, miejscowi zabierali ryby do domu. Jeżeli byłoby tam dwóch, trzech gości 'panujących' nad sytuacją, nikt gazety by raczej nie alarmował.

Koszt woderów, czy podbieraków - to jest raczej niepotrzebne. Ja w domu mam trzy sztyce, z pięć siatek - pewnie każdy z wędkarzy ma podbierak, jak nie dwa lub trzy. Mam nawet wodery, mimo, że nie spinninguję. Tutaj jedynie można było pomyslec o pontonie na przykład, jakieś wannie, zaś przede wszystkim o kilku osobach trzymających rękę 'na pulsie'.

Myślę też, że nie zrozumiałeś konkluzji do końca. Po prostu rybami się ludzie nie przejmują zbytnio w Polsce. PZW dzierżawi wodę, nie jest właścicielem wszystkich ryb - dlatego tez nie poczuwa się do końca do odpowiedzialności, co też uwzględniłem w artykule. Chodzi tu bardziej o zachowanie się ludzi, wędkarzy zwłaszcza - i to nie tych z Gdańska. Ryb się nie szanuje i tyle. Tak było w Wilczej Woli. Skoro PZW tak robi (okręg tarnobrzeski temat olał najnormalniej w świecie, zaś rzecznik bronił tego stanowiska, co lepsze ten sam prezes ponownie zostaje wybrany na to stanowisko w niedługi czas po katastrofie!) - trudno aby wędkarze robili inaczej. I to jest problem.

Mieszkam w UK i wiem jak tutaj jest. Jeżeli pojawiłby się jakiś problem, wędkarze szybko skrzyknęliby się aby pomóc ratownikom z EA już działającym na miejscu, pewnie i ekolodzy plus miejscowi ludzie działali by aby ryby ochronić. Oczywiście - jeżeli ryby giną na takiej Odrze - to nie ma co z nimi zrobić - ale tutaj przecież sprawa była prosta, było gdzie te ryby przerzucić, był podany czas spuszczenia wody, wiadomo gdzie było ujście...

Co zaś do postrzegania PZW - najlepiej o tym świadczą same wody i czyny. Jeżeli ryb byłoby mnóstwo w Polsce - to nie ma problemu. Ale z roku na roku jest coraz gorzej! Jak więc można mieć inne zdanie? Gorzej chyba takiego nie posiadać lub udawać, że będzie lepiej. ZG zajmuje się rybactwem, WW są na minusie a mimo wszystko dalej robią swoje. 'Duże ryby nie przeżywają holu', 'zabieranie ryb jest normalne - wypuszczanie to sadyzm' , rekord bolenia zabity zostaje przez kogoś kto nie miał wagi. A WW wali cały opis złowienia ryby i ważenia, jakby było to najnormalniejsze na świecie... To jest przykład idący od góry! To słowa wybitnych redaktorów! A gazeta powinna dbać o edukację przecież. Karaś pospolity ginie, lina jest coraz mniej, zarybia się karpiem i amurem które zabierają miejsce rodzimym rybom. Nie chroni się drapieżnika, który odpowiada za równowagę wody. Zarybia się coraz więcej, nie dbając o to aby ryby same się rozmnażały, tarło przeżyciowe staje się na wielu zbiornikach coraz rzadsze - bo brakuje dużych i dojrzałych osobników. Pieniądze wędkarzy są marnotrawione, przepisów nikt nie zmienia... A przecież PZW ma takie wpływy, że gdyby chciało, to mogło by zmienić bardzo wiele. Kłusownictwo wędkarzy, polegające na łamaniu RAPRu to w Polsce norma.

Jaki obraz można mieć więc patrząc na takie wydarzenia w Gdańsku? Ufać PZW, prezesowi okręgu i jego słowom? Kto zostawia martwe ryby okolicznej ludności do zabrania, do spożycia musi być świeża ryba, to nie Korea Północna, że 'wezmą wszystko'! Czy może  bardziej ufać słowom ludzi, zdjęciom i artykułowi? Czy rzeczywiście byli tak niewiarygodni?

Oczywiście tutaj dyskutujemy, to forum, nie myśl, że na Ciebie najeżdżam :D  Bardziej 'wylewam żale' :D

Mam nadzieję, że to był wypadek przy pracy. Ciekawi mnie czy okręg Gdańsk jest gotowy na kolejne takie akcje, czy nauczył się czegoś , wyciągnął wnioski. Czy ktoś zrobił coś, podjęte zostały pewne kroki, aby w przyszłości się to nie powtórzyło... A czy inne okręgi maja opracowany plan 'kryzysowy'? Czy koła mają takie schematy działania w przypadku nagłej katastrofy...?  Bo ryby szybko zdychają, ale często część udaje się uratować!

Na koniec napiszę jeszcze o jednym zdarzeniu. W pewnej miejscowości było sporo dobrych łowisk, w tym kilka wyrobisk, z dobrą populacją ryb. Niestety przyszły upały, które były uciążliwe i długotrwałe. W czterech wyrobiskach ryby zdychały, przyducha sprawiła, że większość z nich padła. Śnięte karpie, amury, szczupaki, sumy -   były olbrzymie - wędkarze nadziwić się nie mogli jakie ryby tam pływały! Ale co ciekawe - to przyducha nie wydarzyła się od razu. Z racji różnej głębokości w zbiornikach jeden po drugim był dotknięty brakiem tlenu. A okoliczne koło miało 300 członków! Rozmawiając z jednym z nich nie mogłem wyjść ze zdumienia, że nie zrobiono nic. Nic praktycznie! A przecież nie trzeba wcale tak wiele aby ryby uratować, przynajmniej na jednym zbiorniku. Smutne ale prawdziwe. Myślę, że gdyby był tam ktoś z 'jajami', i pomyślaby o jakiś pompach, przerzuceniu ryb do głębszego zbiornika - to sporą część udało by się uratować. A tak - tysiące jak nie dziesiątki tysięcy złotych zdechło w kilka dni, a wody już nie są takie same...  Jest u wiele analogii do Gdańska, zabrakło 'pomyślunku' chęci pomocy wszystkim rybom. Straż nie użyczy pomp w upały, bo gasi pożary i ma mnóstwo roboty zazwyczaj, liczenie więc na nich nie jest dobrą strategia. Straty były tak wielkie, że chyba do dzisiaj wędkarzom z tamtego rejonu jest głupio... Nieudolność czy ignorancja?    ;D


Lucjan

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #6 dnia: 05.04.2015, 12:47 »
Ludzie mają to do siebie że "każdy jest ciekawy ,forsy ,życia ,sławy" zadzwonił ktoś po gazetę przyjechał zawodowiec i zrobił z igły widły (wykonał swoją pracę).
Równie dobrze ta sama pani po żniwach mogła by stanąć na polu strzelić parę fotek :
ziarno na ziemi ,ziarno na drodze ,rozsypane ziarno w magazynie.Następnie  wygrzebać i wkleić między tekst
parę zdjęć z Afryki:
dzieci z durem brzusznym ,dzieci żebrzące ,dzieci przerażająco chude .
Tytuł ,Marnotrawstwo i znieczulica ,zagrało by na damulkach z miasta ?
Gdyby nikt nad tym nie panował to nie uratował by 99% rybostanu.Pewnych strat się nie uniknie .
Jeśli ryby były martwe lub nie do uratowania to lepiej niech pozbierają je ludzie niż koty.

Ja mam w domu sztyce Fiume 4m i miałem kosę nakręcaną Trapera .Kosa jest w wodzie a sztyca
nie ma gwintu ,ale parę stanowisk przygotowaliśmy.Mam jeszcze Colmica 4m ,czy pożyczę ,raczej nie.
Po tej akcji każdy miał pozacinane ręce od trzciny ,ja swoje straty opisałem ,jeden dziabnął się sierpem
w nogę,jeden zachorował (tydzień nie pracował) i jeden zapłacił mandat bo spieszył się do domu.
Usiadłem wieczorem spełniony do kompa i dowiedziałem się że :zarobiłem kupę kasy ,jestem ch.... bo wszyscy
działacze w tym stowarzyszeniu to ch...... itp,itd.

"Wybitni" redaktorzy ,ichtiolodzy i inni badacze podpisują się pod swoimi pracami i to oni i tylko oni
powinni się wstydzić za to co napisali .Chyba nie myślisz że prezes ZG PZW stoi nad nimi z rózgą.

Sprawa bolenia również została przedstawiona jednostronnie ,może wędkarz to oszołom i mięsiarz
ale równie dobrze ten sam pan w życiu mógł nie zabrać z łowiska ani jednej ryby .
Dopisało mu szczęście , pomyślał , jedna ryba w życiu rekordowa (patrz pierwsze zdanie) nie
przeżyje, ale tyle już wypuściłem ,czy mi ktoś uwierzy na słowo .
I ktoś z ZG PZW szepnął mu do ucha weź,weź będziesz sławny.Tam w redakcji czekają na ciebie nasi ludzie.

Wracając do sedna sprawy, Luk z forumowicza stałeś się redaktorem ,sam sobie poprzeczkę podniosłeś.
Wpływanie na szerszą opinię to duża odpowiedzialność.

Pozdrawiam

Offline KrzysztofR

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 291
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
    • Naturalne leki
  • Lokalizacja: Odolanów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #7 dnia: 05.04.2015, 13:08 »
Dlaczego nie ma ryb w Polskich wodach choć je zarybiają ,a no nie ma bo na 1000 kg zamiast do rzeki czy jeziora idzie 300 kg reszta do członków zarządu .Druga sprawa na moim terenie może jest 3-4 wędkarzy którzy wypuszczają ryby reszta bierze i póżniej się dziwią że nie ma rybek (nie raz się pytam po co bierzesz te 5 cm-10 cm płotki) na mielone lub dla kota to jest żałosne .

Offline michał1995

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 378
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lubin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #8 dnia: 05.04.2015, 13:17 »
Ja wiem czy reszta idzie w prywatne łapy ? Raczej skłaniał bym się w stronę tego że Jest bardzo wielu "wędkarzy",którzy tylko czekają na zarybienia i wyławiają te "głupie" ryby zarybieniowe i dla tego efekt zarybień jest taki słaby.Ludzie u nas po prostu nie rozumieją,że zabierając wszystko działają na własną nie korzyść,że za kilka lat nic nie złowią bo sami wraz z "kolegami" wszystko wynieśli z zbiornika.
A tłumacza się "Panie jak nie ja zabiorę to ktoś inny"  I co można zrobić w takim przypadku ? Albo zamykać zbiorniki na 2-3 tygodnie po zarybieniu albo zwiększyć kontrole i kary a,może wtedy ludzie się nauczą.
Pozdrawiam
Michał ;)

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #9 dnia: 05.04.2015, 13:22 »
Krzysztof odnośnie pierwszego zdania ,to tak słyszałeś ,czy to widziałeś.

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #10 dnia: 05.04.2015, 13:29 »
Ciekawe gdzie oni to mieszczą,700kg z każdego zarybiania ciekawe
Staś
Klasyczny Feeder

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #11 dnia: 05.04.2015, 13:42 »
Mój wpis z wedkuje , 26.02.2015:

Już to pisałem w 2012r i innym temacie też zimą te tematy są niezmienne ,jak ktoś chce trochę poklasku to zakłada wątek jakie to PZW jest niedobre.

Dorastając wśród wędkarzy zawsze, ale to zawsze ,słyszałem że działacze to, to..  ,tamto nigdy nic dobrego ,a przekręty przy zarybianiu to był flagowy temat.Ile to zabrali zanim ryba dojechała nad wodę.Każdy prezes ma swój staw i tam te ryby idą .Całonocne opowieści nad wodą ,ubarwiane wprost proporcjonalnie do efektów swoich połowów. Oszczędzę opowieści jak  doszło do dnia kiedy...... jedziemy po ryby dla Koła .Ja i czterech gości ,nad wodą było mnóstwo chętnych tylko ten akurat miał obiad ,ten nagle pracę znalazł itp. Jedziemy rybka jest ładna ,niepokaleczona ładujemy do beki szybko sprawnie aby wpuścić w jak najlepszej kondycji.
Jedziemy jak z jajkami sprawdzamy czy po drodze wody nie ubyło ,dojeżdżamy komitet powitalny jak dawniej na pochodzie 1 majowym .Ach ilu ichtiologów się znalazło słychać tylko było , te za małe ,te za duże  ,mamrotanie itp..Na następny dzień pojechałem nad wodę zobaczyć jak rybka się przyjęła spotkałem wszystkich speców i  Pana Władka który był z nami po ryby.Mówi no zobacz co się dzieje siedzą  od rana jak stado się przemieszcza oni za nim .Chciałem Go pocieszyć i mówię Panie Władku my zrobiliśmy co trzeba ryba jest zdrowa ,po drodze żadna nie zginęła ..........
I tu na twarzy wieloletniego działacza zobaczyłem rozczarowanie ,ból ,trudno to opisać....... , powiedział tylko patrząc mi w oczy ,Marek ale nigdy żadna ryba nie zginęła.

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #12 dnia: 05.04.2015, 13:45 »
Już to pisałem w 2012r i innym temacie też zimą te tematy są niezmienne ,jak ktoś chce trochę poklasku to zakłada wątek jakie to PZW jest niedobre.
Popieram w całej rozciągłości :thumbup:
Staś
Klasyczny Feeder

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #13 dnia: 05.04.2015, 14:20 »
Ciekawe gdzie oni to mieszczą,700kg z każdego zarybiania ciekawe

Zarybić 300 kg, a wpisać w operat 1000. No ja mogę to sobie wyobrazić bez problemu :)
W myśl zasady: "papier wszystko przyjmie". Nie tylko wędkarstwa to dotyczy.

Zwir73 trudno w jakikolwiek sposób polemizować z tym, co piszesz. Zarówno w przypadku konserwacji zbiornika, jak i zarybiania. Dlatego ja nie mam specjalnie zamiaru dodatkowo angażować się w tak wielkie stowarzyszenie, jakim jest PZW (mimo, iż jestem członkiem). Takie przypadki są nieuniknione. To pozostałość chyba jeszcze po poprzednim systemie, który torpedował wszelką inicjatywę, jednocześnie dając wielkie pole do lewego popisu tym, którzy "działali".
Ja, jako osoba, która komuny tylko lekko liznęła, a wychowała się w latach 90 i wykształciła już w XXI wieku mogę powiedzieć, że to się zmienia. Niestety nie tak, jak byście ze Stasiem chcieli. PZW patrząc na to z boku chyba raczej się zawija, niż rozwija. Ogólnie wędkarzy jest co raz mniej. Może są bardziej widoczni, ale jest to związane z XXI-wiekiem i dostępem do mediów. Teraz, żyjąc w dużo lepszych warunkach (pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że jest inaczej, ale to jego problem) mamy dostęp do wielu innych hobby. Możemy skakać na bungy, wspinać się, łazić po sklepach, itd. To już nie jest luksusowa rozrywka tylko dla absolutnie najbogatszych lub najbardziej zdeterminowanych.
Dlatego obraz PZW się zmienia. Niestety nie na lepsze. Ilu z nas łowi na wodach stowarzyszonych? Bardzo wielu, a będzie jeszcze więcej. Właśnie dlatego, że nikt nie chce mieć do czynienia z takimi "ichtiologami", czy z leśnymi dziadkami w ZG. PZW będzie tracić coraz więcej wód na rzecz stowarzyszeń wędkarskich oraz gospodarstw rybackich. Staną się po prostu mniej konkurencyjni. O ile nagle jakiś polityk nie wprowadzi ustawy monopolizującej PZW (nawet bym się nie zdziwił, gdyby były takie próby :) ).
Wędkarz obecnie, to nie jest dziadek ze szklaną wędką i żyłką 0,40, narzekający, że "nie zarybiajo". Dlatego obraz PZW jest zły, bo właśnie z nimi się kojarzy, co kolego zwir73 raczyłeś nam przedstawić. Gdy do tego dojdzie ZG PZW, który rocznie przeznacza 40 milionów na pensje kilkuset osób, to jaki ma być jego obraz?

Dlatego ja popieram Luka (chociaż jestem z drugiego końca Polski i pewnie na poparciu się skończy) w jego propagowaniu stowarzyszeń. Uważam zwir73, że z Twoją wiedzą i zaangażowaniem również mógłbyś zrobić to samo, a może nawet lepiej.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Baranowski Tomasz

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 217
  • Reputacja: 20
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pabianice
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: Nieudolność czy ignorancja?
« Odpowiedź #14 dnia: 05.04.2015, 14:47 »
Zanim cokolwiek napiszecie o PZW, to zacznijmy najpierw od siebie. Jakby wszyscy wędkarz szanowali ryby wypuszczając je z powrotem do wody ,to byśmy mieli tyle ryb ,że woda w zbiornikach przelałaby się :D . I nie piszcie bzdet ,że ryba wypuszczona i tak nie przeżyje ,bo to właśnie jest wymysł/obrona ,,mięsiarzy" .Wiem co piszę ,bo często łowie na łowiskach komercyjnych na których non stop ryby sie łowi i wypuszcza i jakoś nie widać żadnych strat. 
Tutaj jeden z przykładów mięsiarstwa.